2018/08/28

“Udusiłem ją i zjadłem. Jakże słodka była jej mała du*cia”. Zamordował ich córkę, po czym wysłał list gdzie wszystko dokładnie opisał

Hamilton Howard „Albert” Fish nie wzbudzał żadnych podejrzeń. Miły, elokwentny, schludnie ubrany dżentelmen. Był rok 1928. Państwo Budd mieszkający na Manhattanie w Nowym Jorku nie mieli pojęcia, że zapraszają do swojego domu jedną z najgorszych bestii jakie kiedykolwiek chodziły po ziemi…
Była wiosna. Rodzina usłyszała pukanie do drzwi. Gdy je otworzyli, ich oczom ukazał się uprzejmy, starszy mężczyzna, który przedstawił się jako Frank Howard. Zakomunikował, że w nowojorskiej prasie wyczytał ogłoszenie ich syna i chce dać chłopcu pracę. Ojciec rodziny, Albert Budd, zdecydował się poszukać dla niego pracy, ponieważ jego skromne zarobki na stanowisku odźwiernego nie pozwalały na utrzymanie domu.Rodzina była wniebowzięta, gdy mężczyzna opowiadał im o swojej farmie na Long Island oraz o posadzie jaką oferuje 18-letniemu Edwardowi Buddowi: stanowisko parobka z pensją 15 dolarów tygodniowo. Dodatkowo obiecał również, że zatrudni kolegę Edwarda. Umówili się na sobotę. Miał przyjechać po młodzieńców i zabrać ich na farmę.
Gdy jednak nadszedł dzień, w którym “Frank Howard” miał przyjechać, nie zjawił się. Zamiast wizyty rodzice Howarda otrzymali list, w którym dżentelmen tłumaczył, że zatrzymały go obowiązki. Obiecał, że przyjedzie nazajutrz oraz zapewnił, że propozycja pracy nadal jest aktualna. Dotrzymał słowa. Przybył do domu państwa Budd w niedzielę. Zaproszono go na lunch.Podczas posiłku do jadalni weszła 10-letnia córeczka państwa Budd – Grace. Howard zachwycał się jej urodą i  elokwencją, co wywołało radość i uśmiech na twarzach rodziców.
Po obiedzie gość oznajmi, że przyjedzie po Edwarda nieco później, ponieważ musi jeszcze wpaść na przyjęcie urodzinowe do dziecka swojej siostry. Zaproponował, że zabierze małą Grace na przyjęcie, obiecał również przywieźć dziecko tego samego dnia przed godziną 21. Aby uwiarygodnić swoją historię podał również adres, pod którym miała się odbywać uroczystość. Rodzice zgodzili się. Niczego nieświadomi wyszykowali Grace, patrząc później jak oddala się z tym “miłym starszym panem”. Nie wiedzieli jeszcze, że widzą córkę po raz ostatni…
Zaginięcie i poszukiwania
Zbliżała się godzina 21, a Howarda wraz z córką państwa Budd nie było. Rodzice Grace wpadli w panikę. Najpierw na własną rękę wraz z sąsiadami i rodziną zorganizowali całonocne poszukiwania. Kiedy nie przyniosły one oczekiwanego rezultatu, nazajutrz rano zdesperowani i przerażeni rodzice zgłosili na policji zaginięcie córki. To czego za chwilę się dowiedzieli zmroziło im krew w żyłach. Żaden Frank Howard nie istniał, podobnie z resztą jak adres kamienicy, w której miało się odbywać rzekome przyjęcie urodzinowe.
Policja mimo posiadanego dokładnego rysopisu prawdopodobnego sprawcy porwania, nie była w stanie go odnaleźć. Mężczyzna dosłownie rozpłynął się w powietrzu…
6 lat po zaginięciu…
Gdy rodzice stracili już nadzieję na odnalezienie córki żywej bądź martwej i zaczęli powoli stawać na nogi po ogromnej tragedii jaka ich spotkała, otrzymali list od… Franka Howarda. Minęło 6 lat od zaginięcia Grace. Treść korespondencji była tak wstrząsająca, że sami policjanci wątpili, aby to, co napisał mężczyzna, mogło się naprawdę wydarzyć.
Howard na początku listu oznajmił, że gdy tylko ujrzał małą Grace postanowił ją zjeść. Nie było żadnego przyjęcia. Zwyrodnialec zabrał ją do opuszczonego, wcześniej upatrzonego przez siebie mieszkania i nakazał dziewczynce poczekać przed drzwiami. Sam wszedł do środka, rozebrał się do naga, a następnie zawołał niczego nieświadome dziecko. Zaczęła płakać i krzyczeć, usiłowała uciekać, ale mężczyzna zdążył ją złapać.
” Najpierw rozebrałem ją do naga. Jakże ona kopała, gryzła i drapała. Udusiłem ją, potem pociąłem na małe kawałki tak, abym mógł zabrać mięso do mieszkania. Ugotować i zjeść je. Jakże słodka i delikatna była jej mała dupcia upieczona w piekarniku. Dziewięć dni zabrało mi zjedzenie jej całego ciała.”
Pojmanie Fisha
Zajmujący się tą sprawą Will King zauważył na kopercie (w której przyszedł list), znaczek firmy przewozowej. Dotarł do jej byłego pracownika, który kilka lat wcześniej wyniósł firmowe koperty. Faktycznie, mężczyzna zeznał, że wszystkie zostawił w swoim mieszkaniu, z którego następnie wyprowadził się. To był dobry trop. Detektyw udał się pod wskazany adres. Mieszkał tam Albert Hamilton Fish, co potwierdzał jego własnoręczny podpis pod listą lokatorów. Po sprawdzeniu okazało się, że to on napisał list do rodziców Grace.
Hamilton został zatrzymany. Nie próbował się bronić. Zdawał się być dumny z tego co zrobił. Bez problemu przyznał się do winy oraz wskazał miejsce ukrycia szczątków dziewczynki. Twierdził również, że od 1890 roku zamordował blisko 400 dzieci. Tego jednak nigdy nie potwierdzono.
Geneza zła
Po aresztowaniu obrona wyznaczyła psychiatrę, doktora Fredericka Werthama, który spędził długie godziny na rozmowach z Fishem. Wnioski z tych konwersacji były przerażające. Doktor stwierdził, że Hamilton jest spokojny, nie wzbudza żadnych podejrzeń, na zewnątrz nie widać tego jak mocno jest zaburzony i co tak naprawdę w nim drzemie. Wertham uznał, że jeżeli miałby komuś powierzyć opiece swoje dzieci – Hamilton bez wątpienia byłby taką osobą.
Dalsze rozmowy odsłoniły czarną duszę kanibala oraz pokazały światu jego historię.
Urodzony w 1870 roku, bardzo wcześnie stracił ojca. Matka nie mogła się pozbierać po utracie męża. Nie dawała sobie rady z wychowaniem wszystkich dzieci, dlatego zdecydowała się oddać Alberta do sierocińca.
Panowały tam bardzo surowe zasady. Za najmniejsze przewinienia stosowana była chłosta. Chłopiec bardzo szybko odkrył, że kara cielesna sprawia mu przyjemność, podobnie zresztą jak obserwowanie chłosty wymierzanej jego kolegom. Po jakimś czasie matka odebrała go z sierocińca. Da niego było już jednak za późno. Wtedy miał już w sobie głęboko zakorzeniony sadomasochizm.
Sadomasochizm, homoseksualizm, pedofilia i… bycie ojcem
Albert Fish w wieku 12 lat nawiązał homoseksualny związek. Wspólnie odkrywali obrzydliwe praktyki seksualne takie jak koprofilia czy urofilia. Gdy skończył 20 lat został męską prostytutką. Zaczął gwałcić dzieci. Zeznał, że w pewnym momencie znalazł kolejne zajęcie jako malarz i dekorator wnętrz. Jeżdżąc po całych Stanach Zjednoczonych miał zgwałcić ponad 100 dzieci, gównie chłopców, którzy nie ukończyli szóstego roku życia.
Jego zapędy homoseksualne nie przeszkodziły mu w tym, aby w wieku 28 lat poślubić dużo młodszą od siebie kobietę. Miał z nią czwórkę dzieci. Żona w końcu uciekła od niego pozostawiając pod jego opieką dzieci.
Co ciekawe, Albert prawdopodobnie nigdy ich nie skrzywdził. Uchodził za zdolnego do ogromnych poświęceń, dobrego ojca.
