Dodano: 02.06.2016 [10:08]
Kilka dni po katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku szwedzki Instytut Obrony Radiołączności (FRA) kontaktował się z Agencją Wywiadu. Skandynawowie poinformowali nasze służby, że udało im się zarejestrować rozmowę załogi samolotu Tu-154M od startu w Warszawie aż do momentu nawiązania łączności z wieżą kontroli lotów na lotnisku Sewiernyj w Smoleńsku. Polacy nie wykazali jednak zainteresowania. Do informacji dotarł portal tvp.info.
Informacja o tym zdarzenia wyszła na jaw po audycie przeprowadzonym w Agencji Wywiadu.
FRA jest cywilną jednostką podległą szwedzkiemu Ministerstwu Obrony. Jej głównym zadaniem jest wywiad łączności oraz wsparcie dla władz, a także państwowych przedsiębiorstw w zakresie bezpieczeństwa IT. Przechwytywanie sygnałów jest dokonywane z terytorium Szwecji, statku HMS „Orion” oraz z dwóch samolotów Gulfstream IV. Główna siedziba agencji mieści się na wyspie Lovön.
Szwedzi od lat współpracują z polską Agencją Wywiadu, prowadząc operacje nasłuchowe skierowane – na Rosję i Białoruś. Specjaliści podkreślają profesjonalizm pracowników Instytutu.
W kwietniu 2010 roku FRA nagrało całą rozmowę załogi załogi polskiego tupolewa - od startu w Warszawie aż do momentu nawiązania łączności z wieżą kontroli lotów na lotnisku Sewiernyj w Smoleńsku. Gdy Szwedzi chcieli przekazać zapis Polakom, usłyszeli tylko, że Agencja Wywiadu nie jest tym zainteresowana. Dlaczego polskie służby nie skorzystały z pomocy sojuszników? O tym audyt przeprowadzony w Agencji Wywiadu milczy. Dopiero wiosną 2016 roku FRA przekazała Polakom nagranie rozmów polskiej załogi Tu-154M.
Portal tvp.info powołuje się też na inne ustalenia audytu w AW. W 2015 roku, przed wyborami parlamentarnymi w Agencji Wywiadu zniszczono ok. 500 nośników pamięci. Były to dyski twarde, przenośne oraz pendrive'y. Według dziennikarzy, w Agencji brakuje dokładnej dokumentacji dotyczącej tego, co znajdowało się na zniszczonych nośnikach.
Przypomnijmy, podczas audytu przedstawionego przez rząd w połowie maja minister Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych ujawnił, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przez 10 miesięcy ukrywała zdjęcia satelitarne z kwietnia 2010 roku przed prokuraturą. Polskie służby wydały też Rosjanom czło
Informacja o tym zdarzenia wyszła na jaw po audycie przeprowadzonym w Agencji Wywiadu.
FRA jest cywilną jednostką podległą szwedzkiemu Ministerstwu Obrony. Jej głównym zadaniem jest wywiad łączności oraz wsparcie dla władz, a także państwowych przedsiębiorstw w zakresie bezpieczeństwa IT. Przechwytywanie sygnałów jest dokonywane z terytorium Szwecji, statku HMS „Orion” oraz z dwóch samolotów Gulfstream IV. Główna siedziba agencji mieści się na wyspie Lovön.
Szwedzi od lat współpracują z polską Agencją Wywiadu, prowadząc operacje nasłuchowe skierowane – na Rosję i Białoruś. Specjaliści podkreślają profesjonalizm pracowników Instytutu.
W kwietniu 2010 roku FRA nagrało całą rozmowę załogi załogi polskiego tupolewa - od startu w Warszawie aż do momentu nawiązania łączności z wieżą kontroli lotów na lotnisku Sewiernyj w Smoleńsku. Gdy Szwedzi chcieli przekazać zapis Polakom, usłyszeli tylko, że Agencja Wywiadu nie jest tym zainteresowana. Dlaczego polskie służby nie skorzystały z pomocy sojuszników? O tym audyt przeprowadzony w Agencji Wywiadu milczy. Dopiero wiosną 2016 roku FRA przekazała Polakom nagranie rozmów polskiej załogi Tu-154M.
Portal tvp.info powołuje się też na inne ustalenia audytu w AW. W 2015 roku, przed wyborami parlamentarnymi w Agencji Wywiadu zniszczono ok. 500 nośników pamięci. Były to dyski twarde, przenośne oraz pendrive'y. Według dziennikarzy, w Agencji brakuje dokładnej dokumentacji dotyczącej tego, co znajdowało się na zniszczonych nośnikach.
Przypomnijmy, podczas audytu przedstawionego przez rząd w połowie maja minister Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych ujawnił, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przez 10 miesięcy ukrywała zdjęcia satelitarne z kwietnia 2010 roku przed prokuraturą. Polskie służby wydały też Rosjanom czło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz