2020/05/09

23-letni Mariusz Ruszczyk w przebraniu księdza spowiadał wiernych w kościele

Ostrów Małopolski. Mężczyzna został przesłuchany w związku z incydentem, którego miał dopuścić się w jednym z kościołów. Podszywając się pod księdza przez ponad dwie godziny spowiadał wiernych. Po przedstawieniu swojej wersji wydarzeń został zwolniony do domu.Zgodnie z ustaleniami Mariusz miał wejść do kościoła i głośno oznajmić zgromadzonym wiernym, że będzie udzielać spowiedzi, po czym zamknął się w konfesjonale. W tym czasie w nawie głównej posługi nie pełnił żaden ksiądz.
Mężczyznę zdemaskował jeden z ministrantów, który zauważył dziwne zachowania wiernych i powiadomił wikariusza. Ten wyprosił oszusta i zawiadomił policję. Do tego momentu jako fałszywy spowiednik zdążył już wysłuchać i nałożyć pokutę na ponad 20 penitentów.
Zadania, które nakładał za udzielenie rozgrzeszenia były sporym zaskoczeniem, lecz wierniwykonywali je bez słowa sprzeciwu. Jedni mieli podrzeć wszystkie pieniądze z portfela, inni leżeć przez godzinę krzyżem przed ołtarzem. Jeden z mężczyzn miał stać przed kościołem, powtarzając bez wytchnienia "lolololo" dopóki nie poczuje łaski Chrystusa. Staruszka zasłabła próbując pokonać cztery długości kościoła na kolanach.
Cześć z pokutników dostała zadania do wykonania w domu. Od jednej z kobiet zażądał nałożenia niebieskiej farby na włosy, chłopiec miał stać z Biblią na głowie, a staruszek wystukiwać przez godzinę łyżką na kaloryferze melodię z Ojca Mateusza. To tylko niektóre z pomysłów fałszywego kleryka.
Większość osób, tradycyjny zwyczajem, postanowiło od razu przystąpić do pokuty. Poszkodowani twierdzą, że Mariusz był bardzo przekonujący. - Mówił jak ksiądz, przytaczał fragmenty z księgi - mówi Pan Wincent, wieloletni członek parafii. - Jednej z kobiet odmówił odpuszczenia grzechów, wystraszyliśmy się i robiliśmy wszystko co przykazał, jak na dobrych parafian przystało.Władze kościelne domagają się ukarania sprawcy prowokacji z art. 196 k.k. za znieważenie miejsca przeznaczonego do wykonywania obrzędów religijnych, jednak mężczyzna stanowczo się temu sprzeciwia. Jak twierdzi nie może być mowy o zniewadze, bo jest członkiem Kościoła, kocha Chrystusa ponad wszystko, chce zostać klerykiem i po prostu zdobywał doświadczenie.
Dalszy ciąg sprawy zależy od decyzji prokuratury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz