2020/04/23

Maseczki z Chin, które przyleciały antonowem, mają fałszywy certyfikat

Koronawirus. Maseczki z Chin, które przyleciały Antonowem, mają fałszywy certyfikatKGHM wydała miliony publicznych pieniędzy na chińskie maseczki z podrobionymi certyfikatami - stwierdza "Gazeta Wyborcza". Jak podaje gazeta, firma, która figuruje w dokumentach opublikowanych przez prezesa KGHM jako producent maseczek, zajmuje się produkcją papieru. A certyfikat ze znakiem CE wydała włoska firma Ente Certificazione Macchine (ECM). Tyle że ECM nie ma prawa wydawania takich certyfikatów.O tym, że chiński sprzęt, który w blasku fleszy przyleciał 14 kwietnia do Polski największym transportowym samolotem świata, może nie być bezpieczny, pisał "Newsweek". Według ustaleń tygodnika żadna partia sprowadzonego z Chin wyposażenia nie przeszła w Polsce testów. "Wydając miliony na maseczki i przyłbice, zaufano dokumentacji dostarczanej przez chińskich producentów. Podobnie postąpili Holendrzy i Finowie –potem musieli spisać na straty całe partie chińskiego sprzętu, a wysoko postawiony urzędnik podał się do dymisji" - czytamy w tekście "Newsweeka".Teraz nowe informacje podała "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy, firma Guangdong Nafei Industrial Holding Co. Ltd., której nazwa pojawia się wśród dokumentów opublikowanych przez prezesa KGHM Marcina Chludzińskiego, nie zajmuje się produkcją sprzętu medycznego, lecz papieru. Marcin Chludziński w tweecie zapewnił, że sprzęt, którego zakup realizowała KGHM na polecenie premiera, ma wszelkie niezbędne certyfikaty. Jak informuje jednak "Gazeta Wyborcza", "certyfikat ze znakiem CE na maski, którym chwali się Chludziński, wydała włoska firma Ente Certificazione Macchine (ECM)". Tyle że firma nie wydaje takich certyfikatów, o czym poinformowała w oświadczeniu.Jak powiedziała "Gazecie Wyborczej" prof. Katarzyna Majchrzycka, kierownik Zakładu Ochron Osobistych CIOP, ECM nie ma uprawnień do wydawania certyfikatów badania typu UE, które upoważniają producenta do oznaczenia tych wyrobów znakiem CE. - Niejednokrotnie trafiały do naszej oceny certyfikaty wydane przez tę firmę. Zawsze w takich przypadkach informowaliśmy, że certyfikaty te nie potwierdzają zgodności środków ochrony indywidualnej z wymaganiami zasadniczymi Rozporządzenia (UE) 2016/425. Bez przeprowadzenia badań podstawowych parametrów ochronnych oferowanych wyrobów brakuje gwarancji właściwego poziomu ochrony - stwierdziła. Może być więc tak, że wszystko jest w porządku i rzeczywiście spełniają normy, ale też tak, że jego skuteczność jest równa piciu wody święconej. Bez odpowiednich badań tego po prostu nie wiemy – powiedział "GW" jeden z inspektorów CIOP.Na prośbę o komentarz firma KGHM najpierw zapewniła o autentyczności certyfikatów, po czym zagroziła podjęciem kroków prawnych "w celu przeciwdziałania naruszaniu dóbr osobistych Spółki".
Z prośbą o komentarz w tej sprawie Onet zwrócił się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Czekamy na odpowiedź.(kb, źródła: "Newsweek""Gazeta Wyborcza")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz