Choć nakaz zakrywania twarzy obowiązuje dopiero od czwartku, już pojawiły się pytania o jego zniesienie. Z wypowiedzi ministra zdrowia wynika, że będziemy musieli w nich chodzić nawet rok czy dwa, czyli do czasu wynalezienia szczepionki na koronawirusa.
Wiele osób nie wyobraża sobie chodzenia w maseczkach czy szalikach na twarzy latem, gdy będą upały.
Krytycy przypominają wypowiedź ministra zdrowia, który kilka tygodni temu stwierdził, że maseczki nie chronią przed zakażeniem. Szumowski nie wycofuje się jednak ze swoich słów i tłumaczy, że maseczki mają chronić nie nas, ale inne osoby, ponieważ wielu ludzi choruje na koronawirusa bezobjawowo.
- Wtedy nie mieliśmy wirusa w populacji w takiej ilości jak teraz, coraz więcej go mamy, więc szansa, że my będziemy zarażać innych jest znacznie większa - mówił kilka dni temu minister Szumowski w radiu RMF.Dotychczas WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) nie rekomendowała powszechnego używania masek. Ekspertka WHO Catherine Smallwood podkreślała w czwartek, że priorytetem jest zapewnienie maseczek pacjentom i personelowi medycznemu.
Prezes PSL i kandydat na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz chce, by państwo zagwarantowało dostęp do maseczek. - Nie możemy zostawiać Polaków z tym samych - przekonuje lider ludowców.- Nie prowadziliśmy takich estymacji, analiz, jak zapewnienie maseczek dla wszystkich. To byłoby dosyć trudne w moim przekonaniu. Jak robiliśmy wyliczenia, jeżeli by chciał ktokolwiek dostarczyć jednorazowe maseczki dla wszystkich osób, większości obywateli w skali miesiąca byłby to miliard maseczek. Zorganizowanie logistyki, centralne sterowanie w naszym przekonaniu nie jest zasadne – mówił w radiowej Trójce szef KPRM minister Michał Dworczyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz