Janina W. (81 l.) zmarła w swojej kuchni, brutalnie zadźgana, w dniu swoich urodzin. Łucja D. (82 l.) pobita młotkiem i siekierą skonała w swojej piwnicy. Śledczy twierdzą, że za horrorem, które zostało zgotowane seniorkom stoi Małgorzata R. (55 l.) z Poznania. W Sądzie Okręgowym w stolicy Wielkopolskiej właśnie ruszył proces w tej sprawie.
Długich 12 lat obie zbrodnie pozostawały zagadką, aż w końcu poznańska grupa policjantów zajmująca się archiwalnymi sprawami wróciła do tragedii. Małgorzata R. zostawiła na miejscu ślady i trafiła za kratki w 2024 roku, gdy w końcu (przy innej sprawie) jej odciski palców trafiły do policyjnej bazy AFIS, w której zbierane są karty daktyloskopijne sprawców różnych przestępstw.Po nitce do kłębka, śledczym udało się odtworzyć przebieg wydarzeń z feralnego dni i postawić kobietę w stan oskarżenia. Zdaniem prokuratury, Małgorzata R. 22 czerwca 2012 roku poszła do swojej znajomej, którą znała bardzo długo i w czasie urodzinowej herbaty… nagle zaatakował seniorkę. Janina W. nie miała szans na obronę. Drobna, szczupła, niedosłysząca kobieta miała zostać powalona przez Małgorzatę R. na podłogę i dźgana nożem na oślep. Otrzymała kilkadziesiąt ciosów - w serce, plecy, szyję. Zmarła z gwałtownego krwotoku, a zabójczyni zabrała z domu swojej ofiary tysiąc złotych gotówki, dwa pierścionki i naszyjnik z zodiakalnym rakiem…Dziewięć miesięcy po pierwszej zbrodni Małgorzata R. zapukała do domu swojej ciotki Łucji D. i na schodach do piwnicy zatłukła staruszkę młotkiem i siekierą. Zostawiła ją w kałuży krwi. Pani Łucja próbowała się bronić, ale ona również nie miała żadnych szans… W tym przypadku, zdaniem śledczych, mord również miał motyw rabunkowy. Janina i Łucja zginęły w męczarniach, a ich morderczyni 12 lat cieszyła się wolnością i żyła jak gdyby nigdy nic złego nie zrobiła. Śledztwo zostało umorzone i długo nikt nie podejrzewał, że Małgorzata R., matka trójki dzieci, sprzątaczka, ukrywa w sobie tak mroczną tajemnicę. Na miejscach zbrodni zostawiła jednak odcisk palca i ślad DNA. Nie mogło być więc inaczej, do drzwi Małgorzaty w końcu zapukała policja.Gdy w 2024 roku Małgorzata R. trafiła za kratki na początku obwiniała o wszystko swojego zmarłego męża alkoholika. To on - według jej pierwszych zeznań - miał zabić Janinę i Łucję, ale zeznania te szybko odwołała. Później przyznała się, mówiąc, że owszem, to ona zabiła, ale zrobiła to… przez nerwicę po wypadku córki i przez alkoholizm męża.- Mąż pożyczał od nich pieniądze, a ja musiałam oddawać - tłumaczyła śledczym powody mordów. W pierwszym dniu procesu nie przyznała się do zbrodni i odmówiła składania wyjaśnień. Za zabójstwo dwóch seniorek ze szczególnym okrucieństwem grozi jej dożywocie.
Wyrok w tej sprawie zapadnie w piątek, 31 października.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz