35 letni bandyta , recydywista , który miał się stawić w zakładzie karnym na odsiadkę , zamiast do pierdla trafił do mieszkania 35 letniej mieszkanki Krakowa i jej 11 letniego synka . Za barykadował się od środka i tak sobie siedzieli we trójkę. Ktoś o godz . 19 zadzwonił na pały i ich po informował o tym , gdzie przebywa poszukiwany , no i okazało się ze ludzi przetrzymuje . Jakie to obywatelskie jest , jakie sumienne ze dzwoni ktoś i zdradza miejsce pobytu bandziora , ot tak sobie dla Idei. Ale to gówno prawda jest . Najpierw mu metę zapewnili , bo nie był spokrewniony z tymi osobami , ale skoro tam wlazł to jakoś to załatwione musiało być . Ale coś poszło nie tak i kicha , jeden telefon na pały i maja gagatka . Ale on jakiś głupi czy co bo zabartkadował się od srodka a jak pały przez okno właziły jak spaidermen , to co stał i się gapił ?? To jakieś popaprane jest , wielokrotny bandzior , zresztą niebezpieczny , stoi sobie i patrzy jak nasza ukochana władza włazi po niego przez okno . Ja tego nie łykam . Pewne jest to , ze kobieta i jej syn uwolnieni zostali przez naszych dzielnych smerfów ale reszta podejrzana jest .Ja z natury podejrzliwa jestem a w bajki wierze ale Braci Grimm nie naszej policji bo oni łżą jak " psy " .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz