Jak pokazują statystyki, około 30% pacjentów polskich szpitali jest niedożywiona, co ma wielki wpływ na wyniki i okres leczenia. Wszystko za sprawą przepisów, a raczej ich braku – nie ma żadnych przepisów, które regulowałyby normy żywieniowe w szpitalach. O tym, co jest tam podawane, decyduje dyrektor, a w praktyce firma kateringowa, która dostarcza posiłki.Pani Anna, która przebywała na położnictwie w poznańskim szpitalu, dostała na śniadanie… spleśniałą kromkę chleba! Niestety, takich przypadków jest znacznie więcej.
Kromka (ewentualnie dwie) najtańszego pieczywa, odrobinka (byle nie za duża) masła, 2 plastry (o dziwo, nie aż takie cieniutkie) szynki i 1/8 kiszonego ogórka. Właśnie tak wygląda przykładowy posiłek w polskim szpitalu. Obiad wcale dużo od tego nie odbiega – niewielka porcja rozwodnionej zupy, pulpety nie wiadomo z czego, ziemniaczana breja i kompot przypominający raczej wodę. Jak żyć? Ludziom się w dupach przewraca . Do szpitala idziemy się leczyć , nie żreć . Ważne są leki i leczenie , nie żarcie !!! Jeśli komuś mało może sobie dokupić albo niech rodzina przyniesie !!!A jeśli komuś tylko żarcie w głowie to niech jedzie na ekskluzywne wczasy nie do szpitala!!!!!!! gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz