Apogeum pompowanego niemal od pierwszych miesięcy po wyborach parlamentarnych mitu o Tusku, który powróci z Brukseli, by "odwojować" utraconą władzę, była kwietniowa hucpa związana z odprowadzaniem byłego premiera do prokuratury, gdzie ten zeznawał w sprawie współpracy polskich służb z rosyjskim FSB w 2010 r. Podobną szopkę Tusk chciał odstawić w sierpniu, przy ponownym wezwaniu przez śledczych.
Tymczasem okazuje się, że ów mit "rycerza na białym koniu" padł. Najdobitniej pokazuje to sondaż dla Wirtualnej Polski przeprowadzony na panelu Ariadna, według którego tylko 27 proc. ankietowanych twierdzi, że Donald Tusk powinien wrócić do Polski i stanąć na czele opozycji, aby odsunąć od władzy PiS. Przede wszystkim zdanie to podzielają wyborcy Platformy, jednak już elektorat Nowoczesnej nieco mniej entuzjastycznie spogląda na powrót przewodniczącego Rady Europejskiej. Taki sam odsetek badanych - 27 proc. - twierdzi, że Tusk ma szanse odsunąć od władzy Prawo i Sprawiedliwość.
Duża część Polaków nie chce powrotu Tuska do kraju i uważa, że nie ma on szans na odsunięcie od władzy Zjednoczonej Prawicy. 
Niedawno Donald Tusk twierdził, że "będzie angażował się w sprawy Polski tak długo, jak będzie żył". Ta ingerencja raczej niewiele ma wspólnego z dbaniem o polskie sprawy. 44 proc. ankietowanych w badaniu dla WP stwierdziło, że Tusk jako przewodniczący RE nie dba o interesy Polski. Odmiennego zdania było 30 proc. respondentów.