2015/10/29

PiS chce powrotu PRL-owskiej szkoły. "Likwidacja gimnazjum nie ma sensu"





Prof. Krzysztof Konarzewski: Najkrócej można powiedzieć, że jest to koncepcja postępu przez regres, czyli coś logicznie i merytorycznie bezsensownego. Kiedy tworzyliśmy gimnazja, były poważne powody, żeby to zrobić. Jednym z nich było zwiększenie szansy dla młodzieży ze wsi i małych miast na dobre wykształcenie. Innym to, żeby w jednej szkole nie uczyły się 7-latki i 14-latki. W takiej szkole bezpieczeństwo i praca wychowawcza kuleją.
Newsweek: Dlaczego?
Prof. Krzysztof Konarzewski: Młodsze dzieci są zagrożone przez dorastające nastolatki, a nastolatki buntują się, gdy traktuje się ich jak dzieci. Kiedy tworzono gimnazjum, było wiele wątpliwości, ale ostatecznie uznano, że to dobre rozwiązanie. I dziś nie ma żadnych poważnych danych empirycznych, które by temu przeczyły. Trójszczeblowy system edukacji istnieje w większości krajów europejskich i dobrze się sprawdza.

Newsweek: Jaki jest argument za?
Prof. Krzysztof Konarzewski: Przeczytałem dokumenty dotyczące zmiany i chociaż szukałem rzeczowego argumentu za tym, że szkoła PRL-owska będzie lepsza niż szkoła, którą stworzyliśmy w III RP, takiego uzasadnienia nie znalazłem. To prawda, że gimnazjum jest trudną szkołą, ale to dlatego, że ucząca się tam młodzież jest w trudnym wieku. Wcale nie stanie się grzeczniejsza, gdy znowu zostanie połączona z najmłodszymi. Badania poziomu agresji w dawnej szkole podstawowej w klasach 7 i 8 pokazują, że pod tym względem niczym nie różniła się ona od nowego gimnazjum.Prof. Krzysztof Konarzewski: Narzekanie nauczycieli na uczniów nie może być argumentem za reformą ustroju szkolnego. To tak, jakby lekarze domagali się zmian w służbie zdrowia, bo przychodzą do nich coraz bardziej chorzy pacjenci. Rozwój społeczny dokonuje się dzięki inteligentnemu rozwiązywaniu bieżących, konkretnych problemów, a nie robieniu wielkiej rewolucji co 15 lat.
Newsweek: Dlaczego nie robić rewolucji?
Prof. Krzysztof Konarzewski: Bo koszty są ogromne, a korzyści wątpliwe. Po pierwsze, trzeba by przystosować infrastrukturę do nowego systemu. Dziś mamy w Polsce gęstą sieć szkół podstawowych i rzadszą sieć gimnazjów przystosowanych do bardziej zaawansowanego programu nauczania. Gdyby wszystkie przekształcić w ośmioklasowe szkoły podstawowe, okazałoby się, że wiele z nich jest za małych i niedostatecznie wyposażonych, inne zaś stoją nie w pełni wykorzystane. Przypuszczam, że w wielu gminach zaczęto by przenosić klasy 7 i 8 do innych budynków, co w praktyce odtworzyłoby podział na podstawówki i gimnazja. Ogółem w nowych szkołach podstawowych pojawiłby się nadmiar powierzchni, bo dziś są dostosowane do 9 klas, a po reformie służyłyby tylko 8 klasom. Za to w szkołach średnich ciasnota by wzrosła.
Po drugie, reforma oznaczałaby wielkie ruchy kadrowe. Należałoby przenieść nielicznych nauczycieli gimnazjów do liceów, a dziesiątki tysięcy do szkół podstawowych; wątpię, by byli z tego zadowoleni. 


Po trzecie, zmiana wymagałaby opracowania całkowicie nowego programu nauczania, wszystkie podręczniki poszłyby do kosza. To byłby największy problem, bo obecne programy są wynikiem piętnastoletnich doświadczeń. Reforma przekreśliłaby wszystko, czego się nauczyliśmy, zaczęlibyśmy od początku. Trzeba też przypomnieć, że wprowadzenie 9-letniego powszechnego kształcenia ogólnego skokowo poprawiło wyniki nauczania naszych 15-latków w badaniach międzynarodowych. Nie pojmuję, jak można zignorować ten fakt i powrócić do PRL-owskiej zasady selekcjonowania już 14-letnich uczniów na zdatnych do pełnych szkół średnich i zdatnych tylko do zawodówek niedających matury
Newsweek: Mimo to z badań opinii publicznej wynika, że 60 proc. Polaków nie chce gimnazjów.
Prof. Krzysztof Konarzewski: W badaniu biorą udział nie tylko rodzice uczniów gimnazjów, prowadzi się je na całej populacji, a swoją opinię wyrażają też emeryci, którzy nigdy nie byli w gimnazjum i dawno już zapomnieli, jak wygląda edukacja.
?
Prof. Krzysztof Konarzewski: Trudno to racjonalnie wytłumaczyć, bo nie ma żadnych poważnych danych empirycznych, które by świadczyły, że gimnazjum się nie sprawdziło. Podejrzewam, że szkolnictwo stało się terenem walki politycznej. Na początku reformy min. Handkego wielkim krytykiem wprowadzenia gimnazjów był SLD. W 2004 r. międzynarodowe badanie PISA, które porównuje wiedzę uczniów z najbardziej rozwiniętych krajów świata, pokazało, że 15-latki z Polski zrobiły wielki postęp w porównaniu z badaniem w 2000 r. Ówczesny premier Marek Belka zrobił na ten temat wielką konferencję, która, wydawałoby się, zamknęła etap czarnego PR. Ale potem Sojusz powrócił do starej propagandy i chociaż dziś nie ma go w Sejmie, propaganda została. Wpisuje się ona w falę nostalgii za dawnymi dobrymi czasami, gdy praca czekała na człowieka i można było przebierać w ofertach, a bieda rozkładała się równo w całym społeczeństwie. Na tej fali i dawna edukacja wydaje się dziś lepsza niż obecna.                                                                                                                                                                                                                                                                                                    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^                                               ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^                                                                  ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^                                                                                                                                                                                                              Nie  wszystko  co  pochodzi  z  czasów  PRL  musi  być  złe .  Czym  tak  naprawdę  są  Gimnazja  ???                                                                                                                                               Gimnazjum (łac. gymnasium z gr. gymnásion, „miejsce służące gimnastyce”) – typ szkoły występujący w systemach edukacji niektórych państw świata.

W starożytnej Grecji gimnazjon był najczęściej rodzajem parku wraz z budynkiem przeznaczonym do uprawiania ćwiczeń fizycznych. Później coraz częściej organizowano w nim spotkania towarzyskie i prowadzono dysputy, by w następnym okresie miejsce stało się publiczną szkołą średnią. Od czasów Nerona instytucja tego rodzaju funkcjonowała także w starożytnym Rzymie.
Współcześnie (od czasów renesansu) gimnazja to różnego typu szkoły średnie, ogólnokształcące i zawodowe, między innymi w Austrii, Niemczech, Danii, Szwecji, Norwegii, a w Polsce po reformie w latach trzydziestych XX wieku do roku 1948 i od 1999 obokszkoły podstawowej i szkoły ponadgimnazjalnej znaczący etap w procesie kształcenia.                                                                                   ( W  tamtych  latach  prezydentem  był  Kwaśniewski  a  premierem  Buzek ) Jak  widać  z  powyższego  tekstu gimnazjum  nie  spełnia  swojej  roli  bo  jest  szkołą  podstawową  .  To  co  dobre  dla  Niemców  ,  Duńczyków  itd.  niekoniecznie  musi  być  dobre  dla  nas  .  Wprowadzenie  gimnazjum  to  kompletna  głupota .  Dlaczego  ??  Jest  wiele  powodów  .  Dzieci  idą  do  pierwszej  klasy  .  Przez  cztery  lata  zawiązują  się  przyjaźnie  ,  dzieci  są  do  siebie  przyzwyczajone  .  Są  przyzwyczajone  do  nauczycieli  i  znają  środowisko  i  szkołę  . Po  czterech  latach  dzieci  są  wyrywane  z  tego środowiska  i  idą  do  zupełnie  innej  szkoły  .  Do nowej  klasy  .  Nie  znają  ani  nauczycieli  ,  ani  szkoły  ,  ani  nikogo  w  ogóle  .   Są  wrzucane  w  obce  sobie  środowisko  z  rozwydrzonymi  często nastolatkami  .  I  co  ??  .  Czują  się  źle  .  Ponownie  muszą  się  asymilować  itp,  itd  .  I  po  co  to  wszystko  ??  .  Ano  po  to  żeby  dalej  kontynuować  naukę  w  szkole  podstawowej  która  szumnie  i  dumnie  gimnazjum  się  nazywa  .  Tylko  że  to  kontynuacja  szkoły  podstawowej  nie  żadna  szkoła  średnia  która  tak  na  w  zamiarze  .  Ja  się  pytam  po  co  to  wszystko  ???  No i  idziemy  do  Liceum  gdzie  nauka  trwa  trzy  lata  a  program  ma  jak  szkoła  czteroletnia  .  Przedłużanie  podstawówki  a  skracanie  Liceum  to  totalna  głupota  .  Dzieci  mniej  zdolne  nie  mające    zamiaru  iść  do  LICEUM  tylko  zawodówki  mają  program  dla  nich  za   trudny  i  często  nie  kończą  gimnazjum  .  Ale  jest  coś  jeszcze  .  Gdzieś  nam  uciekły  dwa  lata  nauki  .  Bo  podstawówka  4  lata  ,  gimnazjum  3  ,  i  3  liceum .  Razem  10  lat  nauki  .  Natomiast  stary  system  to  8  lat  podstawówka i  4  liceum  co  nam  daje  12  lat  .    I  2  lat  nauki  nam  umknęło  .  Ogólnie  rzecz  biorąc  to  porażka  .  J.Kaczyński  głupi  nie  jest  i  bardzo  dobrze  wie  co  robi  .  Nie  musimy  małpować  po  Niemczech  bo  i  po  co  ???  .  U  nich  tak  było  zawsze  a  u  nas  nie  . Więc  po co  to  komu  potrzebne  ??????  .Tu  jest  Polska  i  polskie  przepisy  a  małpowanie  od  innych  wcale  nam  nie  służy  !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!                                                                                                                                                      gb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz