2018/03/19

Nowy minister publicznie wypunktował Merkel: “Muzułmanie muszą…

Tej niedzieli Angela Merkel mogła nie spać spokojnie. Dopiero co uformowała rząd, a już doznała koszmarnego upokorzenia, jakie nie przytrafiło jej się przez ponad dekadę rządów. Mało tego! Cios został wyprowadzony przez człowieka, z którym kanclerz będzie współpracować przez następne 4 lata. W ostatnich miesiącach Europa, a właściwie cały świat, żył doniesieniami o politycznym klinczu, który nastąpił w Niemczech. O mały włos nie doszło do powtórzenia wyborów parlamentarnych. Fiasko rozmów wisiało w powietrzu.

Merkel upokorzona

Rozmowy ostatecznie zakończyły się pozytywnie i rząd powstał. Angela Merkel była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Mówiła, że to świetnie, że mimo wielu różnic udało się porozumieć. Dodawała, że liczy na owocną współpracę w zgodzie.No to teraz już wie, że lekko nie będzie. Dotychczasowy premier Bawarii (pełnił te funkcję aż 10 lat), a obecnie nowo powołany minister spraw wewnętrznych Niemiec, zafundował pani kanclerz zimny, lodowaty prysznic. Gdy wydawało jej się, że ubiegłoroczne wybory były tylko formalnością, a następne lata przebiegną pod znakiem kontynuacji merkelowskiej polityki z lat 2005-2018, do akcji wkroczył Horst Seehofer. I powiedział dość!
Czy ktoś spodziewał się takiego zwrotu akcji w niemieckiej polityce? Raczej nie, bowiem pozycja kanclerz Merkel wciąż jest w Berlinie bardzo silna. Jednakże ambitny Seefoher nie przebiera w środkach. Ledwie wszedł do rządu, a już jest o nim głośno. Zaznaczmy, że jest on politykiem CSU (Unii Chrześcijańsko-Społecznej).

Dla Niemców to nowość

Ale do sedna! Do tej pory autorytet Angeli Merkel był na szczytach władzy nie do ruszenia. Kanclerz ma bowiem aspiracje do rządzenia według własnej koncepcji, a wszelkie głosowania i dyskusje o projektach mają raczej charakter czysto formalny. Teraz – wszystko na to wskazuje – sytuacja się zmienia. Wieloletnia kanclerz będzie musiała odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości.
Nowy minister spraw wewnętrznych już robi porządki. A przecież urzęduje dopiero od 5 dni. Zaczął od… sprostowania słów Angeli Merkel! Tak, chodzi o słowa pani kanclerz, które wywołały wielkie oburzenie wśród zwykłych Niemców. Powiedziała, że „islam jest częścią Niemiec”. Seehofer nie ukrywa, że uznał tę wypowiedź za głupią. – Islam nie przynależy do Niemiec. Niemcy ukształtowane zostały przez chrześcijaństwo. Stąd wywodzą się wolne niedziele i rytuały jak Wielkanoc, Zielone Świątki czy Boże Narodzenie – oświadczył w wywiadzie z dziennikiem „Bild” nowy szef MSW. Trzeba przyznać, że jego wersja brzmi dużo rozsądniej. Dodał, że dziś częścią Niemiec są co najwyżej muzułmanie.
Ba! Postawił nawet warunki muzułmanom, którzy chcą nadal żyć w Niemczech. Niemiecka prawica zapewne aż westchnęła z ulgą. – Moje przesłanie brzmi: muzułmanie muszą żyć z nami, nie obok nas lub przeciw nam – powiedział minister.
Te słowa wybitnie nie spodobały się obecnej kanclerz Niemiec. Merkel natychmiast odcięła się od słów Seehofera. Tak rozbieżne opinie w niemieckim rządzie to novum. W ostatnich latach ministrowie mówili przecież jednym głosem z Angelą Merkel. Widać nawet na zachodzie niektórzy politycy zaczynają dochodzić do wniosku, że tak dalej być nie może. Trudno zresztą nie zauważyć, jak szaleńcza i niebezpieczna jest ich dotychczasowa polityka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz