2025/10/31

ZADEN UKRAINIEC NIE BEDZIE POLSKIM SEDZIA

Płyną głosy z pałacu prezydenckiego . Karol Nawrocki nie powoła żadnego Ukraińca na sędziego w Rzeczypospolitej Polskiej.. I bardzo dobrze. Tusk przechodzi samego siebie w niszczeniu Polski. Czego nie dal Niemcom odda Ukraincom byle Polske zniszczyc.Zaden ukrainiec nie bedzie p0lskim sedzia. Tu jest Polska i rzadza Polacy a ukraincy won do siebie na front.

UKRAINCY WON Z POLSKI

Ukraińska firma przejmuje projekt największego magazynu energii w Polsce, a minister Motyka pilnuje, by napięcie rosło – nie w sieci, lecz w narodowej furii. To nie sukces, lecz jawna zdrada: rząd Tuska oddaje strategiczny majątek obcym, wystawiając polską energetykę na łaskę i niełaskę ukraińskich oligarchów. Hańba! Polska traci kontrolę nad kluczową infrastrukturą, a nasi podatnicy finansują cudze interesy. Granice otwarte, majątek wyprzedany – to ukrainizacja na pełnych obrotach. Czas odzyskać suwerenność, zanim obcy wyłączą nam światło! Włodzimierz Skalik

Eugeniusz - po prostu Świnia

Kochani! Marcin mi zakomunikował, że jest wiele głosów, iż kalendarz jest za drogi. Koszt 100zł plus kw. Cóż ja mogę powiedzieć? Chyba to wystarczy, że napiszę, że cały dochód idzie na jedzonko dla Świniaków. Po naszej stronie jest druk, opakowania do kalendarzy...chcielibyśmy, aby też Ryjki coś z tego miały. Nadmienię, że 🗓️ nie jest gadżetem reklamowym tylko pomocą finansową dla Gieniutkowa. Dziękuję.

Kolorowe wiatraczki zamiast krzyży. W Koniku Nowym pod Warszawą istnieje niezwykły cmentarz

To najstarszy w Polsce cmentarz dla zwierząt "Psi Los". Został założony w 1991 roku przez Witolda Wojdę i jest najstarszym i jednym z największych tego typu obiektów w Polsce. Na jego terenie spoczywa ponad 30 tysięcy zwierząt, w tym psy, koty, króliki, papugi, a nawet węże i żółwie.​Za tęczowym mostem Spacerując alejkami cmentarza, można dostrzec różnorodność nagrobków i epitafiów. Wiele z nich oddaje głęboką więź łączącą właścicieli ze swoimi pupilami. Przykłady napisów to: "Tu leży Lolek. Dobry pies" czy "Tak się cicho zrobiło w moim świecie bez Ciebie". Zamiast tradycyjnych krzyży, groby zdobią kolorowe wiatraczki, które nadają temu miejscu unikalny, magiczny charakter.​ W każdą sobotę przed cmentarzem można spotkać pana Kazimierza, który od lat sprzedaje świeczki, kwiaty i wiatraczki dla odwiedzających. Jego obecność stała się nieodłącznym elementem tego miejsca, a wielua wielu stałych bywalców ceni sobie możliwość zakupu u niego specjalnych ozdób na groby swoich zwierząt.​ Cmentarz "Psi Los" to dowód na to, jak silne mogą być relacje między ludźmi a ich zwierzętami. To miejsce, gdzie właściciele mogą w godny sposób pożegnać swoich czworonożnych przyjaciół i pielęgnować pamięć o nich przez lata.​

2025/10/30

Gwiazdor "Ojca Mateusza" nie chciał już tego dłużej ukrywać. Zrobił to wbrew wszystkim. Jego słowa ściskają za serce

Piotr Polk ma za sobą walkę o zdrowie. Nie ukrywa swojej historii, choć niektórzy radzili mu, by nie odkrywał swojej tajemnicy. Dziś ulubieniec widzów apeluje, by nie odkładać żadnych badań na później.Piotr Polk, gwiazdor „Ojca Mateusza”, otwarcie opowiada o swojej dramatycznej walce z autoimmunologiczną chorobą nerek, która mogła skończyć się tragedią. Aktor nie ukrywa swojej historii, mimo że wielu doradzało mu milczenie. Dziś, po przeszczepie, angażuje się w kampanię promującą profilaktykę zdrowotną, apelując, by nie odkładać badań na później.Piotr Polk o problemach zdrowotnych Zawsze elegancki, uśmiechnięty, emanuje spokojem i charyzmą – takiego Piotra Polka znamy z ekranów telewizji. Gwiazdor „Ojca Mateusza” długo jednak ukrywał przed światem, że za kulisami jego życia toczył się dramatyczna walka. Choroba, która niespodziewanie wtargnęła do jego codzienności, nie dawała widocznych objawów, ale stopniowo odbierała mu siły. Zmęczenie, bóle pleców – z pozoru błahostki. Aktor zrzucał winę na upływający czas i zawodowe obciążenia.Diagnoza była jak grom z jasnego nieba – autoimmunologiczna choroba nerek. I jednoznaczny werdykt lekarzy: przeszczep to jedyna droga do ocalenia. Los zesłał ratunek szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Piotr Polk przeszedł operację 2,5 roku temu. Dziś mówi z dumą i wdzięcznością: „Odzyskałem życie w zupełnie nowym wydaniu”.W wywiadzie dla Plejady przyznawał, że tamto doświadczenie przewartościowało jego świat. „Ta sytuacja sprawiła, że trochę inaczej zacząłem patrzeć na swoje życie, na to, co robię i doceniać, że poza aktorstwem jest jeszcze życie, które jest dużo cenniejsze od tego, które tworzymy w pracy”, wyznał szczerze w styczniu w rozmowie z serwisem Plejada.pl. Gdyby nie szybka konsultacja i działanie lekarzy, mogłoby dojść do tragedii. Artysta angażuje się w akcje promujące profilaktykę.Nie chciał ukrywać choroby. Piotr Polk nie zamierzał milczeć Choroba to temat często przemilczany. Piotr Polk łamie to tabu. Jego szczerość porusza, ale i budzi szacunek. Nie bał się powiedzieć głośno, że był o krok od tragedii. I że właśnie dlatego teraz mówi, działa i wspiera innych. Bo jeśli może pomóc choć jednej osobie – warto było opowiedzieć całą tę historię. Choć wielu doradzało mu milczenie, Piotr Polk nie zamierzał chować się w cieniu. Nie chciał żyć w lęku przed etykietką „niezdolny do pracy”.„Postanowiłem opowiedzieć o swojej chorobie i opowiedzieć to, co się wydarzyło w moim życiu i zdrowiu. Wiele osób mnie przestrzegało, żebym tego nie robił, bo będę postrzegany jako człowiek w jakiś sposób ułomny, niezdolny do wykonania jakichś zadań. Też niepewny, jeśli chodzi o przyszłość, w której można zawierzyć jakieś zadanie, bo a nuż się znowu rozchoruje albo znowu źle poczuje? Dostanie ciśnienia albo coś tam...”, zdradza w podcaście RMF FM „Co u nich słychać?”Ale aktor nie zamierzał poddać się stereotypom. „Pomyślałem sobie, że to nieprawda. Mam to gdzieś, czy ktoś sobie o mnie tak pomyśli, czy nie pomyśli. Jeżeli nie ma ochoty, no to niech tak nie robi. Jeżeli uważa, że ja się przekręcę u niego na planie, no to niech tak sobie myśli. Ja mam to gdzieś. Nie żyję dla niego, dla producentów”, stwierdzał zdecydowanie w rozmowie z Kubą Śliwińskim.Piotr Polk mówi głośno o swoich doświadczeniach. Wykorzystuje rozpoznawalność, by ostrzegać i uświadamiać. Angażuje się w kampanię #ZbadajNerki, która zachęca do wykonywania regularnych badań profilaktycznych. Dziś wie, jak wiele osób lekceważy subtelne objawy chorób nerek. Jego historia ma być przestrogą. I nadzieją – że szybka diagnoza może uratować życie.

Grób z fotowoltaiką? To jeszcze nie wszystko. Takie cuda na cmentarzu w Katowicach

 To się nazywa nowoczesność. W Katowicach, przy ul. Gliwickiej w dzielnicy Załęże jeden z grobów wzbudza ogromne emocje. Na pierwszy rzut oka przypomina kapliczkę, ale wystarczy się przyjrzeć, by zauważyć coś zaskakującego. Na dachu znajdują się panele fotowoltaiczne. Ale to nie wszystko. Jak donosi portal "Nasze Miasto", za tą niecodzienną konstrukcją stoi jedna z najzamożniejszych romskich rodzin.Niecodzienny widok od razu nasuwa pytanie: po co na grobowcu instalować panele słoneczne? Jak podaje "Nasze Miasto", energia słoneczna zasila systemy, które mają chronić to miejsce — alarm i kamery. Ale to nie wszystko! Wewnątrz grobowca znajduje się... telewizor i fotel. To wszystko w hołdzie zmarłej, która, jak głosi lokalna legenda, uwielbiała spędzać czas przed ekranem.Nie od dziś wiadomo, że romskie grobowce potrafią zachwycać i zaskakiwać. Zamożne rodziny tej mniejszości narodowej słyną z tego, że ich miejsca pochówku przypominają prawdziwe mauzolea. Złote grawerunki, altanki, ławki czy bogate zdobienia to niemal standard w przypadku takich grobów. Przeważnie znajdują się w bardzo widocznych miejscach na cmentarzach.

Takie miejsca pochówku przyciągają uwagę szczególnie w okolicach 1 listopada, kiedy cmentarze odwiedzają tłumy. Warto wspomnieć, że Romowie mają swoje unikalne tradycje związane z żegnaniem bliskich — na przykład wznoszą toasty na cmentarzu i przynoszą poczęstunki dla zmarłych.Według doniesień portalu "Nasze Miasto" niezwykły grób w Katowicach powstał w 2023 r. i należy do jednej z najbogatszych romskich rodzin.— Mówi się, że wewnątrz spoczywa królowa Romów. Wnętrze jest bardzo ciekawe, umieszczono w nim rzeczy bliskie zmarłej. Ponieważ bardzo lubiła oglądać telewizję, w grobowcu znajduje się telewizor i fotelTo prawdziwy dowód na to, że tradycja i nowoczesność mogą iść w parze, a romskie groby wciąż potrafią zaskakiwać swoją wyjątkowością. Kto wie, może to właśnie katowicki grobowiec z fotowoltaiką stanie się nowym symbolem innowacji na cmentarzach?                                                                                          (źródło: naszemiasto.pl, Fakt.pl)   



DOSC WPUSZCZANIA MLODYCH UKRAINCOW DO POLSKI

 

1600 młodych Ukraińców dziennie przekracza naszą granicę – to głównie mężczyźni w wieku poborowym. Straż Graniczna alarmuje, a rząd Tuska otwiera wrota na oścież. To nie pomoc uchodźcom – to zorganizowana inwazja pod przykrywką solidarności, która zalewa Polskę obcym elementem.

Ktoś to w końcu musi powiedzieć. STOP banderowskiemu zalewowi i ukrainizacji Polski! Nie będziemy płacić za ich decyzje, nie oddamy pracy, mieszkań ani naszego bezpieczeństwa. Granica musi być szczelna, a Polska – dla Polaków. Dość tej zdrady narodowej!

5-latka wyrzuciła swoją niespełna miesięczną siostrę przez okno. Widok na miejscu tragedii złamał ratowników

 

Ta historia rozdziera serce i sprawia, że nawet najtwardsi profesjonaliści płaczą z bezsilności. W rosyjskim Tatarstanie niemowlę zginęło po upadku z dużej wysokości. Wstrząsające jest nie tylko to, co się stało, ale również fakt, że sprawcą była jej 5-letnia siostra.

Niewyobrażalny dramat w rosyjskim bloku. Niemowlę wypadło z okna

Spokój jednego z osiedli w miejscowości Zielenodolsk w Tatarstanie (Rosja) przerwały krzyki, które zmroziły krew w żyłach przechodniom. Na miejscu natychmiast zaroiło się od służb ratunkowych, ale na pomoc było już za późno. Wezwani na miejsce ratownicy mogli jedynie potwierdzić najgorszy scenariusz.Ofiarą okazał się niespełna miesięczny noworJak donosi portal NEXTA Polska, w mieszkaniu zlokalizowanym na czwartym piętrze, z którego okna wypadło dziecko, przebywała matka, która na chwilę się odwróciła. Towarzyszyła jej druga córka — pięciolatka, która według doniesień medialnych miała być zazdrosna o młodszą siostrę.. Wstępne ustalenia śledczych rzuciły jeszcze bardziej szokujące światło na ten dramat.

Nawet doświadczeni ratownicy nie wytrzymali

Widok na miejscu tragedii był ciosem, który załamał nawet tych, którzy na co dzień obcują ze śmiercią i ludzkim cierpieniem. Zderzenie z tak niewyobrażalnym dramatem, w którym ofiarą i rzekomym sprawcą są bezbronne dzieci, okazało się zbyt trudne do udźwignięcia. Jak donoszą świadkowie zdarzenia, ratownicy po stwierdzeniu zgonu niemowlęcia nie byli w stanie ukryć emocji.

Widok ten złamał nawet zaprawionych w bojach medyków, którzy nie potrafili powstrzymać łez, co najmocniej świadczy o skali tego koszmaru. To bezsilność wobec śmierci, która przyszła o wiele za wcześnie i w tak okrutnych okolicznościach. To obraz, którego nie da się zapomnieć.


Eugeniusz - po prostu Świnia (Azyl dla Świń Gieniutkowo)

 W styczniu będzie Was witać Marlenka

💛
Ależ się cieszę😊 Już za chwilę rusza sprzedaż i wysyłka kalendarzy Gieniutkowych. Koszt 100zł plus kw. Cała kwota z 🗓️ będzie przeznaczona na jedzenie dla Zwierząt. Tylko 100szt! Chcesz kalendarz pisz kalendarze@gieniutkowo.pl
Wplaty Blik 880 301 315
lub
Fundacja Prosiaczka Eugeniusza Gieniutkowo
88 1140 2004 0000 3002 8106 8695
Tytułem Darowizna dla

Koniec 800 plus, 13. i 14. emerytury! Dokument jest już w Sejmie

 Do Sejmu wpłynęła petycja, która może całkowicie zmienić system podatkowy i świadczenia socjalne w Polsce. Autor projektu chce całkowicie zlikwidować podatek PIT, ale w zamian zrezygnować z programu 800 plus oraz dodatków dla seniorów – trzynastej i czternastej emerytury. - pisze "Fakt". Czy Polacy faktycznie zyskają na tej zmianie?


  • Do Sejmu trafiła obywatelska petycja proponująca zniesienie PIT, uzasadniając to tym, że wpływy z niego są niemal równe kosztom programów socjalnych (800+, 13. i 14. emerytura), które również miałyby zostać zlikwidowane.
  • Petycja argumentuje, że programy takie jak 800+ nie spełniły celu zwiększenia dzietności, a dodatkowe emerytury stały się stałym obciążeniem budżetu.
  • W przypadku realizacji propozycji, seniorzy z niskimi emeryturami mogliby stracić nawet 3200 zł rocznie, ponieważ likwidacja 13. i 14. emerytury dotknęłaby ich bardziej niż brak PIT, którego często już nie płacą.

    Nowa propozycja: koniec 800 plus i dodatków dla seniorów

    Do Komisji ds. Petycji Sejmu trafiła propozycja obywatelskazakładająca zniesienie podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Autor projektu przekonuje, że państwo nie straci na tej reformie, ponieważ wpływy z PIT są niemal równe wydatkom na programy socjalne - pisze "Fakt". Petycja zakłada także likwidację 800 plus na dzieci oraz trzynastek i czternastek dla seniorów oraz likwidację ulg podatkowych i uproszczenie całego systemu rozliczeń.

    Zgodnie z regulaminem Sejmu, petycja trafi pod obrady Komisji ds. Petycji, która zdecyduje, czy rozpoczną się dalsze prace nad projektem.

    Ile stracą seniorzy i rodziny po zmianach?                                  Według wstępnych wyliczeń, osoby o niskich emeryturach mogłyby stracić nawet 3200 zł rocznie w wyniku likwidacji trzynastek i czternastek. Dla tej grupy brak podatku PIT nie przyniósłby korzyści, ponieważ wielu seniorów już dziś nie płaci tego podatku.

    Program 800 plus, wprowadzony w 2016 roku (początkowo jako 500 plus), miał poprawić dzietność. Jednak w 2024 roku urodziło się tylko 252 tysiące dzieci – najmniej od 200 lat. Eksperci wskazują, że choć świadczenie nie wpłynęło na liczbę urodzeń, pomogło rodzinom w utrzymaniu dzieci.

    Autor petycji: świadczenia nie spełniają już swojej funkcji

    "Program Rodzina 500 plus, obecnie 800 plus, nie doprowadził do wzrostu dzietności, co było jednym z jego głównych celów — jest to de facto program socjalny bez progów dochodowych, co kłóci się z definicji z ideą wsparcia socjalnego z budżetu państwa" — wskazuje autor petycji.

    Jego zdaniem 13. i 14. emerytura stały się stałym obciążeniem dla budżetu. Podkreśla, że kwota wolna od podatku w wysokości 30 tys. zł to bardziej sprawiedliwe rozwiązanie dla wszystkich podatników.

    Likwidacja pit i ulg podatkowych – zalety według autorów

    Projektodawca reformy wymienia kilka potencjalnych korzyści:

    * większe dochody netto dla wszystkich pracujących,

    * prostszy system podatkowy, bez ulg i formularzy,

    * niższe koszty administracyjne i mniejszą biurokrację."Zniesienie podatku PIT byłoby rozwiązaniem powszechnym, z którego skorzystaliby wszyscy podatnicy, w tym emeryci i osoby pracujące wychowujące dzieci. System podatkowy stałby się prostszy, bardziej przejrzysty i sprawiedliwy" — podkreśla autor propozycji.

  •  Ja to widze tak.Emeryci i rencisci nie placa PIT w zwiazku z czym straca okolo 4 tys rocznie na tym programie. Dla  tych z najnizszymi swiadczeniami to duzy uszczerbek w budzecie czyli wielkie swinstwo.Ale czego mozna sie spodziewac po tym rzadzie. W szybkim tepie niszcza wszystko co sie da ,to dlaczego mieli oszczedzic emerytow i rencistow. Oni zarabiaja po 30 , 40 tys , co moga wiedziec o biedzie?               A 800 + to juz zupelnie inna historia. PIS uruchomil ten program po tu zeby dzieci mialy wszysko co jest im potrzebne . Jak tak bardzo chca zabrac to niech wprowadza prog dochodowy. Ci potrzebujacy beda nadal dostawac ten dodatek a na tej zmianie panstwo zaoszczedzi duzo pieniedzy. Ale zabieranie wszystkim wszystkiego to zwyczajne dranstwo. Ale  czego mozna sie spodziewac po Tusku i jego bandzie ? Przeciez on nienawidzi Polakow i zrobi wszystko zeby nam dokopac.SZCZEGOLNIE TYM KTORZY NA NICH NIE GLOSOWALI czyli emerytom , rencistom i samotnym matkom dla ktorych 800+ to czesto jedyne zrodlo utrzymania.                     GB

  •                                                                                                                  

2025/10/29

RODZICE SIE NIE BUDZA

 


Późno w nocy dziewczynka zadzwoniła na policję i powiedziała, że jej rodzice nie budzą się: kiedy policjanci przyjechali, odkryli coś przerażającego.

Dyżurny policjant siedział w komisariacie, wpatrując się w ekran starego monitora. Zegar na ścianie wskazywał za dziesięć trzecia w nocy — najcichsza pora dnia. Przez całą noc nie wpłynęło żadne wezwanie alarmowe. Policjant już ziewał, gdy nagle zadzwonił telefon.

– Dyżurny, słucham – powiedział, automatycznie podnosząc słuchawkę.

W odpowiedzi dobiegł cienki, lekko drżący dziecięcy głos:– Dzień dobry…

Policjant zmarszczył brwi. Głos należał do dziewczynki, nie starszej niż siedem lat.

– Cześć, kochanie. Dlaczego dzwonisz tak późno? Gdzie są twoi rodzice?

– Oni… oni są w pokoju – odpowiedziała niepewnie.

– Świetnie, podaj słuchawkę mamie albo tacie.Zapanowała chwila ciszy.

– Nie… nie mogę – głos dziewczynki stał się cichszy.

Ręce mężczyzny zaczęły drżeć.

– Dobrze, opowiedz mi, co się stało. Wiesz, że do policji dzwonimy tylko w ważnych sprawach.

– To ważne… – dziewczynka szlochała. – Mama i tata są w pokoju… i się nie ruszają.Senność policjanta zniknęła.

– Może po prostu śpią? Już późna pora.

 – Nie. Próbowałam ich obudzić. Zazwyczaj mama zawsze się budzi, gdy wchodzę do pokoju… a teraz – nie.

Policjant poczuł, że coś jest nie tak. Instynkt podpowiadał: to poważna sprawa.

– Czy w domu są jeszcze inni dorośli? Babcia, dziadek?– Nie… tylko mama i tata.

– Dobrze, podaj swój adres – powiedział szybko, już dając znak partnerowi, aby przygotował radiowóz.

Dziewczynka podała ulicę i numer domu. Zanim odłożył słuchawkę, policjant stanowczo powiedział:

– Słuchaj uważnie. Zostań w swoim pokoju i czekaj na nas. Nigdzie nie wychodź, dobrze?

– Dobrze… – padła cicha odpowiedź.Dziesięć minut później radiowóz zatrzymał się przed małym, dwupiętrowym domem na obrzeżach miasta. Drzwi otworzyła ta sama dziewczynka.

– Tam są… – wskazała palcem na drzwi sypialni.

Policjanci spojrzeli po sobie i weszli do pokoju, ale to, co tam zobaczyli, wstrząsnęło nimi wszystkimi.

W sypialni panowała cisza. Na łóżku leżeli mężczyzna i kobieta. Oboje — nieruchomi, z martwą bladością na twarzach.

– Boże… – wydyszał jeden z funkcjonariuszy.Wezwano pogotowie i grupę śledczą. Eksperci od razu ustalili: brak śladów przemocy, również żadnych śladów walki. Jednak wystarczyło sprawdzić powietrze, aby wszystko stało się jasne. W domu był wyciek gazu. Rodzice udusili się we śnie.

 Dziewczynka cudem przeżyła – jej pokój znajdował się na drugim piętrze, gdzie ciężki gaz docierał słabiej. Uratowały ją też przyzwyczajenia – w nocy często wstawała i otwierała drzwi, dzięki czemu do pokoju wpadło trochę świeżego powietrza.

Mimo to lekarze stwierdzili, że dziewczynka również wdychała niebezpieczne opary – natychmiast przewieziono ją do szpitala, gdzie udało się później ustabilizować jej stan.

Gdyby dyżurny nie uwierzył dziewczynce, gdyby uznał, że to dziecięca fantazja lub głupi żart – mogłaby podzielić los swoich rodziców.

Wilczyca


Wilczyca wydała cichy jęk – coś pomiędzy bólem a strachem. Spojrzała na mężczyznę, który powoli się zbliżał. W jej oczach było coś mądrego, ale i przerażonego. John dobrze wiedział, jak trzeba się zachować przy rannych zwierzętach – spokój to podstawa. W tej ciszy lasu miał wrażenie, że ich serca biją w jednym rytmie.

– Spokojnie, piękna – powiedział po angielsku, cicho, łagodnie. Nie miało znaczenia, że nie rozumiała słów – ton był ważniejszy.

Pułapka była stara i zardzewiała, ale trzymała mocno. Pewnie zostawił ją jakiś kłusownik. John wyjął scyzoryk, ustawił dźwignię i jednym pewnym ruchem uwolnił jej łapę. Wilczyca krzyknęła, ale nie rzuciła się na niego. Leżała, ciężko oddychając, a krew wsiąkała w liście. John szybko otworzył apteczkę i owinął ranę bandażem.I wtedy wydarzył się pierwszy cud. Z zarośli wyszły trzy małe wilczki. Całe się trzęsły ze strachu, zatrzymały się na skraju, z opuszczonymi uszami. Nie wiedziały, co się dzieje. Matka spojrzała na nie i wydała niski, spokojny dźwięk – znak, że wszystko jest w porządku, że *to nie wróg.*

John nie ruszał się ani o krok. Nie chciał ich przestraszyć. Jeden z małych podszedł bliżej, powąchał powietrze, a potem przytulił się do matki. Zaraz potem dołączyły pozostałe dwa.

Słońce zaczynało się wspinać między stare konary. John wiedział, że musi wracać, ale nie potrafił jej tak zostawić. Podniósł gałąź, zrobił coś w rodzaju małego schronienia z peleryny. Wilczyca jakby to zrozumiała – już się nie szarpała, tylko patrzyła na niego swoimi żółtymi, zmęczonymi oczami. W tych oczach była wdzięczność.John wrócił do swojej chatki kilka kilometrów dalej. Cały dzień myślał o niej. Przez lata był agentem wywiadu – widział ludzi, którzy kłamali, zdradzali, kombinowali – ale nigdy nie spotkał takiej godności w spojrzeniu jak wtedy, u zwierzęcia. Tej nocy nie mógł zasnąć. A o świcie wrócił.

Wilczycy już nie było. Zostały tylko ślady łap i kawałek bandaża. John poczuł w piersi dziwną pustkę – coś pomiędzy smutkiem a ulgą.

– Dobrze – wyszeptał. – Udało ci się.

Minęło trochę czasu. Trzy tygodnie później John sprawdzał młode drzewa na skraju lasu, niedaleko tej starej pułapki. Nagle poczuł, że ktoś go obserwuje. Odwrócił się – i zobaczył ją. Wilczycę. Szła cicho, jak cień, a w jej oczach był spokój. Za nią szły trzy młode – większe już, ale wciąż z tą dziecięcą ciekawością.Nie podeszła bliżej. Zatrzymała się jakieś dziesięć metrów dalej i spojrzała mu prosto w oczy. John zrobił krok w tył – z szacunkiem. I w tej ciszy było coś, jakby nieme porozumienie: dwie istoty z różnych światów, połączone jednym gestem współczucia.

Po chwili wilczyca uniosła lekko głowę i wydała krótki dźwięk – jakby na pożegnanie. Odwróciła się i zniknęła w lesie razem z młodymi. Liście zaszumiały pod ich łapami, a potem znowu zapadła cisza.

John stał jeszcze długo, patrząc w miejsce, gdzie zniknęli. Wiedział, że coś się w nim zmieniło.Przez lata w służbach uczono go, że zaufanie to luksus, a litość – słabość. Ale las pokazał mu coś innego: że czasem, ratując jedno stworzenie, ratujesz też samego siebie.

Tego dnia postanowił zostać leśnikiem na zawsze. Już nie szukał przygód – tylko spokoju między drzewami, szumu wiatru, wycia wilków nocą. A czasem, w zimne wieczory, wydawało mu się, że słyszy znajome wycie gdzieś w oddali. Nie z bólu – z życia.

I wtedy się uśmiechał, wiedząc, że gdzieś w kanadyjskim lesie wilczyca i jej młode żyją wolne. Tak, jak powinni żyć wszyscy, którzy choć raz poznali prawdziwą dobroć.


 

 Kryzys w polskim rolnictwie? BĘDZIE GORZEJ

❗Zaleją nas towary z Ukrainy!
15 października Ukraina i Unia Europejska zawarły porozumienie aktualizujące część umowy stowarzyszeniowej dotyczącą handlu. Zmiany oznaczają znaczące rozszerzenie bezcłowego dostępu ukraińskich produktów rolnych do wspólnego rynku. To kolejny etap liberalizacji, który w praktyce oznacza jeszcze większy napływ żywności z Ukrainy do Polski i jeszcze większe problemy polskiego rolnictwa.
Nowe limity importowe dla Ukrainy wynoszą m.in. (najważniejsze):
▪️pszenica i orkisz – 1 000 000 ton,
▪️jęczmień – 350 000 ton,
▪️kukurydza – 650 000 ton,
▪️wołowina – 12 000 ton,
▪️wieprzowina – 40 000 ton,
▪️drób – 90 000 ton (70 000 t mięsa przetworzonego + 20 000 t mrożonego),
▪️mleko i przetwory mleczne – 18 000 ton,
▪️jaja i produkty z jaj – 6 000 ton (ok. 100 mln sztuk jaj),
▪️cukier – 100 000 ton.
Większość kontyngentów została zwiększona – m.in. na miód o 583%, cukier o 500%, drób o 133% i pszenicę o 130%. Nowa umowa przewiduje, że Ukraina do 2028 roku dostosuje swoje przepisy rolne do standardów Unii Europejskiej, w tym w zakresie ochrony zwierząt, pestycydów i leków weterynaryjnych. W praktyce jednak kontrole graniczne pozostają powierzchowne i nie obejmują pełnej weryfikacji warunków produkcji. Kontrole weterynaryjne i fitosanitarne na granicach mają charakter czysto formalny. Polski nadzór sprawowany przez IJHARS wielokrotnie wykazywał już niezgodności produktów ukraińskich z normami unijnymi, co pokazuje realne ryzyko obniżenia jakości żywności na polskim rynku. Nie każdy transport jest jednak badany.
Znamienne, że porozumienie zostało osiągnięte w czasie poważnego kryzysu na polskim rynku warzywniczym. Wielu polskich rolników nie ma możliwości sprzedaży swojego towaru, ponieważ sprowadzono do Polski olbrzymie ilości ziemniaków, kapusty, kalafiora i innych warzyw. Sytuacja polskiego rolnika z sezonu na sezon tylko się pogarsza. Jednak i konsument straci. Ukraińskie zboże, mięso i przetwory mogą pochodzić z systemów produkcji, które w Unii byłyby nielegalne. A my, jako konsumenci, nie mamy żadnej pewności, co kupimy i co trafi na nasze stoły.
Nie bez winy jest tu polski rząd, który w sprawie porozumienia handlowego milczał. Tak wygląda rzeczywistość, gdy decyzje o bezpieczeństwie żywnościowym podejmują ludzie pokroju von der Leyen – ludzie gotowi poświęcić polskich rolników i zdrowie obywateli w imię unijnych interesów.
Tak wygląda #NaszDomPolska pod rządami ekipy Donalda Tuska!

UE

 


Huragan Melissa uderza w Jamajkę. Michał Żebrowski i Polacy w strefie zagrożenia. MSZ apeluje o ostrożność

 

Jamajka przygotowuje się na uderzenie huraganu Melissa, najsilniejszego w tym roku na świecie. Żywioł kategorii piątej, generujący wiatr o prędkości dochodzącej do 280 km/h, zmierza w stronę wyspy, zagrażając mieszkańcom ekstremalnymi opadami deszczu, powodziami i lawinami błotnymi. Trzech mieszkańców Jamajki zginęło jeszcze przed uderzeniem huraganu Melissa - przekazała we wtorek agencja AFP. Ofiary zabezpieczały domy i ścinały niebezpieczne gałęzie.Wśród osób, które czekają na nadejście huraganu, jest spora grupa Polaków, w tym znany aktor Michał Żebrowski z rodziną.

Zamknięte lotniska i apele o bezpieczeństwo

W związku z nadciągającym huraganem władze Jamajki podjęły decyzję o zamknięciu wszystkich głównych lotnisk. Ambasady USA na Karaibach zaapelowały do swoich obywateli o opuszczenie regionu lub znalezienie bezpiecznego schronienia. Podobne ostrzeżenia wydały placówki dyplomatyczne na Bahamach i Haiti.

Prosimy wszystkich Polaków, by znaleźli bezpieczne schronienie i słuchali poleceń lokalnych służb ratunkowych – przekazał Maciej Wiewiór, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Służby konsularne z polskiej placówki dyplomatycznej monitorują sytuację na Jamajce.

Michał Żebrowski relacjonuje sytuację z Jamajki

Michał Żebrowski, który przebywa na Jamajce od połowy października, na swoim profilu na Instagramie relacjonujeprzygotowania do nadejścia huraganu.Przenieśliśmy się w piątek do hotelu bliżej lotniska, podobno w najbezpieczniejszym miejscu na wyspie. Oprócz nas jest tu kilka innych osób, wszyscy zostają w swoich pokojach. Jesteśmy tu od połowy października. Dopiero w czwartek zaczęto mówić o sztormie, a w piątek wieczór, że jednak może być poważniej niż zazwyczaj – napisał aktor.

Najgorszy huragan od lat? Zobacz na żywo

Huragan Melissa ma już obecnie piątą, najwyższą kategorię. Prognozy przewidują, że może to być najgorszy żywioł w historii na tym terenie. Służby meteorologiczne ostrzegają przed intensywnymi powodziami, lawinami błotnymi i rozległymi zniszczeniami. Dla mieszkańców niektórych regionów Jamajki wydano nakazy ewakuacji.

2025/10/28

rząd Tuska okłamuje Polaków i sprowadza na potęgę imigrantów z Afryki, Ameryki Południowej czy Bliskiego Wschodu❗

 

Proszę o UDOSTĘPNIANIE❗ Oficjalne dane są miażdżące - rząd Tuska okłamuje Polaków i sprowadza na potęgę imigrantów z Afryki, Ameryki Południowej czy Bliskiego Wschodu❗
Trzymajcie się mocno - według danych z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rząd Tuska przez zaledwie 1,5 roku wydał już ponad 466 tysięcy pozwoleń na pracę dla cudzoziemców! Tak, blisko pół miliona. W 2024 roku pod tym względem nawet przebili rząd Morawieckiego z 2023 roku.
Liderami są obywatele Kolumbii, czyli jednego z najniebezpieczniejszych krajów świata, gdzie wskaźnik morderstw jest 35 razy wyższy niż w Polsce! O bandyckich sytuacjach z nimi związanych w naszym kraju na pewno już słyszeliście. W czołówce sprowadzanych imigrantów są też m.in. obywatele Indii, Zimbabwe czy Bangladeszu.
Rząd Tuska zamiast zamknąć szeroko otwarte drzwi przed imigrantami - otworzyła wręcz autostradę! Obiecywali zatrzymanie masowej migracji do Polski, a jest dokładnie odwrotnie! Co za banda hipokrytów i szkodników. Jak to było, "robimy, nie gadamy"? Faktycznie robią bardzo wiele, żeby uderzać w nasze społeczeństwo setkami tysięcy imigrantów.

Okłamują Polaków, nie wyciągają żadnych wniosków i popełniają błędy państw Zachodu. Jak tak dalej pójdzie, to skończy się to dla nas równie tragicznie. Musimy zmienić ten rząd, musimy zatrzymać politykę masowej imigracji - tu chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich!

Horror w Warszawie. 24-latek pobił i zgwałcił przypadkowego mężczyznę

 

Policja zatrzymała 24-latka podejrzanego o brutalny atak na przypadkowego mężczyznę w Warszawie. Pokrzywdzony został pobity, zgwałcony i okradziony.Policjanci z komendy na warszawskiej Pradze-Południe przyjęli zawiadomienie od młodego mężczyzny, który opowiedział o tym, co spotkało go w drodze powrotnej z dyskoteki. Z jego relacji wynikało, że został zaczepiony przez przechodnia, który poprosił o wskazanie drogi do centrum miasta.Pokrzywdzony doznał licznych obrażeń zewnętrznych i wewnętrznych organizmu, łącznie z wywołaniem chorób realnie zagrażających życiu. Stołeczni policjanci przeanalizowali materiały, zabezpieczyli dowody i zgromadzili informacje, dzięki którym ustalili, kto najprawdopodobniej dopuścił się tych przestępstw.

"Kryminalni zatrzymali 24-latka. Zgromadzony obszerny materiał dowodowy został przekazany do Prokuratury Rejonowej Warszawa – Praga-Południe, gdzie zatrzymany usłyszał zarzuty: rozboju, pobicia, spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, innej czynności seksualnej, ukrycia dokumentów i zniszczenia mienia" – poinformowała podinsp. Węgrzyniak.atura wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego. Sąd do wniosku się przychylił. 24-letni mężczyzna trafił do aresztu.

Pokrzywdzony zgodził się pomóc i odprowadzić mężczyznę we właściwym kierunku. Chwilę później, nagle, bez żadnego powodu, bez słowa, został zaatakowany. "Mężczyzna bił go pięściami po twarzy, wbijał mu palce w oczy, doprowadził do poddania się innej czynności seksualnej, po czym ukradł wszystko, co było możliwe i dodatkowo zniszczył okulary korekcyjne i aparaty słuchowe. Łączna wartość strat wyniosła ponad 18 tysięcy złotych" – przekazała w komunikacie podinspektor Joanna Węgrzyniak, oficer prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.

 


 


Zaginął 14-letni Alan Surówka. Policja prosi o informacje

 Kołobrzeska policja pilnie poszukuje Alana Surówki, lat 14. Chłopiec wczoraj około godziny 17:00 wyszedł z domu i nie powrócił, ani nie skontaktował się z rodziną.Alan jest szczupłej budowy ciała, ma wzrost około 175–180 cm.

W dniu zaginięcia ubrany był w szare spodnie dresowe, czarną bluzę z kapturem i czarne buty Nike.

Każdy, kto widział chłopca lub posiada jakiekolwiek informacje mogące przyczynić się do jego odnalezienia, proszony jest o natychmiastowy kontakt z dyżurnym KPP w Kołobrzegu pod numerem: 47 78 46 512 lub zgłoszenie się do najbliższej jednostki policji.

Każda informacja jest cenna. Prosimy także o udostępnianie komunikatu – razem możemy pomóc w jego odnalezieniu.