Samookaleczanie i satysfakcja seksualna
Przez całe swoje życie Fish poddawał swoje ciało obrzydliwym torturom. Kochał ból, odczuwał spełnienie seksualne płynące z cierpienia fizycznego. Eksperymentował.
Doktor Wertham w sporządzanym opisie jego przypadku stwierdził:
“Życie seksualne Fisha jest pełne z niczym nieporównywalnej perwersji. Nie znam żadnego przypadku, który dałoby się z tym porównać. Nie było perwersji, której by nie praktykował”. 
Podczas rozmów z psychiatrą Fish opowiadał mu z zapałem o różnych sposobach uprawiania seksu analnego, o poszukiwaniu nowych doznań. Zeznał, że wbijał sobie w ciało igły, w te najbardziej wrażliwe miejsca. Igły miały różna wielkość: od małych krawieckich po olbrzymie żeglarskie. Wbijał je tak głęboko, że niektórych nie udało mu się wyjąć. Pozostały w jego ciele na zawsze. Późniejsze badanie rentgenowskie wykazały, że w ciele Hamiltona było 29 igieł, z czego 27 znajdowało się w rejonie genitaliów. Podobne praktyki stosował również u swoich ofiar.
“Zawsze pragnąłem sprawiać ból innym i chciałem, by inni sprawiali mi ból. Zawsze podobały mi się takie cierpienia. Pragnienie bólu to to, co ceniłem najbardziej”
– miał zdradzić podczas przesłuchania.
Zdjęcie rentgenowskie miednicy Alberta Fisha. Widoczne igły, które wbijał sobie w ciało/ Wikimedia Commons, Public Domain 
Fish był fanatykiem religijnym. Twierdził czasami, że jest Chrystusem. Wierzył, że to Bóg kazał mu zabijać i zjadać dzieci. Na potwierdzenie swoich słów oznajmiał, że gdyby robił coś złego to podobnie jak Abrahama, aniołowie powstrzymali by go. “Musiałem składać dzieci w ofierze, by oczyścić się ze swych grzechów…” – tak tłumaczył się ze swoich zbrodni.
Kanibalizm – makabryczne przepisy
Przerażające eksperymenty jakim się poddawał, upodobania do obrzydliwego seksu oraz małych dzieci, wywołały u niego kolejną perwersję – kanibalizm. Opowiadał Werthamowi ze szczegółami o tym jak wielką przyjemność sprawiało mu przyrządzanie i jedzenie ludzkiego mięsa.
Z niezwykłą dokładnością zrelacjonował psychiatrze jak porwał, zgwałcił a następnie zjadł małego chłopca. Stwierdził, że:
“(…)najlepsze danie z indyka nie było nawet w połowie tak dobre, jak upieczone, dziecięce pośladki.”
W trakcie tych kulinarnych przechwałek wyznał, że po zamordowaniu małej Grace, pociął jej ciało na drobne kawałeczki, a następnie przez kolejne 9 dni przyrządzał kolejne części jej ciała. Ulubionym jego sposobem było przyrządzone mięso z warzywami i bekonem.
Podejrzewano, że Fish mógł być tajemniczym “Wampirem z Brooklynu, który w latach 1933-34 dokonał serii morderstw. Przed sądem został postawiony i oskarżony o 5 zabójstw.
“To będzie największa podnieta!”
Wszystkie przerażające historie jakie usłyszał psychiatra bezpośrednio od zwyrodniałego mordercy kazały stwierdzić, że Fish jest człowiekiem psychicznie chorym. Zresztą oskarżony już na początku rozprawy zwrócił się do sędziego oznajmiając, że jest niepoczytalny i słyszy głosy. Powołani w sprawie biegli psychiatrzy długo spierali się na temat faktycznego stanu poczytalności mordercy. Doszli w końcu do porozumienia stwierdzając, że Albert Fish był w pełni świadomy swoich czynów, oraz był i jest w stanie odróżnić dobro od zła.
Sąd skazał go na śmierć na krześle elektrycznym.
Gdy Fish usłyszał wyrok ucieszył się i krzyknął:
 “To będzie największa podnieta, jedyna, której nie spróbowałem”.
Wyrok został wykonany 16 stycznia 1936 r. na terenie zakładu karnego Sing-Sing w stanie Nowy Jork.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz