2015/04/13

Mobbing w resorcie Arłukowicza



Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz
Marcin Antoniak
Joanna Koczaj – Dyrda
Joanna Koczaj – Dyrda
Bartosz Arłukowicz
Urzędniczka z ministerstwa
Bartosz Arłukowicz
Marcin Antoniak
Joanna Koczaj – Dyrda
Joanna Koczaj – Dyrda
Bartosz Arłukowicz
Urzędniczka z ministerstwa
Bartosz Arłukowicz
Marcin Antoniak
Joanna Koczaj – Dyrda
Joanna Koczaj – Dyrda
Bartosz Arłukowicz
Urzędniczka z ministerstwa
Bartosz Arłukowicz
Od kilku lat Ministerstwo Zdrowia bardziej przypomina obóz pracy w Korei Północnej niż urząd państwowy w środku Europy – mówi nam pracownik resortu Bartosza Arłukowicza (44 l.). On – jak kilkunastu innych, byłych i obecnych pracowników – uważa się za ofiarę mobbingu. Ich koszmar trwa od trzech lat. W efekcie jedni popadli w depresje, inni ze stresu posiwieli i cierpieli na przeróżne dolegliwości, a w znakomitej większości musieli poddać się leczeniu psychiatrycznemu. Fakt ujawnia skandaliczne praktyki w resorcie Arłukowicza!
Ci, którzy nie wytrzymywali presji – szukali sobie nowej pracy, Ci którym ciężko było ją znaleźć – czekali, mając nadzieję, że koszmar się skończy. Ale było tylko gorzej. Bali się przychodzić do pracy, nie zgłaszali faktu, że dostali zwolnienia lekarskie, w pracy notorycznie spotykali się tylko z obelgami, groźbami i coraz dziwniejszymi zarzutami .
O to, że w ministerstwie panuje mobbing, pracownicy obwiniają dyrektora generalnego Marcina Antoniaka oraz nominowanych przezeń dyrektorów departamentów Justynę Mieszalska i Edytę Kramek. Antoniak został powołany przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, a obie panie, które wprowadziły w swoich departamentach terror, powołał z kolei Antoniak.
Zmowę milczenia w resorcie złamała urzędniczka z wydziału kontroli Joanna Koczaj-Dyrda (43 l.). Napisała list do wszystkich pracowników ministerstwa zdrowia. Wezwała do działania i przeciwstawienia się dyrektorowi. „Mam dość draństwa dyrektora Antoniaka i jego pomocników w MZ, nie zamierzam biernie przyglądać się, jak nęka kolejne osoby, doprowadzając je do śmierci lub w najlepszym razie ciężkiego rozstroju zdrowia – czytamy w liście, do którego dotarł Fakt.
Niestety, sprawa nie jest nowa. Już wcześniej, w 2014 r. ta sama urzędniczka prosiła o pomoc ministrówszefa służby cywilnej, a nawet prokuraturę. Trudno w to uwierzyć, ale do dziś nie dało to... absolutnie nic! Dlatego postanowiła działać. Po liście od razu zgłosiło się do niej kilkanaście osób, które dołożyły swoje zarzuty. – Miałam myśli samobójcze, bałam się chodzić do pracy, czułam się jak śmieć, skończyłam u psychiatry, a stres wpędził mnie w jeszcze poważniejsze problemy zdrowotne – mówi nam anonimowo jedna z obecnych pracownic.
Choć poszkodowani w poszukiwaniu pomocy poruszyli niebo i ziemię, zlekceważyli ich dosłownie wszyscy! O sprawie wiedzieli m.in. posłowie z komisji zdrowia Tomasz Latos z PiS i Anna Dąbrowska z PO, kancelaria premiera Tuska, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz – którego protegowanym jest Antoniak – wiceministrowie zdrowia, a także szef służby cywilnej. Od pierwszych informacji o mobbingu minęło już 1,5 roku, a Antoniak wciąż jest dyrektorem!
Wspólne śledztwo „Faktu” i programu TVN „Uwaga!” potwierdza zarzuty prześladowanych urzędników. Udało nam się dotrzeć do kilkunastu osób, które opowiedziały nam o skandalicznych praktykach Antoniaka i jego popleczników. Co na to wszystko ministerstwo? – Po otrzymaniu maila od pani Dyrdy minister niezwłocznie przekazał sprawę do wyjaśnienia szefowi służby cywilnej, bo to on jest zwierzchnikiem dyrektorów generalnych – poinformował nas beznamiętnie rzecznik resortu Krzysztof Bąk. Kiedy zapytaliśmy, jak ministerstwo reagowało na wcześniejsze skargi wobec Antoniaka – poprosił o czas do poniedziałku. Dziś będzie gościem specjalnego wydania „Uwagi!”. 
Tak prześladowano urzędników:
1. Dyrektor Antoniak nakazał pracownikom stawiać się do pracy o 9. rano w sobotę i niedzielę, bo on wydaje takie polecenie. Sprawdzał też zapisy z kart wejść i wyjśćpracowników i wyliczał im nawet drobne spóźnienia. Wobec Pani Joanny Koczaj sformułował zarzut niewykonania polecenia, które było niewykonalne - miał pretensje o to, dlaczego na kontrolę przeprowadzaną na Śląsku nie weszła jednocześnie do dwóch instytucji. Krytykował też za to, że podczas podróży na kontrolę ośmieliła się prosić o przerwę na pójście do toalety.
2. Dyrektor departamentu polityki zdrowotnej Justyna Mieszalska krzyczała na swoich pracowników i groziła im zwolnieniem. Nie pozwalała zwalniać się do domu nawet w ekstremalnych sytuacjach, gdy ktoś poczuł się źle, albo musiał zająć się chorym członkiem rodziny. „Nie obchodzi mnie czy macie dziecko, rybki, teściową czy psa. Nie możecie wyjść do domu dopóki praca nie będzie skończona.” – mówiła pracownikom i stawiała obrażające pytania: Czy Pan jest idiotą? Proszę odpowiedzieć na moje pytanie – czy Pan jest idiotą??
3. Razem dyrektor Marcin Antoniak i Justyna Mieszalska organizowali zebrania dla wszystkich pracowników działu i publicznie wytykali błędy oraz stawiali wyssane z palca zarzuty np. o to, że pracownicy skarżą się na swoich dyrektorów, albo roznoszą plotki o rzekomych romansach, których to plotek oskarżeni nawet nie znali.
4. Gdy pracownicy spóźniali się po kilka minut, musieli składać pisemne wyjaśniania i tłumaczyć się np. z tego, że spóźnił się autobus. Kiedy jednak chcieli uniknąć spóźnienia i przychodzili do pracy nieco wcześniej, przed dyrektorką – kazała im ona czekać na przystanku i nie wchodzić do ministerstwa.
5. Jedną z nękanych doprowadzono do tego, że siedziała sama w pokoju przy pustym biurku przez osiem godzin. – Kiedy wychodziłam z pokoju, wszyscy się ode mnie odsuwali. Nie dlatego, że mieli do mnie jakieś pretensje, ale dlatego że bali się ze mną rozmawiać, bo było to źle widziane przez dyrektor.
6. Pracownikom notoryczne przedłużano pracę. Wielokrotnie musieli czekać na zgodę na wyjście do domu. Choć powinni pracować góra osiem godzin notorycznie zostawali po godzinach – często bez widocznego powodu.
7. Nękanie nasilało się np. w okresie przedświątecznym. W ostatnim dniu przed świętami wielkiej nocy, pojawiały się specjalne zadania i naciski. Jednej z pracownic kazano przygotować wykaz telefonów do współpracowników ministerstwa, a gdy okazało się, że jest gotowy, parokrotnie kazano zmieniać jej sposób wykonania tabelek w excelu, bo do zawartości dokumentu nie można się było przyczepić.                                                                                                                                                                                                                    
                 No  i  bardzo  proszę  .  Tu  był  stosowany  mobbing  i  nękane  pracownice  podały  7  przykładów  mobbingu  .  Trudno  się  tu  dopatrywać  nieprawdy  bo  pani  która  to  rozkręciła  podała  imię  i  nazwisko  -  swoje  .  Inni  pracownicy  nie  -  ona  tak  .  I  ja  w  to  wierzę  ponieważ  wiem  że  pracownicy  blisko  "  tronu  "  są  chamscy  i  bezczelni  i  pokazują  kto  tu  rządzi  . Gdyby  to  miało  miejsce  gdziekolwiek  indziej  dawno  by  się  zrobił  szum  .  Ale  w  świątyni  zdrowie  nie  dbają  o  zdrowie  własnych  pracowników  więc  co  ich  obchodzi  Kowalski  ???  .  Jak  mu  się  nie  podoba  to  fora  ze  dwora  ,  nikt  tu  nikogo  nie  trzyma  .  Oni  kasę  mają  i  to  jest  najważniejsze  .  A  swoją  drogą  skoro  Ministerstwo  Zdrowia  zachowuje  się  tak  skandalicznie  to  wyraźnie  widać  że  coś  tu  jest  nie  tak  .  Ale  najgorsze  jest  to  że  Arułkowicz  o  wszystkim  wiedział  ,  ale  miał  to  w  dupie  bo  to  jego  kumpel  więc  go  nie  tknie  .  No  ale  ja  się  w  ogóle  nie  dziwię  .  Tam  panuje  ogólne  chamstwo  bo  pracuje  tam  hołota  .  Taki  zbiór  nowobogadzkich  z  ilorazem  inteligencji  niższym  niż  dzieci  z  gimnazjum  .  Więc  czemu  się  tu  dziwić  ????                                                                                                                                                                                                                         A  propos   mobbingu  przez  Durczoka  ktoś  ,  anonimowo  powiedział  że  Durczok  krzyczy  i  to  wszystko  .   Ale  między  opierdalaniem  za  nieróbstwo    i  fuszerkę  a  mobbingiem  jest  bardzo  cienka  linia  .  Na  upartego  każdy  opierdol  da  się  podciadnąc  pod  mobbing . WYSTARCZY TYLKO  CHCIEĆ  .                                                                                                                                          GB.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz