Dodano: 03.06.2016 [09:16]
Nie milkną echa spotu Ewy Kopacz zapraszającej na marsz 4 czerwca. Internauci pękają ze śmiechu, a sprawą zajęli się nawet specjaliści od wizerunku. Politolog dr Wojciech Jabłoński wylicza najpoważniejsze błędy, które spowodowały, że krótki filmik z Ewą Kopacz w roli głównej osiąga efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego.
Na trwającym zaledwie minutę i 44 sekundy filmie była premier zaprasza do udziału w marszu organizowanego przez Komitet Obrony Demokracji, od którego kierownictwo Platformy póki co próbuje się odcinać. Władze partii zdecydowały, że nie będą zbytnio angażować się w tę inicjatywę, tymczasem Ewa Kopacz postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
Politolog dr Wojciech Jabłoński w rozmowie z „Faktem” wytyka jednak liczne błędy i całkowity brak przygotowania Ewy Kopacz do wystąpienia w filmie. Chodzi o to, że była premier sprawia wrażenie, jakby czytała z kartki. Bardzo często zerka w jeden punkt, co potęguje wrażenie sztuczności całego obrazu.
Kompromitująca okazała się również realizacja nagrania. Według dr Jabłońskiego zaprezentowany na nagraniu rodzaj kadrowania, sprawia wrażenie, jakby Ewa Kopacz... miała rogi.
Na trwającym zaledwie minutę i 44 sekundy
„4 czerwca to wyjątkowy dzień, dzień naszej wolności. W naszym narodowym charakterze często jesteśmy skłonni do narzekania, opowiadania, co nam się nie udało. Ja chcę dziś zmienić tę narrację i mówić o tym, co nam się udało, z czego jesteśmy dumni. Powinniśmy tego bronić za wszelką cenę. Jesteśmy symbolem sukcesu dla naszych sąsiadów, a nie symbolem porażki” - przekonuje Kopacz na nagraniu.
Politolog dr Wojciech Jabłoński w rozmowie z „Faktem” wytyka jednak liczne błędy i całkowity brak przygotowania Ewy Kopacz do wystąpienia w
Kompromitująca okazała się również realizacja nagrania. Według dr Jabłońskiego zaprezentowany na nagraniu rodzaj kadrowania, sprawia wrażenie, jakby Ewa Kopacz... miała rogi.
Ewa Kopacz zdążyła już przyzwyczaić odbiorców do tego, że jej wystąpienie nie może się obyć bez ataku na PiS. Tak było i tym razem, jednak wszystko sprawiało wrażenie mało spontanicznego wystąpienia.- Ucięto w nim charakterystyczne stoczniowe krzyże i efekt jest taki, że nad głową Ewy Kopacz widzimy rogi – tłumaczy w rozmowie z „Faktem” politolog dr Wojciech Jabłoński.
Według dr. Wojciecha Jabłońskiego cały filmik to „estetyczna klapa”.- Nasza wolność ma już 27 lat. [...] Ale niestety, rządzą dziś Polską ludzie, którzy ostatnich lat nie uznają za sukces. Ludzie, dla których standardy zachodniej nie są wartością, a zagrożeniem i symbolem dekadencji, zepsucia. Dla nich wolność oznacza strach, demokracja zagrożenie, a neutralność światopoglądowa jest szatańskim pomysłem. Jestem pewna, że tym ludziom 4 czerwca powiemy „nie” - mówi na nagraniu Ewa Kopacz.
Właśnie na sztuczność i czytanie z kartki zwracają uwagę internauci:- Widzimy grę o to, kto będzie na pierwszym planie. Czy będzie to samotny Schetyna z plakatów, czy Ewa Kopacz w Gdańsku z rogami ze stoczniowych krzyży. Chyba ani jedna, ani druga postać. Estetycznie ten filmik to klapa – tłumaczy politolog.
- Na co Pani tak spogląda? Co tam takiego ciekawego, na prawo pod kamerą? Czyżby nie była Pani stanie nauczyć się dwóch minut sloganów z podręcznika politruka i czyta Pani te pierdoły z kartki? - napisał w komentarzu pod filmem zamieszczonym na profilu Ewy Kopacz jeden zużytkowników Facebooka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz