2018/08/01

ASF. Rolnicy o tym, co dzieje się na Lubelszczyźnie


- Nie pozwolimy na wybicie zdrowych świń, bo to jest głupie i niemoralne - tłumaczą rolnicy z Dawid, woj. lubelskie. Jeszcze do niedawna z bezsilności rozkładali ręce, dziś protestują.

Miliony złotych na profilaktykę, badania, filmy czy ulotki. Kolejne akty prawne i wymogi stawiane rolnikom. Nowe obowiązki dla setek lekarzy weterynarii. Cały kraj stanął w walce przeciwko wirusowi afrykańskiego pomoru świń. Takich działań, jakie podjęto w Polsce w tym roku, nie było nigdy. Mimo to nie ustają sygnały o nowych ogniskach ASF, których do 22 lipca w samym 2018 roku wykryto aż 64 (169 od 2014 roku). Porażająca jest także liczba ponad 2500 przypadków zakażeń u dzików. Czy to się nigdy nie skończy? Gdzie popełniane są błędy?

2017 rok - wybito 3 447 zdrowych świń

Obszary zagrożone, z ograniczeniami, i ochronne ASF obejmują większą część woj. lubelskiego i podlaskiego, część woj. warmińsko - mazurskiego, mazowieckiego oraz skrawek woj. łódzkiego. Miejscem zapalnym jest woj. lubelskie, skąd docierają informacje o kolejnych ogniskach i przypadkach. W ostatnim czasie głośno zrobiło się na temat wsi Dawidy, położonej w powiecie parczewskim, w której odbył się pierwszy protest przeciwko profilaktycznemu wybijaniu zdrowych świń. W samym 2017 roku zlikwidowano 3447. sztuk, z czego 3170 sztuk w samym powiecie bialskim w woj. lubelskim.

Czy zdrowe świnie powinny być wybijane?

Dlaczego? Ma to ustrzec przed rozprzestrzenianiem się choroby. Ale nie ma przepisu, który mówiłby jednoznacznie, że chlewnie w promieniu 3 km muszą być bezwzględnie zlikwidowane. Wszystko zależy zatem od interpretacji i nadgorliwości powiatowego lekarza weterynarii, który działa w porozumieniu z lekarzem wojewódzkim. Jak ten proces wygląda w praktyce? Stado nie może zostać wybite bez zgody jego właściciela. Nie każdy decyduje się na złożenie podpisu pod dokumentem. Hodowcy nie wierzą w zapewnienia, że dostaną godziwą rekompensatę (jak przekonują, wcale nie otrzymują zapłaty po cenach rynkowych krajowych, a regionalnych, które są zdecydowanie niższe).

Czytaj także: Stres cieplny- przyczyny, leczenie i zapobieganie

Rolnicy boją się, że jeśli zamkną produkcję trzody chlewnej, już do niej nie powrócą

Poza tym boją się, że nigdy już do chowu trzody nie powrócą, bo jeśli nawet jakoś się pozbierają i zdołają odbudować produkcję w cyklu zamkniętym (co jest niezwykle trudne) to i tak, inspekcja weterynaryjna będzie im kładła kłody pod nogi w postaci wyśrubowanych wymogów.  Z czego w takim razie będą żyć, skoro wyspecjalizowali się w tej gałęzi, zainwestowali pieniądze, pozaciągali kredyty? Dla niejednego z nich informacja o pojawieniu się ogniska we wsi jest jak wyrok.

"Ci rolnicy mieli już dosyć, zgodzili się na ubój świń"

Pierwsze ognisko w gminie Jabłoń wykryto w lutym 2018 roku. Wówczas nie wybito żadnego ze zdrowych stad, mimo że chlewnie były w odległości 50 metrów od budynku z zarażonymi zwierzętami. Tak radyklane kroki miały zostać podjęte w czerwcu, gdy lekarze weterynarii wykryli kolejne dwa ogniska. - Była taka sytuacja, że inspekcja przyjechała do gospodarstwa, gdzie wykryto wirusa. Zobaczyła, że sąsiad wybiera obornik, a na to powinien mieć zezwolenie. Miał płytką chlewnię, dlatego przed każdym cotygodniowym opróżnieniem chlewni musiałby starać się o dokument. I podczas kontroli go nie miał. Lekarz zadzwonił na policję. Zastraszono go prokuraturą. I zgodził się wybić świnie zdrowe - opowiedział nam jeden z rolników z Dawid. Według niego młody hodowca przystał na sugestie służb, bo był już zmęczony.
- Jego żona była tak zestresowana tym, co dzieje się we wsi, że urodziła w 6 miesiącu ciąży. On już miał tego wszystkiego dosyć. Wybito mu 300 sztuk, w tym maciory. Był też drugi rolnik, prowadzący tucz otwarty200 sztuk. On to nawet się cieszył z likwidacji. Zapewniono mu odszkodowanie, a to przecież nawet jego świnie nie były - komentuje nasz rozmówca.


Młody hodowca Karol Dzyr zaalarmował: chcą wybić u mnie stado zarodowe

Później stało się coś, czego nie spodziewał się zapewne sam wojewódzki lekarz weterynarii - hodowcy świń zbuntowali się. A wszystko zaczęło się od spontanicznego wystąpienia jednego z młodych hodowców, który postanowił o tragicznej sytuacji opowiedzieć na swoim fanpage.
W moim gospodarstwie będą wybijane zdrowe świnie, jest to potwierdzone badaniami krwi. Prowadzę gospodarstwo przejęte od ojca, które on dostał od dziadka. 50 lat jesteśmy w programie Polsus, prowadzimy hodowlę zarodową - mówił Karol Dzyr, rolnik z Dawid.
Nikt nie chciał podjąć się wyceny hodowli zarodowej, dlatego od wybicia odstąpiono. Wybrano więc cztery inne gospodarstwa, gdzie w sumie jest około 200 świń.
Pojawiło się mnóstwo głosów o to, by walczyć. I powiedzieliśmy nie! Koniec! Rano decyzja, telefony, że o 9.00 będziemy w grupie czekać na inspektorat. Właściciele tych stad początkowo zgodzili się i podpisali dokumenty podsunięte przez weterynarię, ale robili to pod presją. Potem, gdy przyjechaliśmy, dziękowali i mówili, że mamy blokować służby - relacjonuje uczestnik protestu.


W akcję zaangażowało się Stowarzyszenie Unia Warzywno - Ziemniaczana. Na proteście nie mogło zabraknąć lidera ugrupowania - Michała Kołodziejczaka. - Jesteśmy mu bardzo wdzięczni. Bez niego nie udałoby się nam - stwierdza gospodarz z Lubelskiego.

Lekarze weterynarii: Te świnie trzeba ubić!

Póki co służby odstąpiły od działań w Dawidach. Choć stanowisko Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie jest stanowcze - w tej miejscowości trzeba wybić wszystkie świnie!  - Trzymanie tych świń żywych, proszę mi wierzyć, oznacza tylko, że czekamy na kolejne ogniska i odwlekają się wszystkie możliwe terminy zwolnienia innych miejscowości z niewygodnych dla rolników restrykcji - mówi Katarzyna Szczubiał z Lubelskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii, Zespół ds. zdrowia i ochrony zwierząt i dodaje:
Zdajemy sobie sprawę, że to jest koszmar. Mamy pełną świadomość, że mówimy o bardzo wartościowych zwierzętach, które w tej sytuacji dany człowiek straci. Po prostu ASF jest koszmarną chorobą z powodu konsekwencji dla hodowców - mówi Katarzyna Szczubiał.
Te argumenty do hodowców nie przemawiają. - Nie pozwolimy na wybijanie zdrowych świń, bo to jest głupie pod każdym względem i niemoralne - komentuje rolnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz