2025/10/29

 Kryzys w polskim rolnictwie? BĘDZIE GORZEJ

❗Zaleją nas towary z Ukrainy!
15 października Ukraina i Unia Europejska zawarły porozumienie aktualizujące część umowy stowarzyszeniowej dotyczącą handlu. Zmiany oznaczają znaczące rozszerzenie bezcłowego dostępu ukraińskich produktów rolnych do wspólnego rynku. To kolejny etap liberalizacji, który w praktyce oznacza jeszcze większy napływ żywności z Ukrainy do Polski i jeszcze większe problemy polskiego rolnictwa.
Nowe limity importowe dla Ukrainy wynoszą m.in. (najważniejsze):
▪️pszenica i orkisz – 1 000 000 ton,
▪️jęczmień – 350 000 ton,
▪️kukurydza – 650 000 ton,
▪️wołowina – 12 000 ton,
▪️wieprzowina – 40 000 ton,
▪️drób – 90 000 ton (70 000 t mięsa przetworzonego + 20 000 t mrożonego),
▪️mleko i przetwory mleczne – 18 000 ton,
▪️jaja i produkty z jaj – 6 000 ton (ok. 100 mln sztuk jaj),
▪️cukier – 100 000 ton.
Większość kontyngentów została zwiększona – m.in. na miód o 583%, cukier o 500%, drób o 133% i pszenicę o 130%. Nowa umowa przewiduje, że Ukraina do 2028 roku dostosuje swoje przepisy rolne do standardów Unii Europejskiej, w tym w zakresie ochrony zwierząt, pestycydów i leków weterynaryjnych. W praktyce jednak kontrole graniczne pozostają powierzchowne i nie obejmują pełnej weryfikacji warunków produkcji. Kontrole weterynaryjne i fitosanitarne na granicach mają charakter czysto formalny. Polski nadzór sprawowany przez IJHARS wielokrotnie wykazywał już niezgodności produktów ukraińskich z normami unijnymi, co pokazuje realne ryzyko obniżenia jakości żywności na polskim rynku. Nie każdy transport jest jednak badany.
Znamienne, że porozumienie zostało osiągnięte w czasie poważnego kryzysu na polskim rynku warzywniczym. Wielu polskich rolników nie ma możliwości sprzedaży swojego towaru, ponieważ sprowadzono do Polski olbrzymie ilości ziemniaków, kapusty, kalafiora i innych warzyw. Sytuacja polskiego rolnika z sezonu na sezon tylko się pogarsza. Jednak i konsument straci. Ukraińskie zboże, mięso i przetwory mogą pochodzić z systemów produkcji, które w Unii byłyby nielegalne. A my, jako konsumenci, nie mamy żadnej pewności, co kupimy i co trafi na nasze stoły.
Nie bez winy jest tu polski rząd, który w sprawie porozumienia handlowego milczał. Tak wygląda rzeczywistość, gdy decyzje o bezpieczeństwie żywnościowym podejmują ludzie pokroju von der Leyen – ludzie gotowi poświęcić polskich rolników i zdrowie obywateli w imię unijnych interesów.
Tak wygląda #NaszDomPolska pod rządami ekipy Donalda Tuska!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz