2020/01/30
Pielęgniarka chciała zamordować 5 wcześniaków? Znaleziono strzykawkę z morfiną Więcej: https://wiadomosci.radiozet.pl/Swiat/Niemcy-Ulm.-Pieleniarka-probowala-zabic-5-wczesniakow
W szafce jednej z pielęgniarek w Ulm (Niemcy), w szpitalu położniczym policja znalazła strzykawkę z mlekiem dla niemowląt z morfiną. Kobieta najprawdopodobniej próbowała zamordować piątkę wcześniaków - podają zagraniczne media. Aresztowana pielęgniarka nie przyznaje się do winy. Policja aresztowała pielęgniarkę ze szpitala położniczego w mieście Ulm w Badenii-Wirtembergii na południowym zachodzie Niemiec - poinformowała w czwartek lokalna policja. Kobieta prawdopodobnie próbowała zabić pięcioro noworodków, podając im morfinę. Dzięki szybkiej interwencji lekarzy wszystkie dzieci zostały uratowane, ocenia się, że podanie im morfiny prawdopodobnie nie wywoła u nich trwałych następstw. Morfina w strzykawce z mlekiem
Początkowo podejrzewano, że niecodzienną sytuację wywołała infekcja, hipotezę tę wykluczyły jednak badania moczu. Jednocześnie wykryto ślady morfiny u wszystkich noworodków - również u tych, które nie miały przepisanego tego leku. Morfina jest podawana dzieciom, których matki są od niej uzależnione - ma to łagodzić objawy odstawienia.
Początkowo podejrzewano, że niecodzienną sytuację wywołała infekcja, hipotezę tę wykluczyły jednak badania moczu. Jednocześnie wykryto ślady morfiny u wszystkich noworodków - również u tych, które nie miały przepisanego tego leku. Morfina jest podawana dzieciom, których matki są od niej uzależnione - ma to łagodzić objawy odstawienia.
Śmierć w tłumie przechodniów. 84-latek umarł na ulicy, bo nikt mu nie pomógł
Starszy mężczyzna w tłumie przechodniów łapie się za serce, a następnie upada na chodnik. Obok nieprzytomnego przechodzą piesi, przejeżdżają też samochody. Kiedy na miejscu pojawiają sie służby, jest już za późno. 84-latek zmarł, bo nikt nie udzielił mu pomocy.Do tragedii doszło we wtorek 28 stycznia około godziny 11. 84-letni mężczyzna upadł podczas przechodzenia przez przejście dla pieszych na placu Piastów w Gliwicach. Wokół było wielu ludzi, zarówno pieszych, jak i kierowców, ale nikt mu nie pomógł.
Nieprzytomnym mężczyzną zainteresowały się osoby starsze, ale nie wiedziały, jak sobie poradzić. W końcu zadzwoniły na numer alarmowy 112. Na miejscu zjawił się patrol straży miejskiej. Funkcjonariusze przystąpili do resuscytacji i prowadzili ją do momentu, gdy przyjechała karetka. Niestety, dla 84-latka było już za późno. Mężczyzny nie udało się uratować."Wczorajszy przypadek pokazuje, jak reaguje tłum. Każdy oczekuje, że to ktoś inny przystąpi do udzielania pomocy, że przyjadą odpowiednie służby... Nie ma możliwości, aby ratownicy czy funkcjonariusze byli na miejscu natychmiast, a szansa uratowania życia w przypadku nagłego zatrzymania krążenia z każdą upływającą sekundą maleje. Od momentu zatrzymania krążenia oraz oddychania w ciągu czterech minut dochodzi do nieodwracalnych zmian w wyniku niedotlenienia mózgu" - piszą policjanci.
Nieprzytomnym mężczyzną zainteresowały się osoby starsze, ale nie wiedziały, jak sobie poradzić. W końcu zadzwoniły na numer alarmowy 112. Na miejscu zjawił się patrol straży miejskiej. Funkcjonariusze przystąpili do resuscytacji i prowadzili ją do momentu, gdy przyjechała karetka. Niestety, dla 84-latka było już za późno. Mężczyzny nie udało się uratować.
Z gdańskiego lotniska prosto do szpitala zakaźnego. Trzech mężczyzn badano pod kątem koronawirusa
Trzech mężczyzn, którzy przylecieli z Szanghaju do Gdańska (z przesiadką w Amsterdamie), ma trafić dzisiaj do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych. Mieli tam zostać przebadani pod kątem obecności koronawirusa. Rzeczniczka Szpitali Pomorskich Małgorzata Pisarewicz poinformowała, że mężczyźni nie wymagają hospitalizacji.
- Trzej mężczyźni, którzy dzisiaj zostali przewiezieni z lotniska do szpitala, nie wymagają hospitalizacji. Pacjenci nie zostali przyjęci na oddział. Nie było podstaw, aby zatrzymać ich w szpitalu. Lekarz wykluczył u nich zakażenie koronawirusem - powiedziała Pisarewicz.
O tym, że w Gdańsku kolejne osoby będą sprawdzane pod kątem koronawirusa, dowiedzieliśmy się dzisiaj od trójmiejskich lekarzy. Informację zamieścił też "Dziennik Bałtycki". Wiadomość potwierdziła nam rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku Anna Obuchowska. Trzej mężczyźni, którzy dzisiaj zostali przewiezieni z lotniska do szpitala, nie wymagają hospitalizacji. Pacjenci nie zostali przyjęci na oddział. Nie było podstaw, aby zatrzymać ich w szpitalu. Lekarz wykluczył u nich zakażenie koronawirusem - powiedziała Pisarewicz.
O tym, że w Gdańsku kolejne osoby będą sprawdzane pod kątem koronawirusa, dowiedzieliśmy się dzisiaj od trójmiejskich lekarzy. Informację zamieścił też "Dziennik Bałtycki". Wiadomość potwierdziła nam rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku Anna Obuchowska.
- Trzech mężczyzn z lotniska z Gdańska jedzie do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku - tuż przed godziną 14 mówiła Onetowi Obuchowska.
Przedstawiciele gdańskiego lotniska również potwierdzają, że taka sytuacja miała dzisiaj miejsce. Trzech mężczyzn, którzy przylecieli z Szanghaju do Gdańska (z przesiadką w Amsterdamie), zgłosiło się do pracowników portu lotniczego. Pasażerowie poinformowali, że ostatnio byli w Chinach i źle się czują. Na lotnisko została wysłana karetka.Dokładnie taki sam scenariusz miał miejsce w Gdańsku dwa dni temu. Jak pisaliśmy w Onecie, dwóch mężczyzn, którzy przylecieli z Szanghaju do Gdańska (z przesiadką w Amsterdamie), zgłosiło się do obsługi lotniska z prośbą o pomoc. Oni również zostali przewiezieni do Centrum Chorób Zakaźnych w Gdańsku. Jak dzisiaj dowiedział się Onet, mężczyźni czują się dobrze i najprawdopodobniej jutro zostaną wypisani do domu.
Koronawirus we Włoszech? Turystka z Chin ma gorączkę. 6000 osób nie może opuścić promu
Włoski statek wycieczkowy "Costa Smeralda" stoi zacumowany w porcie w Civitavecchi niedaleko Rzymu, a jego pasażerowie nie mogą zejść na ląd. Wszystko dlatego, że na pokładzie znajduje się turystka z chińskiego regionu Makau, która mogła zakazić się koronawirusem 2019-nCoV.Na pokładzie jednego z największych statków wycieczkowych na świecie przebywa aktualnie ok. 6000 osób. Dwoje z nich - kobietę i mężczyznę - zamknięto w izolatkach, ponieważ podejrzewa się, że mogli zakazić się koronawirusem 2019-nCoV. Będąca pod opieką lekarzy kobieta pochodząca z chińskiego regionu Makau ma objawy przypominające grypę. Jej mąż nie wykazuje symptomów, ale na wszelki wypadek jego również odizolowano - podaje włoska agencja informacyjna ANSA. Od pary pobrano próbki i przekazano je do szpitala Spallanzani w Rzymie. Na wyniki trzeba będzie poczekać co najmniej kilka godzin.Vincenzo Leone, dowódca Morskiej Dyrekcji Straży Przybrzeżnej w Lacjum, poinformował, że sytuacja jest pod kontrolą i nie ma powodu do paniki. Podobne stanowisko zajął burmistrz Civitavecchi.
- Wszystkie przewidziane protokoły są przestrzegane, a my będziemy stale monitorować sprawę” - powiedział Ernesto Tedesco.Polityk zapewnił na Facebooku, że jest w stałym kontakcie ze służbą zdrowia i władzami morskimi, które podjęły natychmiastowe działania.
2020/01/29
Wirus z Chin w Polsce? Kobieta z objawami koronawirusa trafiła do szpitala wprost z hotelu w Łodzi
Wirus z Chin szybko się rozprzestrzenia. Prawdopodobnie jest już w Polsce. Na razie wiadomo, że w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu im. dr Wł. Biegańskiego w Łodzi od wczoraj, 28 stycznia, leży chora z podejrzeniem zakażenia koronawirusem z Chin. Została zabrana z hotelu w bardzo poważnym stanie na obserwację.
Wirus z Chin atakuje
Pogotowie ratunkowe zostało wezwane do jednego z łódzkich hotel. Chora miała bardzo wysoką gorączkę i grypopodobne objawy. Nie jest polską obywatelką. Niedawno wróciła z Chin.
Od razu trafiła na oddział zakaźny Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Biegańskiego.
- Podczas badania i transportu wdrożyliśmy specjalne procedury dotyczące chorób zakaźnych - wyjaśnił radiu RMF FM Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego.
Wiadomo, że chora w Łodzi przebywała od kilku dni.Według danych na dziś rano, 29 stycznia, zarażonych koronawirusem jest ponad 6 tys. osób. Zmarło 163 chorych.
Na dziś zapowiedziano specjalne posiedzenie Komisji Europejskiej w sprawie gotowości państw wspólnoty do walki z chińskim wirusem. W Europie jest 8 potwierdzonych przypadków zarażeń: 4 w Niemczech i 4 we Francji.Na całym świecie (poza Chinami) są 64 przypadki zarażenia koronawirusem, głównie w Azji Południowo-Wschodniej.Przypomnijmy, że za przypadki podejrzane o zakażenie lub zachorowanie wywołane koronawirusem należy uznać te, które charakteryzują się:
- temperatura ciała obecnie lub w wywiadzie powyżej 38 st. C
- występowanie jednego lub więcej objawów choroby układu oddechowego (np. kaszel, trudności w oddychaniu, duszność, radiologiczne cechy obustronnego zapalenia płuc i/lub zespołu ostrej niewydolności oddechowej (ang. acute respiratory distress syndrome (ARDS)) bez innej znanej etiologii całkowicie wyjaśniającej wyżej wymienione objawy kliniczne choroby
- związkiem z odbytą podróżą lub zamieszkiwaniem w mieście Wuhan, prowincja Hubei, Chiny, w ciągu ostatnich 14 dni przed wystąpieniem objawów klinicznych choroby.
Bydgoszcz. Prawie 2-letnie dziecko podrzucone do okna życia
W Bydgoszczy w "oknie życia" pozostawiono prawie 2-letniego chłopczyka. Miał w ubranku kartkę z imieniem i datą urodzenia. Policja ustaliła już tożsamość matki. Dziecko jest zdrowe i bezpieczne.Dziecko zostało porzucone w niedzielę 26 stycznia w klasztorze Mniszek Klarysek w Bydgoszczy. Chłopca zabrano natychmiast do szpitala na obserwację.Alarm włączył się o godz. 18.50 . Chłopiec natychmiast został przewieziony do szpitala dziecięcego i przebadany, jego życiu nic nie zagraża – mówi Lidia Kowalska z biura prasowego bydgoskiej policji.Chłopiec ma 20 miesięcy. Był zadbany i czysty. W ubranku miał schowaną kartkę z imieniem i datą swoich narodzin. Dzięki temu policja była w stanie szybko namierzyć matkę dziecka.Działania policji w tej sprawie były rutynowe, informuje radio PiK. Kobiecie, która zostawia dziecko w oknie życia nie grożą żadne konsekwencje prawne.Chłopiec miał karteczkę z imieniem i datą urodzenia. Wystarczyła wizyta w Urzędzie Stanu Cywilnego, aby ustalić dane matkii i miejsce zamieszkania. W najbliższym czasie sąd zadecyduje o umieszczeniu dziecka w rodzinnej pieczy zastępczej – dodaje policja
2020/01/27
2020/01/25
Chiński koronawirus zabił już 41 osób. Nowe przypadki zachorowań we Francji i Australii
Koronawirus doprowadził do śmierci 41 osób - wynika z najnowszych danych przekazanych przez chińskie władze. Wirus coraz bardziej się rozprzestrzenia. Nowe przypadki zakażenia zdiagnozowano we Francji i Australii.W ostatnim czasie w Chinach potwierdzono śmierć kolejnych 15 osób. U prawie 1300 osób stwierdzono zainfekowanie. Wszystkie nowe przypadki śmiertelne odnotowano w 11-milionowym mieście Wuhan. Dotychczas zamknięto Wuhan i 13 innych miast w całej prowincji, a objęcie ich kwarantanną ma powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa.Władze Szanghaju zaapelowały do wszystkich osób, które w ciągu ostatnich 14 dni przebywały w Wuhan, gdzie znajduje się ognisko koronawirusa, o zgłoszenie się na profilaktyczne badania w szpitalach. Tymczasem szacuje się, że w dniu poprzedzającym ogłoszenie ograniczeń w wyjazdach z miasta, 11-milionowy Wuhan tylko w ciągu 24 godzin opuściło około 300 tysięcy osób. Władze apelują, aby powstrzymać się od udziału w imprezach masowych.
Trzy przypadki zarażenia wirusem we Francji
Przypadki zachorowań potwierdzono już m.in. w Japonii, Korei Południowej, Tajlandii, Hongkongu i na Tajwanie. Pierwszy przypadek poza Azją zdiagnozowano w Stanach Zjednoczonych. Do tej pory większość zakażonych to osoby pochodzące z Wuhan lub czasowo przebywające w tym mieście.
Trzy przypadki koronawirusa zostały zdiagnozowane we Francji. Informację potwierdziła francuska minister zdrowia zastrzegając, że w Europie mogą być inne tego typu przypadki.
Pierwsza osoba, u której stwierdzono objawy choroby, to Francuz chińskiego pochodzenia, który ze względów zawodowych przebywał w mieście Wuhan. Druga to turysta, który wrócił z tego, w tej chwili odciętego kordonem sanitarnym, miasta Chin. Minister zdrowia Agnes Buzyn poinformowała, że pierwszy pacjent, u którego zdiagnozowano chorobę od wczoraj przebywa w szpitalu w Bordeaux, w pokoju odizolowanym od reszty oddziału. Francuska minister zaznaczyła, że teraz trzeba ustalić osoby, z którymi chory się kontaktował. Doktor Karl Moliexe ze szpitala w Bordeaux mówi, że w wszystkie objawy wskazują na infekcję wirusową pochodzącą z Chin z prowincji WuhaOrdynator oddziału zakaźnego w szpitalu Bichat w Paryżu, gdzie umieszczono drugiego chorego podkreśla, że służby medyczne są przygotowane na ewentualne kolejne takie przypadki.n.
Koronawirus w Australii
W Australii zgłoszono pierwszy przypadek koronawirusa. Osoba, u której stwierdzono objawy choroby jest chińskiej narodowości. Jak poinformowały australijskie służby medyczne osoba ta przebywała w stanie Wiktoria. Została hospitalizowana na przedmieściach Melbourne i jej stan jest stabilny. Przybyła 19 stycznia z miasta Kanton w południowo-wschodnich Chinach.
WHO nie uważa epidemii za zagrożenie globalne
Temat koronawirusa był omawiany na spotkaniu przedstawicieli unijnych krajów w Brukseli, które zwołała Komisja Europejska. Poziom zagrożenia wirusem w UE został podniesiony z niskiego do umiarkowanego. Światowa Organizacja Zdrowia oznajmiła w czwartek, że na ten moment nie uważa epidemii za zagrożenie globalne.Pierwsze objawy zakażenia koronawirusem (2019-nCoV) są podobne do objawów grypy. Pojawiają się wysoka gorączka, ból głowy, ból gardła i kaszel, uczucie wyczerpania, brak apetytu oraz trudności w oddychaniu.
2020/01/24
17-latek zgwałcił 9-latka. Odpowie przed sądem jak dorosły
Sąd w Piotrkowie Trybunalskim aresztował na trzy miesiące 17-latka, który jest podejrzany o zgwałcenie 9-letniego chłopca. Oprawca będzie odpowiadał jak dorosły – grozi mu do 15 lat więzienia. Do gwałtu doszło w Woli Krzysztoporskiej niedaleko Piotrkowa T. O sprawie powiadomił dziś PAP rzecznik prasowy piotrkowskiej prokuratury Witold Błaszczyk.Zatrzymanej osobie, która ukończyła 17. rok życia, przedstawiono zarzut zgwałcenia osoby małoletniej, tj. czynu zabronionego z art. 197 par. 3 Kodeksu Karnego. W stosunku do podejrzanego prokuratura wystąpiła do sądu o areszt tymczasowy i sąd taki wniosek uwzględnił – przekazał prokurator Witold Błaszczyk.Jak dodał, przestępstwo doprowadzenia przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem innej osoby poniżej 15 lat do obcowania płciowego zagrożone jest karą nawet do 15 lat więzienia. Sprawa z wyłączeniem jawności. Media: Do gwałtu doszło w budynku socjalnym
Śledczy zaznaczył, że z uwagi na przestępstwo o charakterze seksualnym, sprawa toczy się z wyłączeniem jawności. Nie mógł podać więcej szczegółów. Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło na policję 13 stycznia. Dotyczyło „innej czynności seksualnej na szkodę małoletniego”. „Dziennik Łódzki” informował ponadto, że do gwałtu na 9-latku doszło w piwnicach budynku socjalnego na terenie Woli Krzysztoporskiej. Mieszka w nim ok. 20 rodzin. Sprawca i ofiara znali się.
RadioZET.pl/PAP/Dziennik Łódzki
Śledczy zaznaczył, że z uwagi na przestępstwo o charakterze seksualnym, sprawa toczy się z wyłączeniem jawności. Nie mógł podać więcej szczegółów. Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło na policję 13 stycznia. Dotyczyło „innej czynności seksualnej na szkodę małoletniego”. „Dziennik Łódzki” informował ponadto, że do gwałtu na 9-latku doszło w piwnicach budynku socjalnego na terenie Woli Krzysztoporskiej. Mieszka w nim ok. 20 rodzin. Sprawca i ofiara znali się.
RadioZET.pl/PAP/Dziennik Łódzki
2020/01/21
Nakarmił matkę naleśnikami z marihuaną
Matka 28-latka trafiła do szpitala po zjedzeniu naleśnika, w którym była marihuana. Syna kobiety zatrzymano - podała dziś podlaska policja. W mieszkaniu i aucie znaleziono też 300 gramów marihuany.W piątek wieczorem mężczyzna zadzwonił na policję z informacją, że jego mama źle się czuje, bo zjadła naleśnika, w którym była marihuana. Kobieta trafiła do szpitala.
Policja podała, że 28-latek z miejscowości pod Białymstokiem został zatrzymany za posiadanie, uprawę i udzielanie narkotyków. Usłyszał takie zarzuty.Policjanci zabezpieczyli około 300 gramów marihuany.„W trakcie prowadzonych czynności funkcjonariusze ujawnili ponad 30 gramów suszu, który znajdował się w encyklopedii między kartkami. Z kolei w aucie mężczyzny funkcjonariusze zabezpieczyli dwie doniczki z krzakami konopi. Waga zabezpieczonych krzaków to ponad 250 gramów. Wstępne badania narkotesterem wykazały, że jest to marihuana. Policjanci zabezpieczyli również sprzęt służący do uprawy roślin”
- podała w komunikacie podlaska policja.Źródło: PAP, niezalezna.pl
Drag queen ostrzega matki - chrońcie dzieci przed... drag queen. „Nie rujnujcie im życia”
Kitty Demure, jedna z drag queen (czyli mężczyzna przebierający się za kobietę) ostrzega rodziców, by ci nie zbierali swoich dzieci na spotkania z... drag queen. Apeluje do matek, które pozwalają dzieciom uczestniczyć w czytaniu bajek przez ludzi takich jak on/ona: „Nie rujnuj życia swojego dziecka”.W amerykańskich publicznych bibliotekach takie wydarzenia nie są nowością. Kitty Demure opublikowała na Twitterze krótki filmik w którym przekonuje, że narażanie dzieci na przebywanie wśród takich jak ona nie różni się niczym od narażania ich na występ striptizerki lub gwiazdy porno.Demure, który określa się jako „nonkonformistyczny gej, który nie podąża za lewicowym odchyleniem umysłu”, nie przebierając w słowach opowiada o tym, co drag queens robią na scenie. „Czy chciałbyś, aby striptizerka lub gwiazda porno miały wpływ na twoje dziecko?”
- zwraca się do rodziców Demure. „Drag queen występują zwykle w nocnych klubach dla dorosłych. Za kulisami jest mnóstwo nagości, seksu i narkotyków. Nie sądzę, byście chcieli, aby Wasze dzieci odkryły taką drogę"
- zwraca się do rodziców Demure. „Drag queen występują zwykle w nocnych klubach dla dorosłych. Za kulisami jest mnóstwo nagości, seksu i narkotyków. Nie sądzę, byście chcieli, aby Wasze dzieci odkryły taką drogę"
- dodaje.Demure mówi o tym, że dzieci eksperymentują z przebieraniem się w ubrania płci przeciwnej, gdy są małe. Ale faktyczne zaangażowanie ich w występ drag queen jest bardzo nieodpowiedzialne ze strony rodziców.
„Trzymaj dzieci w domu albo zabierz je do Disneylandu, ale jeśli chcesz, aby twoje dziecko było zabawiane przez dużego mężczyznę w kostiumie lub makijażu, zabierz go do cyrku lub czegoś takiego"
- dodaje drag gueen.Źródło: lifesitenews.com, niezalezna.pl,
2020/01/19
2020/01/17
Naukowcy ze Szczecina stworzyli zdrowotne bułeczki z odchudzającym efektem
Na razie tylko w jednym sklepie w Szczecinie można kupić cudowne zdrowotne bułeczki. Wkrótce na rynek mają trafić też specjalne zdrowotne batony. To nowe produkty, które stworzyli naukowcy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.„Bagietkę uniwersytecką”, czyli tę zdrowotną bułeczkę, można kupić, ale tylko w Szczecinie i tylko w piekarni „Filipinka” przy ul. Witkiewicza.
Wybrana piekarnia przez PUM
To piekarnia wybrana przez Centrum Transferu Technologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego do produkcji pierwszych, eksperymentalnych zdrowotnych bułeczek.- Udało nam się stworzyć specjalną recepturę bułeczek i batonów, dzięki unijnej dotacji - mówi prof. dr hab. n. med. Ewa Stachowska z Katedry i Zakładu Żywienia Człowieka i Metabolomiki PUM. - Te bułeczki i batony mają specyficzny skład, który pomaga przy chorobach wątroby, poprawia parametry lipidowe, ale także dodatkowo wpływa na redukcję masy ciała. Przeznaczone są przede wszystkim dla pacjentów, którzy cierpią na niealkoholową chorobę stłuszczeniową wątroby - tłumaczy prof. Ewa Stachowska, pod kierunkiem której stworzono na PUM zdrowotną żywność. - Ale myślę, że poprawią komfort życia wielu pacjentów, którzy mają problemy z układem pokarmowym.
Jak to działa?
Chodzi o to, że w ciele każdego człowieka jest około 1,5 kg bakterii jelitowych. Odpowiedni skład batonów i bułeczek pomaga „modelować” te bakterie, czyli wspomaga ich rozmnażanie. A odpowiednia liczba bakterii wspomaga pracę wątroby i całego układu pokarmowego człowieka.
Dodatkowe prozdrowotne właściwości batonów
- Batony mają dodatkowo za zadanie ułatwienia w defekowaniu (wypróżnianiu się) - dodaje prof. Stachowska. - Stworzyliśmy je specjalnie dla pacjentów, którzy cierpią z powody zbyt rzadkiego wypróżniania się.
W czasie „badań klinicznych” prawie 100 proc. pacjentów, którzy zgłaszali problem z defekowaniem, po dwóch tygodniach regularnego stosowania (jedzenia) batonów wyraźnie poprawili komfort regularnego wypróżniania.
Tzw. badania kliniczne, czyli badania naukowe prowadzone na pacjentach, które maja na celu sprawdzenie, czy nowa kuracja jest bezpieczna i na ile jest skuteczna, trwały na PUM dwa miesiące. Mieliśmy w czasie badań sporo pacjentów, którzy wypróżniali się jedynie raz, albo dwa razy na tydzień. Po dwóch tygodniach kuracji mogli wypróżniać się już codziennie - opowiada prof. Ewa Stachowska. - To systematyczne spożywanie batonu poprawiło funkcjonowanie całego układu pokarmowego.
Chcą wprowadzić w całej Polsce
W tej chwili Katedra i Zakład Żywienia Człowieka i Metabolomiki PUM ma już licencję i na batony i na zdrowotne bułeczki, które nazwała „bagietkami uniwersyteckimi”.
- Szukamy odpowiednich producentów, aby można było te nasze produkty kupić nie tylko w jednym sklepie w Szczecinie, ale w całym kraju - mówi prof. Stachowska.
Okazuje się jednak, że to nie takie proste. Aby produkować zdrowotne batony i bułeczki trzeba bardzo restrykcyjnie przestrzegać receptury i całego procesu produkcji. Bo jakość tych produktów jest szalenie ważna - twierdzą naukowcy. - Składniki muszą pochodzić z upraw ekologicznych. W Szczecinie tylko piekarnia „Filipinka” spełnia takie wymogi.
Firmy farmaceutyczne ukrywają przed nami owoc, który leczy raka! Każdy powinien wiedzieć o tym owocu!
Wiele ekspertów światowej sławy twierdzi, że ten owoc jest najsilniejszą bronią do walki z wszelkiego rodzaju nowotworami! Najistotniejsze jest to, że jest on w pełni naturalnym produktem!Najciekawsze z tego wszystkiego jest to, że stwierdzono jego skuteczność jako 10 000 razy silniejszy niż konwencjonalny sposób leczenia raka!
Niestety, ale firmy farmaceutyczne ukrywają przed nami Ten owoc w obawie przed stratami finansowymi koncernów oraz mniejszym zainteresowaniem ich lekami.
Ten owoc jest znany jako Guanabana lub Graviola. Owoc występuje na niskopiennych drzewach. Owoc guanabany jest bardzo smaczny, słodki oraz większych rozmiarów. Bez przeszkód można go spożywać surowo lub dodając go do sałatek i potraw.
To drzewo możesz zasadzić u siebie na podwórku! Sok jaki można pozyskać z niego skutecznie walczy z rakiem! Warto dodać, że produkt nie powoduje szkodliwych skutków ubocznych, jak bywa to przy stosowaniu chemioterapii.Wielu ekspertów twierdzi, że jest to najsilniejsza broń do walki z rakiem i nie tylko, gdyż zapewnia ogromną listę korzyści zdrowotnych.Wśród bardzo długiej listy korzyści jakie niesie za sobą ten owoc, wyodrębniamy właściwości antybiotyczne, silne właściwości przeciwpasożytnicze czy przeciwgrzybicze. Graviola skutecznie leczy zaburzenia układu nerwowego, stres, depresję oraz reguluje poziom ciśnienia krwi.
W ciągu ostatnich pięciu dekad ponad 20 badań laboratoryjnych wykazało, że wyciąg z guanabany skutecznie zabija komórki nowotworowe w przypadku 12 typów raka, w tym raka trzustki, jajników, okrężnicy, piersi i raka prostaty.Cudowne składniki tego owocu hamują wzrost komórek rakowych 10,000 razy skuteczniej niż Adriamycyna, która jest popularnym środkiem chemioterapeutycznym.
Co więcej, najważniejszą sprawą jest to, że nie wpływa ona na zdrowe komórki, lecz niszczy tylko komórki nowotworowe, w przeciwieństwie do konwencjonalnych metod leczenia raka.
Koniecznie udostępnij ten wpis u siebie na Facebooku, niech wszyscy dowiedzą się o tym owocu!
ŹRÓDŁO: HEALTHYFOODHOUSE.COM
2020/01/13
2020/01/12
Na ulicach Warszawy odbyła się wielka masturbacja. I jak to w onanizmie, chodziło o samozaspokojenie
Można się było wielokrotnie zalać łzami słuchając 11 stycznia 2020 r., jakie to wielkie i fundamentalne wartości znajdują się w depozycie sędziów. Czego to strażnikami (często strażnikami na rubieżach) nie są sędziowie: wolności, demokracji, sprawiedliwości, moralności, równości, godności, własności, dobrobytu, członkostwa w Unii Europejskiej, praw Polaków w relacjach międzynarodowych, a nawet możliwości oddychania czystym powietrzem i picia czystej wody. I owi strażnicy wszystko robią absolutnie bezinteresownie, kierując się wyłącznie wartościami i tym, że „niebo gwiaździste nad nimi, a prawo moralne w nich”. Ich brudy i niedoskonałości tego świata nie dotyczą. Nie reprezentują żadnych przyziemnych interesów. Tylko najczystszy altruizm i etyczne powinności. Stąd zapewne brało się niezwykłe uduchowienie mówców, porównywalne tylko z tym, jakie przypisuje się dziewicy orleańskiej.Warszawiacy i Polacy obserwując, jak sędziowie są depozytariuszami i strażnikami najważniejszych dla nich wartości oraz zasad i z jakim przejęciem oraz zaangażowaniem realizują tę misję, powinni masowo omdlewać, zalewać się łzami wzruszenia, czuć dozgonną wdzięczność oraz nie wychodzić z zachwytu nad poświęceniem i altruizmem. A także nad nadzwyczajnym poziomem duchowości, która niczym mgła zasnuwała ulice stolicy po południu i wieczorem 11 stycznia 2020 r. Już tylko obserwacja uduchowionych lic sędziów mogła wywoływać ekstazę, nirwanę, rozkosz, błogość, upojenie, trans oraz euforię. A przecież były jeszcze słowa, ich nadzwyczajna artykulacja oraz brzmienie, które porywało i angażowało niczym finałowy popis Jana Baptysty Grenouilla w „Pachnidle” Patricka Süskinda.
Gdyby się jednak jakiś uczestnik ulicznej ekstazy przebudził, zobaczyłby wielką, zbiorową masturbację. Nie dosłowną oczywiście i nie wszystkich wykonujących zawód sędziego, na nawet nie wszystkich, którzy pokazali się na ulicach Warszawy, bo przecież presja środowiskowa, a nawet pewien szantaż moralny czy też panika moralna również robią swoje. Chodziło nie o manifestację, a masturbację właśnie. W asyście przedstawicieli innych zawodów prawniczych i zjednoczonych sił opozycji: parlamentarnej, ulicznej, zadymowej, happeningowej. Plus małe oddziały zaciężne z zagranicy występujące w roli rycerstwa europejskiego walczącego po stronie krzyżaków w bitwie pod Grunwaldem. Jak na wielką masturbację przystało, dużo było w tym wszystkim wielokrotnych orgazmów i ekstazy. I końcowy efekt typowy dla onanizmu, czyli samozaspokojenie. Ważny jest ten element „samo”, bowiem najmniej w tym wszystkim chodziło o kogokolwiek poza sędziami i innymi zawodami prawniczymi.
Mimo wzniosłych słów i ekstatycznych min, mimo odwoływania się do służby społeczeństwu oraz jednostkom, w tym wszystkim najmniej chodziło o przeciętnych ludzi. Albo wręcz wcale. Nie sposób przecież stwierdzić, jakie pożytki wynikają dla przeciętnych ludzi z tego, że sędziowie uważają się za wyjątkowych, za pomazańców, depozytariuszy, strażników czy krzewicieli. To jeszcze bardziej wynosi sędziów ponad społeczeństwo. Nawet mimo deklaracji, że to wszystko altruistycznie, z myślą o innych oraz o wartościach, zasadach i etosie. Przecież ludzie nie doznali 11 stycznia zbiorowej amnezji pod wpływem zbiorowej ekstazy. Nie zapomnieli, co ich na co dzień spotyka w sądach, do kogo i jak odnoszą się sędziowie w togach i z łańcuchami, kto w sądzie może liczyć na sprawiedliwość, a kto tylko na wyrok. Nie zapomnieli, jak bardzo sprawiedliwość bywa oddalona od Temidy. Nie zapomnieli o swego rodzaju apartheidzie, jaki ich spotyka w sądach.
Polacy nie doznali zbiorowej amnezji mimo wielkich słów delegatów z zagranicy, którzy pokazali tylko, jak wiele interesów łączy sędziów ponad granicami. A najważniejszy z tych interesów polega na tym, by nikt i nigdy nie był w stanie naruszyć sędziowskiego nietykalnego księstwa. By świętokradcy rządzący obecnie Polską przekonali się, czym grozi nawet próba otwierania bram tego warownego księstwa. I by zobaczyli to rządzący w innych „nieprawomyślnych” państwach. Istnieje pewien feudalny, uświęcony porządek i on jest naruszalny, stąd wzniosłość przemówień i uduchowienie na licach, szczególnie u przeżywającego multiekstazę sędziego Krystiana Markiewicza, przewodniczącego stowarzyszenia „Iustitia”.
Takiego pokazu samouwielbienia, samozadowolenia i samozaspokojenia Warszawa i Polska istotnie jeszcze nie widziały. I takiego poziomu zblatowania części środowisk prawniczych. A że powinien być to stan wieczny i nienaruszalny, dowodzili zagraniczni goście oraz opozycyjni politycy występujący w roli żyrantów status quo. A właściwie żyrantów tyranii status quo. Podstawowym problemem masturbacji z 11 stycznia, podobnie jak każdego innego aktu samozaspokojenia, jest bezproduktywność. Z tego nic się nie rodzi. Z tego jest tylko przyjemność i samozadowolenie. I jeszcze większe zadufanie oraz pycha.
autor: Stanisław Janecki
Publicysta tygodnika "Sieci".
2020/01/11
Pogoda: Słonecznie i ciepło w całym kraju. Na termometrach nawet 10 stopni Więcej: https://wiadomosci.radiozet.pl/Pogoda/Pogoda.-Prognoza-na-niedziele-12-stycznia.-Cieplo-i-bez-deszczu
Pogoda na dziś - niedzielę 12 stycznia. Temperatura na Dolnym Śląsku wzrośnie do 8-10 stopni Celsjusza. Poza tym 4-6 stopni. Opady deszczu możliwe na wybrzeżu, lokalnie ciągle słaba mżawka. Wiatr z kierunków zachodnich i południowych silny, w porywach do 50-60 km/h. Na południu miejscami słaby. Pogoda na niedzielę, 12 stycznia. Przeważający obszar kraju pozostaje w zasięgu klina wyżu, znad Węgier, jedynie nad północną część kraju nasuwa się zatoka niżowa z frontem atmosferycznym. Jaka pogoda w niedzielę 12 stycznia?
W niedzielę od południa do wieczora w Polsce zachmurzenie małe i umiarkowane, tylko na południowym wschodzie, a po południu również na Pomorzu, duże. Na południowym wschodzie słabe opady mżawki, po południu na Pomorzu deszczu. Przed południem na południu oraz w centrum mgły ograniczające widzialność do 200 metrów. Temperatura maksymalna od 2-3 stopni na wschodzie, miejscami na południu i Kaszubach do 5-10 stopni Celsjusza w centrum i na Dolnym Śląsku. Wiatr będzie słaby i umiarkowany, porywisty, nad morzem dość silny, w porywach do 60 km/h, południowo-zachodni. Na szczytach Sudetów porywy wiatru do 70 km/h.
W niedzielę od południa do wieczora w Polsce zachmurzenie małe i umiarkowane, tylko na południowym wschodzie, a po południu również na Pomorzu, duże. Na południowym wschodzie słabe opady mżawki, po południu na Pomorzu deszczu. Przed południem na południu oraz w centrum mgły ograniczające widzialność do 200 metrów. Temperatura maksymalna od 2-3 stopni na wschodzie, miejscami na południu i Kaszubach do 5-10 stopni Celsjusza w centrum i na Dolnym Śląsku. Wiatr będzie słaby i umiarkowany, porywisty, nad morzem dość silny, w porywach do 60 km/h, południowo-zachodni. Na szczytach Sudetów porywy wiatru do 70 km/h.
28. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 2020
Ruszył 28. Finał WOŚP! Dziś Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra, by zebrać pieniądze na nowoczesny sprzęt ratujący życie dzieciom potrzebujących różnego rodzaju operacji. Zobacz, co WOŚP przygotowała dla nas w tym jednym z najbardziej wyjątkowych dni w roku. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo w Onecie!08:05
Jaka pogoda dzisiaj podczas WOŚP? Temperatura będzie wyższa niż dotychczas. Niemal w całym kraju nie prognozuje się opadów.
07:57
Kulminacyjnym wydarzeniem finału jest "Światełko do Nieba". W tym roku szef WOŚP zapowiedział, że nie będą to, jak wcześniej fajerwerki, lecz widowisko świetlne. Światełko rozpoczyna się o godz. 20.
07:50
WOŚP w tym roku działa w 1760 sztabach. Sztaby i wolontariusze - których jest prawie 120 tys. - są w niemal każdym zakątku Polski.
07:47
Za granicą sztaby WOŚP powołano m.in. w Anglii, Irlandii, Niemczech, Holandii, Belgii, USA i Australii. W tym ostatnim kraju WOŚP zbiera pieniądze na walkę z pożarami, które wybuchają tam od października zeszłego roku.
07:34
Już teraz w tym roku WOŚP zebrała prawie 12 mln zł.
07:32
Główny koncert odbędzie się na placu Bankowym w Warszawie - rozpocznie się o godzinie 15.30 występem Majki Jeżowskiej. Jerzy Owsiak o godzinie 8.35 oficjalnie otworzy 28. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
07:27
"Gramy, robimy swoje, staramy się nikomu nie przeszkadzać. Celebrujmy to, cieszmy się tym" - mówił szef WOŚP w piątek podczas konferencji zapowiadającej 28. finał.
07:08
W całej Polsce i w kilkunastu krajach za granicą trwa dziś 28. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niemal 120 tys. wolontariuszy zbiera pieniądze, które w tym roku mają zostać przekazane na polepszenie standardów diagnostycznych i leczniczych w dziecięcej medycynie zabiegowej. Hasło tegorocznego finału to "Wiatr w żagle".
05:56
W Onecie będziemy relacjonować Orkiestrę przez cały dzień. Bądźcie z nami!
05:56
W tym roku zbieramy pieniądze na nowoczesny sprzęt ratujący życie dzieciom.
05:56
28. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rozpoczęty!
Subskrybuj:
Posty (Atom)