Krew mnie zalewa gdy po raz enty ktoś podejmuje próbę zachęcenia mnie do tego, że jeśli nawet nie dostrzegam w żadnym pretendencie do urzędu o jaki rozgrywa się aktualnie walka odpowiedniego człowieka to należy wybrać „mniejsze zło”; że niezagłosowanie nałoży na mnie odpowiedzialność za ewentualne nieszczęście jakie wyrządzi Polsce triumfator tego tandetnego plebiscytu i – co sprawia, że dosłownie topię się w gotującej we mnie krwi – nie mam prawa później narzekać.
Nie wiem jak długo
można tłumaczyć jak chłop krowie, że to GŁOSUJĄCY ponoszą odpowiedzialność za ewentualne szkody bo to dzięki nim na fotelu prezydenta, burmistrza czy innego włodarza zasiada osoba niewłaściwa; działająca na szkodę kraju, miasta czy innej „demokratycznie” funkcjonującej zbiorowości ludzkiej. To właśnie ludzie, dzięki którym taki fuszer dorwie się do panowania, nie mają żadnego prawa do późniejszego biadolenia bo to nikt inny jak właśnie oni wskazali nieudolnego dyletanta na kluczową funkcję w naszym państwie.
Oddając głos nieważny gdy żaden z kandydatów nie przejawia choćby znikomych oznak znajomości fachu, do którego aspiruje, nie gwarantuje praworządności i choć minimalnej perspektywy na korzystną zmianę, postępuję przede wszystkim w zgodzie z własnym sumieniem. Oddając głos nieważny w takich okolicznościach nie ponoszę współodpowiedzialności za zgubną i destrukcyjną działalność partaczy, których jestem pewien że nie czynią zadość – ograniczonym do minimum – wymaganiom na najważniejszy urząd rzeczpospolitej.
Również określanie „mniejszego zła” pasuje do obecnej sytuacji jak siodło do szczapowatego krówska. Czymże jest to enigmatyczne mniejsze zło? Tym, że w następnych latach na obczyznę czmychnie milion naszych rodaków zamiast półtora? Tym, że miejsce rodziny TVN zajmie rodzina Radia Maryja? Tym, że zamiast finansowych szwindlów będą pozorowane dochodzenia i preparowane dowody służące odwróceniu uwagi narodu od kryminalnych poczynań aparatu władzy? Czy może tym, że zamiast obłudnych traktatów antyprzemocowych będziemy mieli do czynienia z dyrektywami o tropieniu ludzi czyniących użytek z in vitro?
W ochlokracji, w której rządy sprawuje roszczeniowe tałatajstwo – ujeżdżane przez miotające się jak świński ryj po korycie towarzystwo szarlatanów i rabusiów – nie ma miejsca dla „mniejszego zła” bo każde zło w przypadku takiego narodowego zaburzenia jest złem absolutnym.
Przegraliśmy Polskę w tych wyborach zanim do nich przystąpiliśmy bo jesteśmy narodem, który nie jest w stanie od 80 lat wydać na świat indywiduum kwalifikującego się do piastowania najbardziej newralgicznej godności jakim jest urząd prezydenta czy premiera.
To Déjà vu . Tak myślałam od samego początku że nie przyłożę ręki do tego żeby choć minimalnie się przyczynić do katastrofy . A tak spokojnie spojrzę w lustro i będę wiedzieć że do tego co się będzie działo ręki nie przyłożyłam . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz