2018/05/21

Dowcipy bez cenzury - poprawiacz nastroju

Na Wawelu, ojciec z synkiem.
- Tutaj leży Jan III Sobieski.
- A co on zrobił?
- On rozbił Turków pod Wiedniem.
- A w tym grobie?
- To Józef Piłsudski. On rozbił Rosjan pod Warszawą.
- A ten tutaj, też kogoś rozbił?


Żonaty facet przyszedł do spowiedzi.
- Mam romans z pewną kobietą - mówi.
- A coś bliżej? - zaciekawia się ksiądz.
- No, spotykamy się, ale tylko ocieramy się o siebie.
- Tarcie to jest to samo co włożenie, odmówisz 5 zdrowasiek i dasz na ofiarę 100 zł.
Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia, a ksiądz cały czas obserwuje go i wybiegając z konfesjonału krzyczy:
- Widziałem! Nie wsadził pan 100 zł na ofiarę!
- Ale potarłem stówką o puszkę. Sam ksiądz mówił, że tarcie to jest to samo co włożenie!


Najkrótszy kawał o gejach?
- Ten Tego!


Mąż i żona oglądają w telewizji program psychologiczny o skrajnych emocjach.
W pewnym momencie odzywa się mąż:
- Kochanie, to wszystko stek bzdur. Założę się, że nie jesteś w stanie powiedzieć mi czegoś, co uczyni mnie radosnym i smutnym jednocześnie.
- Masz największego penisa wśród swoich kumpli.


Siedzi koleś w restauracji, woła kelnera i mówi:
- Niech pan spróbuje tej zupy.
- Za ciepła? - pyta kelner.
- No niech pan jej spróbuje.
- Za zimna? - drąży dalej kelner.
- Panie, kurwa, spróbuj pan tę zupę.
- No dobrze. A gdzie jest łyżka?
- No właśnie...


Odbywa się rozprawa w sądzie. Facet jest oskarżony o zamordowanie teściowej. Sędzia pyta, co oskarżony ma na obronę.
- Wysoki Sądzie, jestem niewinny. To było tak: Siedziałem sobie w kuchni i obierałem pomarańczę, gdy w pewnym momencie wyślizgnęła mi się z ręki skórka, a potem wypadł mi nóż i właśnie wtedy do kuchni weszła teściowa i poślizgnęła się na skórce, i upadła na nóż... i tak siedem razy...

W kinie siedzą dziewczyna i chłopak. Film trwa, chłopak nagle się odzywa:
- Minęła już godzina, a ty mnie nawet nie pocałowałaś...
- Przecież zrobiłam ci loda.
- Mi?!


W domu żona krząta się po kątach i w pewnej chwili pyta męża:
- Antoś, która godzina?
- 17:00, kochanie.
- Już piąta, a pójdziesz jeszcze do sklepu?
- Oczywiście żabeczko.
- A wstąpisz do szewca po moje buty?
- Oczywiście kwiatuszku.
- A wracając ze sklepu i od szewca, przyniesiesz od sąsiadki pożyczony mikser?
- Oczywiście moja truskaweczko...
Całej rozmowie przysłuchiwał się kolega, a po wyjściu pyta:
- Ty, stary, dwadzieścia lat jesteście po ślubie, a ty wciąż do żony kochanie, żabeczko, kwiatuszku, truskaweczko?...
- Daj spokój, cztery lata temu zapomniałem, jak ona ma na imię...


- Michał, od dwóch godzin posuwasz mnie tak beznamiętnie... Powiedz choć dwa słowa...
- Wyżej dupę!
Wchodzi gostek do baru, podchodzi do lady i mówi:
- Cześć Brygida, chcesz się bzykać?
- Nie mam na imię Brygida...
- Nie o to pytałem.


Pyta student studenta:
- I co, przydała ci się ta książka kucharska, którą ci dałem?
- Widzisz, nie bardzo, bo każdy przepis zaczyna się od: "Weź czyste naczynie"...


- Kiedy blondynka myśli?
- Podczas stosunku, kiedy jest połączona przewodem do mózgu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz