2015/11/30

Zauważyli, że ten groźnie wyglądający pies potrzebuje pomocy, wtedy stało się coś wspaniałego

Tomek Bednarek udostępnił link.
6 godz.
W okolicach Los Angeles działa organizacja, która pomaga wszystkim bezdomnym, opuszczonym i potrzebującym zwierzętom. Nazywa się Hope For Paws. Tym razem jej pracownicy zostali wezwani do Pit Bulla, który został porzucony i czekał na pewną śmierć. Po jego uratowaniu nazwali sympatyczną suczkę Bunny. Zobacz jak wyglądała ta wzruszająca akcja. 

Jestem bardzo wdzięczny ludziom, którzy starają się uratować takie potrzebujące zwierzęta jak Bunny.

Jeśli poruszyła cię ta historia możesz pomóc organizacji Hope For Paws. Nie zapomnij udostępnić tego filmu. Zobacz też inny film z akcji Hope For Paws:Cowboy

„Brudne psy polskie spłoną w Świętym Ogniu”. Państwo Islamskie grozi Polakom




Wiadomości z pogróżkami ze strony sympatyków Państwa Islamskiego otrzymują redakcje gazet na Podlasiu i Mazurach. Całą sprawą zajęło się już ABW.
Maile z pogróżkami dotyczą przede wszystkim polskich żołnierzy czyli „brudnych psów polskich”, którzy według dżihadystów powinni się modlić do Allaha o ocaleni.Zdaniem specjalistów wiadomości rozsyłane do gazet są przykładem tzw. cyberdżihadu.
Zdaniem rzecznika ABW Macieja Karczyńskiego bardzo trudno jest ocenić czy zagrożenie dla polskich żołnierzy jest realne i czy grupa islamistów, która stoi za całą korespondencją, istniejenaprawdę. Funkcjonariusze  Funkcjonariusze zapewniają jedynie, że cała sprawa jest im bardzodobrze  znana .

Święty Mikołaj dla dorosłych

 17 817   
 4    6  
Pewien facet stracił wszystko: firmę, kochankę, żonę, cały dobytek. W Wigilię idzie ulicą obdarty, bez grosza, i spostrzega Mikołaja. 
Mikołaj go pyta:
- Co ty robisz tak sam w Wigilię? 
- Ech, straciłem firmę... wszystko. 
- To może spełnię twoje jedno życzenie? 
Facet mysli sobie: Kurde, mam ochotę na seks, ale to tylko parę minut przyjemności i nic poza tym. Namyśla się chwilę i wreszcie krzyczy: 
- Chcę wrócić do bogactwa jakie miałem wcześniej! 
- Dobrze - mówi Mikołaj - Ale jest jeden warunek: musisz mi zrobić laskę!
Facet westchnął, ale pomyslał sobie: "raz się zbłaźnię, ale będę ustawiony do końca życia". 
Wyciągnął Mikołajowi i pracuje. Po chwili Mikołaj się pyta: 
- A ile ty masz lat? 
- 30 - odpowiada facet. 
- Kurde, taki stary i jeszcze w Mikołaja wierzy!                                                                                                                                                                                                                                                                                                          
W pewne Boże Narodzenie św. Mikołaj wychodzi z komina i zostaje zaskoczony przez 19- letnią blondynkę. Ona mówi:
- Św. Mikołaju, zostaniesz ze mną?
- Ho, ho, ho - rzekł św. Mikołaj - muszę dostarczyć te wszystkie zabawki dobrym chłopcom i dziewczynkom.
Zdjęła swoją koszulę nocną, pozostawiając jedynie stanik i majtki, i pyta:
- Św. Mikołaju, zostaniesz ze mną?
- Ho, ho, ho, muszę dostarczyć te zabawki chłopcom i dziewczynkom.
Zdejmuje wszystko i pyta:
- Św. Mikołaju, teraz ze mną zostaniesz?
Św. Mikołaj na to:
- Ho, ho, ho, muszę zostać, nie przejdę przez komin z moim członkiem w takim stanie!
                     

I jak tu nie kochać Mikołaja... ;-)

list do mikołaja [18+]

Mikołaj od 18.L

Mikołaj Waldek

Wesoły Renifer (tvYARO)

Poznaj prawdziwą historię św Mikołaja CAŁY FILM

Idzie zima , śniegu ni ma


AGATA DUDA WIE, ŻE ELEGANCKI UBIÓR NIE MUSI BYĆ DROGI. SPRAWDŹ CENY JEJ STROJÓW I UBIERZ SIĘ W STYLU PIERWSZEJ DAMY

Agata Duda w strojach Modesta

ILE KOSZTUJĄ STYLIZACJE AGATY DUDY?

Agata Duda to bez wątpienia jedna z najbardziej stylowych pierwszych dam świata. Strzelista sylwetka plus wyczucie smaku i znajomość protokołu sprawiają, że w każdej oficjalnej sytuacji wygląda po prostu nienagannie.W dodatku, jeśli ma taką okazję, najchętniej promuje polskie marki.
Gdy z wizytą do Polski przybyła belgijska para królewska, nasz prezydent z małżonką z honorami przyjęli szacownych gości. Już wtedy było wiadomo, że nowa pierwsza dama ma niebywałe wyczucie stylu. Gdy przyjmowała królową Matyldę, miała na sobie szary strój, który królowa Belgii potem… skopiowała!
Podczas tej samej wizyty Agata Duda zdecydowała się na stylowy kostiumik – granatową spódnicę i fuksjowy żakiet. Cena? Niewygórowana. Za pochodzący z kolekcji Modesta zestaw zapłaciła 790 złotych.
Agata Duda ma zresztą słabość do kostiumów. I doskonale, bo zdaje sobie sprawę, że nic jak one nie dyscyplinują sylwetki. Na gali Lodołamacze 2015 postawiła na czerwony wizytowy komplet markiModesta (można go kupić za 875 złotych), słusznie podejrzewając, że jako blondynce (w dodatku tak zgrabnej) w intensywnej czerwieni będzie jej do twarzy.
Co ciekawe, ten sam fason, ale inny kolor, granatowy, miał kostium Modesta, w którym pojawiła się w październiku w krakowskim II Liceum Ogólnokształcącym im. Króla Jana II Sobieskiego. Wcześniej w sierpniu włożyła go podczas oficjalnej prezydenckiej wizyty w Berlinie.
Ale w szafie Pierwszej Damy goszczą nie tylko wyraziste kolory. Żona Prezydenta RP lubi także szarość.W szarej właśnie sukience oglądała niedawno spektakl „Kordian” w Teatrze Narodowym. A jeszcze wcześniej, podczas uroczystego czytania „Lalki” Bolesława Prusa, włożyła szarą sukienkę zebraną w pasie ozdobnymi marszczeniami. Ten strój również pochodzi z kolekcji Modesta i kosztuje 528 złotych.                                                                                                                                                                                                                   Jak  się  ma  kasę  to  ma  się  styl  .  A  czy  to  dużo  czy  mało  to  pojęcie  względne  .                                      gb

Pod Warszawą handlowano psim mięsem?

Dodano: 29.11.2014 [17:10]
Pod Warszawą handlowano psim mięsem? - niezalezna.pl
foto: strazgraniczna.pl
Straż Graniczna poinformowała, że w czterech należących do Wietnamczyków sklepach w miejscowości Wólka Kosowska znaleziono blisko tonę mięsa niewiadomego pochodzenia, być może także psiego.

W piątek, w ramach prowadzonej kontroli, funkcjonariusze Straży Granicznej wylegitymowali 31 cudzoziemców różnych narodowości, przebywających w czterech sklepach spożywczo-przemysłowych w podwarszawskiej miejscowości Wólka Kosowska.

W trakcie kontroli funkcjonariuszy zaniepokoił widok mięsa niewiadomego pochodzenia, przygotowanego do regularnej sprzedaży oraz warunki, w jakich było ono przechowywane. Właścicielami sklepów i towaru byli Wietnamczycy.


fot. strazgraniczna.pl

Funkcjonariusze ujawnili blisko 1000 kg mięsa oraz produktów spożywczych bez wymaganych zezwoleń i dokumentów handlowych, co potwierdzili wezwani na miejsce lekarz weterynarii oraz inspektor sanitarny. Według ustaleń towar trafiał do restauracji i barów orientalnych na terenie Warszawy i okolic. Mięso zabezpieczono.

Straż Graniczna podała w komunikacie, że wykonane zostaną badania, które potwierdzą gatunek zwierząt, z których mięso pochodziło. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że część towaru to mięso z psów.

Jeśli przypuszczenia lekarza weterynarii potwierdzą się, właścicieli sklepów może czekać kara pozbawienia wolności. Zamknięto już dwa z czterech sklepów, gdzie znajdowało się podejrzane mięso. Ponadto, w stosunku do właścicieli, zostaną skierowane wnioski do sądu o ukaranie karą grzywny za nieprzestrzeganie warunków sanitarnych przez wprowadzanie do sprzedaży zwierzęcych produktów spożywczych bez wymaganych zezwoleń oraz ich sprzedaż w niedozwolonym miejscu.

Nie jest tak lekko jak się wydawało, tu zabiorą tam dadzą i bilans wyjdzie na zero .


Rząd zajmie się projektem 500 zł na dziecko. "Gazeta Wyborcza": najubożsi stracą zasiłki



Rząd zajmie się projektem 500 zł na dziecko. "Gazeta Wyborcza": najubożsi stracą zasiłki

Foto: ShutterstockFoto: Najbiedniejsi stracą zasiłki?


Rząd we wtorek zajmie się projektem wsparcia rodzin 500+. Poznamy harmonogram prac nad ustawą, która była jedną z najważniejszych obietnic wyborczych PiS. Dodatek powiększy dochody najuboższych rodzin. Według "Gazety Wyborczej" część rodzin straci pobierane zasiłki.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że dodatek 500 zł na dziecko powiększy dochody rodzin pobierających zasiłki z pomocy społecznej. Sugerował to już tydzień temu w rozmowie z "Faktami" TVN były minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, który mówił, że najbiedniejsi otrzymując 500 zł na dziecko nie zyskają faktycznie 500 zł, bo stracą otrzymywane dotychczas zasiłki.


Bez zasiłków

- Czyli te 500 zł nie będzie 500 zł, a może będzie to 100 zł, bo 400 zł będzie  mniej z innych zasiłków. Interes dla najbiedniejszych, których najbardziej powinniśmy wesprzeć, będzie najmniejszy - mówił "Faktom TVN" Kosiniak-Kamysz.
Wszystko przez to, że świadczenie w wysokości 500 zł będzie wliczało się do dochodu osób, które starają się o pomoc społeczną. Zatem osoby, które otrzymają dodatek 500 zł na dziecko będą mogły przekroczyć próg dochodowy uprawniający do pobierania świadczeń socjalnych. Obecnie wynosi on 514 zł na osobę w rodzinie.
W efekcie z ponad 1,2 mln rodzin, które dziś pobierają zasiłki w Polsce aż 150 tys. rodzin stracą całą dotychczasową pomoc społeczną, a 190 tys. rodzin część pobieranych świadczeń.

500 zł na dziecko

Program przewidujący dodatek w wysokości 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko bez względu na dochód rodziny był jednym z najważniejszych elementów programu PiS. We wtorek rząd wysłucha informacji na temat harmonogramu prac nad programem wsparcia rodzin 500+.
Elżbieta Rafalska, szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, który pracuje nad projektem mówiła, że próg dochodowy będzie wyłącznie, jeśli chodzi o wsparcie na pierwsze dziecko - otrzymywałyby je rodziny, w których dochód w przeliczeniu na osobę nie przekraczałby kwoty 800 zł lub 1200 zł, jeżeli którekolwiek z dzieci jest dzieckiem niepełnosprawnym.
Wątpliwości, czy rząd PiS nie zamierza wycofać się częściowo z tej obietnicy pieniądze nie trafią do wszystkich. Znaki zapytania nasiliły się po czwartkowych wywiadach wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego oraz ministra finansów Pawła Szałamachy.
- Można też zadać pytanie, czy ze względu na przyświecający nam cel zasadne jest, żeby taki dodatek przysługiwał osobom zamożnym. Warto się zastanowić rzeczywiście, czy nie powinno być zastosowane kryterium dochodowe, żeby środki te trafiały do realnie potrzebujących rodzin, natomiast ludzie, którzy są wysoko uposażeni, nie powinni otrzymywać tego typu świadczenia. Bo prócz bodźców demograficznych służyć mogłyby one zwiększeniu szans i możliwości rodzin mniej zarabiających - powiedział Morawiecki.
Z kolei Szałamacha powiedział Radiu Wnet, że „jeśli w rodzinie na członka rodziny dochody wynoszą 4-5 tys. zł, to wtedy ten bodziec jest nieefektywny”. - Także należy zastanowić się nad pewnym progiem w tym mechanizmie - ocenił szef resortu finansów.
Rafalska zaprzeczyła jednak tym sugestiom.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Henryk Kowalczyk powiedział PAP, że rząd planuje przyjęcie projektu w sprawie programu 500+ do końca roku; wówczas parlament mógłby rozpocząć nad nim prace na przełomie roku. Według przedstawicieli rządu wypłata dodatków mogłaby się rozpocząć na wiosnę przyszłego roku.

IDĄ ŚWIĘTA

IDĄ ŚWIĘTA

Mieszkali tu od pokoleń. Teraz eksmituje ich spadkobierca XIX-wiecznego właściciela (http://www.tvn24.pl)

Kolejne pokolenia kilku rodzin rodzin z Leszna koło Warszawy od prawie stu lat mieszkają na tej nieruchomości. Myśleli, że są u siebie, nie zadbali o uporządkowanie spraw własnościowych. Teraz pojawił się spadkobierca XIX-wiecznego właściciela, a wraz z nim - widmo eksmisji. Materiał "Blisko Ludzi" w TTV o 17:10. Kontenery zamiast mieszkania socjalnego. "To odwet" W Krośnie... czytaj dalej » Choć mieszkali tu od pokoleń i legalnie budowali na tej ziemi domy, żadna z rodzin nie zadbała o uporządkowanie spraw własnościowych oraz o założenie ksiąg wieczystych dla ziemi i domów. - To są budynki zamieszkałe sprzed wojny. Tu mieszkali nasi dziadkowie. Ja się tu urodziłam, ja się tu wychowałam, ja cały czas tu mieszkam. Mieszkają tu też moje dzieci i moje wnuki - tłumaczy mieszkanka Leszna. Pani Bogumiła przed laty otrzymała dom od swojej matki. - Mama nam to zostawiła, jak miałam trójkę dzieci i męża - opowiada reporterce "Blisko Ludzi" TTV kobieta. Myśleli, że są u siebie Niepełnosprawni wyrzuceni z mieszkania. Matka i syn koczują na osiedlu Na gliwickim... czytaj dalej » Przez prawie sto lat nikt nie rościł sobie praw do tych terenów, a mieszkańcy płacili do gminy podatki od nieruchomości i żyli w przekonaniu, że są u siebie. Zaniedbania sprzed dziesięcioleci zemściły się teraz na kolejnym pokoleniu mieszkańców Leszna. Pojawił się bowiem spadkobierca - nikomu nieznany tam mężczyzna. Mieszkańcy feralnych domów nie mogą zrozumieć, jak to możliwe, że po tylu latach sąd przyznaje prawo do ich ziemi spadkobiercy właściciela sprzed wieku. Nawet jeżeli nie mieli aktów własności, to użytkując ziemię przez tyle lat, nabywa się ją na własność. Na tym polega prawo zasiedzenia. Na razie jednak sądowe wyroki przemawiają na korzyść spadkobiercy. Ten zaś domaga się natychmiastowego opuszczenia gruntu i wyrzuca ludzi na bruk, dysponując nakazami eksmisji. Reportaż Justyny Zuber w magazynie "Blisko Ludzi" na antenie TTV dziś po 17:1 (http://www.tvn24.pl)

Rozmowa z muzułmaninem w szwedzkiej telewizji

IDĄ ŚWIĘTA

Rozmowa Beaty Szydło z Donaldem Tuskiem

Dodano: 30.11.2015 [20:13]
Rozmowa Beaty Szydło z Donaldem Tuskiem - niezalezna.pl
foto: twitter.com/PremierRP
Poniedziałkowa rozmowa Beaty Szydło z Donaldem Tuskiem trwała około godziny. Premier spotkała się z przewodniczącym Rady Europejskiej w Paryżu podczas konferencji COP21. Donaldowi Tuskowi towarzyszył Paweł Graś, a Beacie Szydło – Konrad Szymański, minister ds. europejskich.

 Jesteśmy prawie jak w domu – powiedziała szefowa rządu przed rozpoczęciem rozmów, a następnie zaproponowała, że usiądzie po prawej stronie.

Dobre spotkania z Panią Premier Beatą Szydło na marginesie COP21” – napisał z kolei na Twitterze po spotkaniu Tusk.

Była to pierwsza oficjalna rozmowa Szydło z szefem RE po objęciu przez nią fotela premiera. W niedzielę spotkali się co prawda przelotnie w czasie szczytu Unia Europejska-Turcja, ale trudno uznać to spotkanie za udane.

Gdy premier Beata Szydło przybyła w niedzielę na szczyt do Brukseli, najważniejsze osoby w Europie Angela Merkel i David Cameron witały ją polskim zwrotem „dzień dobry”.

Całkiem inaczej zachował się Donald Tusk. Podszedł akurat w momencie, gdy szefowa polskiego rządu rozmawiała z kanclerz Niemiec. Przywitał się z Konradem Szymańskim i po angielsku powiedział do obu pań... „nie będę wam przeszkadzał”. Natychmiast odszedł. Takie zachowanie Tuska Beata Szydło zbyła uśmiechem.
Siostra miłosierdzia, która zdemontowała nasz kraj.
Ku chwale Niemiec. –

Lament polityków Platformy. Nie wiedzą „jak żyć dalej” i boją się Nowoczesnej

Dodano: 30.11.2015 [16:01]
Lament polityków Platformy. Nie wiedzą „jak żyć dalej” i boją się Nowoczesnej - niezalezna.pl
foto: Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi salonowe media zaczęły „pompować” Nowoczesną. Przyniosło to efekty, bo partia Ryszarda Petru weszła do parlamentu. I wtedy zaczęły się sondażowe problemy Platformy Obywatelskiej – ugrupowanie Kopacz cały czas traci poparcie, a Nowoczesna zyskuje. W ostatnim badaniu PO znalazło się na trzecim miejscu.

W ostatnim sondażu pracowni Estymator dla „Newsweeka” Prawo i Sprawiedliwość otrzymało 42 proc. poparcia. Ten wynik nie zaskoczył, bo ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego prowadzi wysoko od dawna. Zaskakujący był natomiast awans na drugie miejsce Nowoczesnej z wynikiem – 17 proc. PO znalazła się na trzecim miejscu, otrzymując 16 proc.

Platformie oberwało się również od mainstreamu za opuszczenie sali sejmowej przed głosowaniem ws. sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Chwalono za to Nowoczesną, że nie poszła w ślady PO. Do tego wyjątkowo nie służy ugrupowaniu Kopacz wewnątrzpartyjna walka o władzę.

Z fatalnej sytuacji doskonale zdają sobie sprawę politycy partii, którzy wypłakują się po mediach. Marcin Święcicki, pytany w Radiu dla Ciebie o trwającą kampanię na stanowisko przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, mówił, że „trzeba znaleźć nową ideę, by porwać ludzi i zmobilizować ich do pracy w innej sytuacji”. – Działacze Platformy byli przyzwyczajeni do stanowisk, gabinetów, sekretarek i nagle to wszystko zniknęło. Oczekujemy od kandydatów (na szefa PO – przyp red.), żeby powiedzieli nam, jak żyć dalej – przyznał.

Święcicki szczerze dodał też, że „Nowoczesna jest zdecydowanie w lepszej sytuacji” od PO, bo ta rządziła przez osiem lat, przez co trudniej jej „pokazać wiarygodny program i ludzi”.

Jak zaznaczył, przed jego partią stoi „wielkie wyzwanie, by nie została zastąpiona przez Nowoczesną”. – Mam nadzieję, że po wyborach przewodniczącego partia się spręży i będzie potrafiła zmobilizować wszystkie swoje zasoby osobowe i koncepcyjne. Wszystko po to, żeby być dobrą konkurencją dla Petru i atrakcyjną ofertą dla Polaków – powiedział w RDC Marcin Święcicki.

MICHNIK: „My weźmiemy władzę, a wy Polacy pójdziecie z torbami”


Nazywam się Zbigniew Flis pochodzę z Jastrzębia Zdrój, jestem posiadaczem Świadectwa Internowania Nr 1 w Polsce, organizatorem strajku na kopalni „Borynia”, byłem aresztowany wielokrotnie, bity i torturowany w latach 80-tych.
                    

RELACJA NAOCZNEGO ŚWIADKA
Nazywam się Zbigniew Flis pochodzę z Jastrzębia Zdrój, jestem posiadaczem Świadectwa Internowania Nr 1 w Polsce, organizatorem strajku na kopalni „Borynia”, byłem aresztowany wielokrotnie, bity i torturowany w latach 80-tych.
Jestem też posiadaczem immunitetu o nietykalności imiennego wystawionego w Ministerstwie Górnictwa na drugi dzień po podpisaniu Porozumienia Jastrzębskiego z rządem, posiadaczem Świadectwa Poszkodowanego od 2006 roku. Pragnę podzielić się wspomnieniami ze spotkania jakie miało miejsce w prywatnej willi pod Warszawą w listopadzie 1980 roku. W tym czasie nie chciałem się zgodzić na wpływ KOR-u w MKZ w Jastrzębiu, miałem takie samo zdanie o ich przydatności jak Jarek Sienkiewicz.
Popierali wejście KOR-u do Jastrzębia, jedynak Palka i Kałduński, planowali już wtedy przejąć władzę od Jarka Sienkiewicza, później udało im się to przy pomocy magnetofonu i poskładanych, wyjętych z kontekstu zdań. Ministerstwo Górnictwa wraz z Dyr. Zjednoczenia dało Fiata do dyspozycji dla mnie i Jarka Sienkiewicza na umówione spotkanie. Droga w miłym towarzystwie była przyjemna. Zatrzymaliśmy się pod umówionym adresem, kuta metalowa brama, murowany płot ponad 2 metrowy, duży pies, biała okazała willa w przyjemnej i nie biednej miejscowości podwarszawskiej. Pierwszego zobaczyłem Geremka i Giedoroycia już dobrze podpitych, w środku był Michnik, Kuroń /jego poznałem wcześniej/ razem około 11 osób, w tym reprezentanci KOR-u i doradcy Wałęsy z Gdańska.
Po obiedzie /schabowy z kapustą/ odeszliśmy od stołu i poszliśmy rozmawiać na kanapach. Główny zarząd KOR-u poświęcił nam tylko: Jarkowi Sienkiewiczowi i mnie, czas, aby nas przekonać, że wejście KOR-u do Solidarności śląskiej jest konieczne, że tylko oni potrafią rządzić i tylko oni potrafią „zrobić dobrobyt” w Polsce. Jarek uznał to za dowcip, zaczął więc żartować i powiedział, że też należy do KOR-u, powiedziałem mu, żeby przestali pieprzyć, bo to nie prawda. Założył się z Geremkiem o pół litra, że jest to w stanie udowodnić. Moment później wyciągnął legitymację Korpus Rezerwy Oficerów /skrót KOR/ i tak Geremek przegrał pół litra.
Jarek wypił kilka kieliszków, głowę do picia miał stosunkowo słabą, mimo swojej okazałej postury, powiedział mi, żebym uważał, co się dzieje teraz i pamiętał później, i reagował jak potrzeba w chwili obecnej. Panowie pili zdrowo, Geremek z Michnikiem i Giedroyciem wyjawili tajemnicę, że tylko lubią pić francuskie koniaki, a dzisiejsza wyborowa jest tylko po to, aby ją w „mordę lać”. Obserwowałem kierowcę siedzącego w przedpokoju, dostał obiad i widziałem, że nie pił wcale, liczyłem także na niespodziewane i konieczne opuszczenie tego towarzystwa, które ja osobiście uważałem za margines społeczny. Śmietanka KOR-u miała na celu nas upić i podstawić dokument o współpracy z KOR-em do podpisania. Jarek zaczął ich lekceważyć śmiechem, Kuroń zrobił się zaczepny, wypinał brzuch podchodząc do mnie, chciał mnie w ten sposób popychać, odsuwałem się z obrzydzeniem, widziałem idiotę, Giedroyć udawał zamyślonego, prostując się ciągle, nie miał nic do powiedzenia w negocjacjach.
Geremk z charakterystycznym sposobem poruszania, trzymał głowę na boku, strasznie pluł jak mówi, próbowałem się odsunąć, on się przysuwał wielokrotnie. W pewnym momencie powiedziałem mu , żeby się odsunął i przestał pluć, bo nie lubię rudych. Zapytał „dlaczego” odpowiedziałem tylko, że nie lubię i koniec. Wtedy już nie było mowy o podpisywaniu czegokolwiek.
Michnik dość spokojny małomówny, z uśmiechem na ustach włączył się do dyskusji, pragnąc nas sponiewierać. Powiedział nam, że „My weźmiemy władzę, a wy Polacy pójdziecie z torbami”. Giedroyć dodał, że „Nasi ludzie są już przy władzy, mamy kontakty i tylko czekamy na odpowiedni czas i ujawnimy prawdziwe nazwiska”. Geremek bez kurtuazji powiedział: „Wypierdolimy Polaków i sami będziemy rządzić”. Jak echo to samo powtórzy Michnik. Powiedziałem im, że to się uda po moim trupie.
Panowie korowcy używali języka bardzo ordynarnego, górnik z dołu był przy nich wtedy człowiekiem kulturalnym i powściągliwym. Geremek wykrzykiwał, że zrobią porządek z Polakami za 1968 rok za deportacje i za to, co z „nami” zrobili. Zapytałem się, co rozumie przez „nami”. Jarek powiedział, że później porozmawiamy w drodze powrotnej do Jastrzębia w samochodzie. Wtedy jeszcze nie widziałem podziału na Polaków i Żydów, widziałem tylko niszczącą działalność KOR-u dla Polski i wiedziałem, że trzeba ich trzymać najdalej jak to możliwe od Śląska. Oczywiście nie podpisaliśmy dokumentu z KOR-owcami, kierowca odwiózł nas do domów do Jastrzębia. Jarek po drodze powiedział mi, że za kilka dni dowiem się dokładnie co znaczyło „nami”.
Dwa dni później w Ministerstwie Górnictwa w Katowicach w gabinecie w-ce ministra Glanowskiego powiedział mi, żebym zapytał go, co znaczy „nami”, ten też się roześmiał głośno i powiedział mi, że potrzebuje się przekonać na własne oczy, kto należy do KOR-u. Samochód Fiat z ministerstwa zawiózł mnie i Jarka Sienkiewicza do Warszawy do Instytutu Narodowościowego. W ogromnym pomieszczeniu czekały na nas już dokumenty dotyczące członków KOR-u, informacje na temat Giedroycia, Kuronia o szkalowaniu Polski i Polaków na łamach szmatławej gazety „Kultury”. Informacja o Geremku o jego nienawiści i wstręcie do całego narodu polskiego, komentarze w prywatnych rozmowach. Michnik i jego brat określeni zostali jako najgorszy żydowski motłoch. Starszy pan pokazujący nam te dokumenty był profesorem i powiedział przy odejściu, abyśmy zawsze pamiętali z kim mamy do czynienia. Byłem świadkiem właśnie takich rozmów dwa dni wcześniej. Wtedy też dowiedziałem się, że istnieją inne narodowości w Polsce jak Łemkowie, Białorusini, muzułmanie, którym wtedy polski papież blokował budowanie miejsc religijnych na terenach Polski. Wtedy też załatwiliśmy pieniądze na odbudowę meczetu koło Białegostoku dla potomków muzułmańskich osiadłych tu za czasów Batorego i odbudowę jakiegoś kościoła w Bieszczadach. Ludzie ci walczyli przez lata o przyznanie tych pieniędzy, dostali więc od nas dobrą wiadomość po powrocie z Warszawy.
Pisząc te wspomnienia pragnę przekazać tylko najdokładniejszą jak to możliwe relację z moich osobistych wspomnień.
(OT) • lustracja.net
Zezwalamy na kopiowanie treści tylko i wyłącznie z podaniem źródła! http://www.lustracja.net

I bardzo dobrze , polska prasa dla Polaków , szwaby nie będą nam w głowach mącić , dość !!!!!!!!!!!!!!!

Blady strach w Niemczech przed repolonizacją mediów: „Zapowiedzi polskiego rządu brzmią jak zapowiedź wywłaszczenia”

wczoraj, 17:55
wykop.pl
wykop.pl

Tak żyje kawiorowa lewica

tak_zyje_kawiorowa_lewica
foto: Super Express


Oto obrończyni biednych! Joanna Senyszyn (64 l.) z SLD przez cztery lata pracy w Parlamencie Europejskim zaoszczędziła milion zł. Jej majątek szacowany jest obecnie na ponad 4,5 miliona złotych. Wśród naszych przedstawicieli w Brukseli jest najmajętniejszym politykiem. Tymczasem ci, którym jeszcze niedawno obiecywała pomoc, żyją w skrajnej biedzie!Kilka lat temu w "Trybunie" Joanna Senyszyn mówiła: "Partia musi przyjąć strategię, priorytety i zdefiniować, co jest dla nas wrogiem. Naszymi wrogami są bieda, bezrobocie, wykluczenie społeczne". Sama biedy nie klepie, a Parlament Europejski służy jej aż nadto.
Na początku kadencji miała odłożonych 155 tys. zł i 99 tys. euro (ok. 400 tys. zł). Rok później jej stan posiadania zaczął się zwiększać. Oszczędzała, jakżeby inaczej, w euro. Jak wynika z oświadczenia majątkowego za 2010 r., na jej koncie było już 129 tys. euro. W ubiegłym roku europosłanka SLD miała już astronomiczną kwotę 332 tys. euro (1,42 mln zł), a do tego 34 tys. zł, 900 dolarów i 70 funtów. W sumie jej obecny stan posiadania to blisko 1,5 mln zł. Do tego ma dom wart pół mln zł, mieszkanie, lokale na wynajem.
A co z biednymi? Senyszyn zajmuje się działalnością pozapartyjną, ale skierowaną w inną stronę. A to zagrała jako statystka w spektaklu o śmierci małej Madzi, a to próbowała swoich sił w krakowskiej szopce z udziałem polityków, a to dubbingowała głos w dziecięcym serialu "Fineasz i Ferb". Gorzej z jej polityczną działalnością. Ostatnia aktywność? Pierwszą chciała wyrzucić z SLD Ryszarda Kalisza (56 l.), krytykowała na swoim blogu Kościół, nie zostawiła suchej nitki na antygejowskich wypowiedziach byłego prezydenta Polski Lecha Wałęsy (70 l.). O aktywności w Parlamencie Europejskim cisza....
Majątek Joanny Senyszyn:
Oszczędności: 1,5 mln zł
Papiery wartościowe - 478 600 zł
Fundusz inwestycyjny - 43 760 zł
Dom 130 mkw. - 525 tys. zł
Mieszkanie 79,3 mkw. - 60 tys. zł
Gospodarstwo - 100 tys. zł
Nieruchomość - 180 tys. zł
Siedem mieszkań o wartości - 1,2 mln zł
Trzy miejsca garażowe - 30 tys. zł
Nissan murano - 99 tys. zł
Mitsubishi outlander - 79 tys. zł
Fiat ducato - 40 tys. zł

ZAMKNĄĆ LISA W PSYCHIATRYKU

Znany z agresywnych ataków na obecny obóz rządzący dziennikarz i agitator Tomasz Lis umieścił w serwisie Twitter następujący wpis:
Jest to jeden z bardzo wielu emocjalnych zwrotów publikowanych przez dziennikarzy otwarcie sprzyjających poprzedniej władzy. O tym jak groźne i nieobliczalne konsekwencje może mieć celowe podnoszenie temperatury sporu politycznego ostrzega ekspert ds. bezpieczeństwa dr Wojciech Szewko, który napisał: 

Wiemy, jak nowy rząd będzie badał Smoleńsk

ŚLEDZTWO \ Rządowy zespół i międzynarodowi eksperciNa pewno skierujemy prośbę do prof. Michaela Badena z USA, światowej sławy specjalisty od medycyny sądowej. Zwrócimy się też z pewnością do Franka Taylora, znanego angielskiego eksperta lotniczego – z prof. Kazimierzem Nowaczykiem, społecznym doradcą ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza ds. katastrofy smoleńskiej, rozmawia Grzegorz Wierzchołowski

Jakie kroki w pierwszej kolejności podejmie resort obrony narodowej w sprawie wyjaśnienia tragedii smoleńskiej?
Pierwszym krokiem będzie przegląd obowiązujących reguł prawnych dotyczących ustanawiania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która – przypomnę – powoływana jest właśnie przez ministra obrony narodowej. Mogę zdradzić, że już teraz dokonujemy takiego przeglądu, starając się znaleźć odpowiednią formułę dla wznowienia prac rządowej komisji, która ma zbadać przyczyny katastrofy smoleńskiej. Za jej ponownym powołaniem stoją ważkie argumenty – prace smoleńskiego zespołu parlamentarnego, które dowiodły, że w raporcie komisji Millera nie uwzględniono wielu faktów i badań stawiających przebieg i przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. w innym świetle, a także cztery międzynarodowe naukowe konferencje smoleńskie. Co więcej, w procesie wyjaśniania tragedii dokonywanym przez stronę rządową jest wiele zaniedbań łamiących załącznik nr 13 do konwencji chicagowskiej, który stanowi przecież przyjętą podstawę prawną badania katastrofy – chociażby nieobecność polskich prokuratorów podczas sekcji zwłok ofiar.
Tak zostawili psa w lesie ,nawet nie móglby się bronic bo ma kaganiec
Straż dla Zwierząt w Polsce
lembów). Przez cały czas miał założony kaganiec co uniemożliwiało mu jedzenie.
Udostępnij PROSZĘ DZWONIĆ 22 353 50 60 lub PISAĆ e-mail zg@sdz.org.p