2015/10/31

Ks. Kancelarczyk: Halloween? Potrzebne procesje z relikwiami świętych, a nie marsze trupów

Dodano: 31.10.2015 [21:00]
Ks. Kancelarczyk: Halloween? Potrzebne procesje z relikwiami świętych, a nie marsze trupów - niezalezna.pl
foto: nvadim; xradx/SXC
– Rok temu poszedłem zobaczyć „marsz trupów” i byłem przerażony. To wyglądało jak odbiór innej duchowości, pokaz innego stosunku do śmierci, relacji do swoich bliskich i dalszych zmarłych. Życie jakby bezideowe, cyniczne, jak fikcyjny świat halloweenowych duchów – mówi portalowi niezalezna.pl ks. Tomasz Kancelarczyk z Bractwa Żywych Stopek.

Skąd taka popularność Halloween w Polsce?

To jest, niestety, naszą porażką, bo popularność Halloween jest również efektem odchodzenia młodych od Kościoła. Ci, którzy nie mają potrzeby prawdziwego sacrum, idą w udawaną mistykę. Nie ma tematu Halloween u młodzieży związanej z Kościołem, nawet tej zewnętrzności. Nie ma tego. Ten temat jest obecny u osób zubożałych religijnie.

Gdy przebrane dzieci pukają do naszych drzwi z prośbą o cukierka, „bo inaczej psikus” – jak reagować?
Trzeba dać świadectwo swojej wiary. To jest trudne, bo ja spotykałem przebrane dzieci, które znałem  z katechezy. Dzieci bez refleksji przyszły też na naszą plebanię. Chciały zrobić księdzu niespodziankę. Jeśli jesteśmy chrześcijanami, to nie należy Halloween uwiarygodniać. To nie jest tylko zabawa. Gdybyśmy skutecznie protestowali, to one by się tak nie bawiły.

Dlaczego młodzi w to wchodzą?
Bo ich nie znamy. Nie wiemy, co ma wpływ na ich świadomość. Oni chwytają mocno Internet, ale nie wiemy, za jakim kanałem, jakim trendem pójdą. To widać na faceboooku, na którym zostałem ostatnio zablokowany na 7 dni za udostępnienie filmiku o aborcji w pierwszym trymestrze ciąży, choć ten film był już przez kogoś wcześniej tam wrzucony. W Internecie widać, czym młodzi żyją, czym się interesują. To jest zaskakujące. To, czym żyją, jest mi bardzo dalekie. Oni  poruszają się w zupełnie innym świecie, jak inna wirtualna orbita. Postrzegają świat innymi kanałami. To też pokazuje zjawisko Halloween. Rok temu poszedłem zobaczyć „marsz trupów” i byłem przerażony.

Czym?
Ilością osób, które wzięły w tym udział. To wyglądało jak odbiór innej duchowości, pokaz innego stosunku do śmierci, relacji do swoich bliskich i dalszych zmarłych. Życie jakby bezideowe, cyniczne, jak fikcyjny świat halloweenowych duchów. Nie chcę tego wyolbrzymiać, ale sposób innego postrzegania pewnego rodzaju duchowości jest tutaj ważny.

My w większości jesteśmy bierni i protestujemy jedynie w Internecie. Nawet coraz częściej organizowane Marsze Świętych czyli Holly Wins w kontrze do Halloween nie mają jakby przebicia. Nie mają siły przekazu jak Orszaki Trzech Króli. Dlaczego?
To jest szersza kwestia. Marsze Świętych moim zdaniem nie są robione do końca „na poważnie” i dlatego się nie przebijają, bo święci i ich życie to nie zabawa, ale poważna mistyka.

Przebieranie się za bliskich nam świętych to za mało, aby przeciwstawić się truposzom?
Tak,  musi być w tym dotknięcie mistyki. Są potrzebne śpiewy, odmawianie litanii do wszystkich świętych, kadzidła… Musi być oddana duchowa specyfika Kościoła, a nie coś tylko wizualnego. Widziałbym to w formie procesji z wysoko uniesionymi relikwiami świętych, których nie brakuje w kościołach naszych miast. Ich powiązanie z poważną modlitwą byłoby naszą siłą. Pokażmy mistykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz