Mały Giovani, który jest synem szefa sycylijskiej mafii pisze list do św. Mikołaja: - "Mikołaju! Jak z pewnością wiesz, przez cały rok byłem grzeczny i sprawiłbyś mi wielką przyjemnosć przynosząc kolejkę elektryczną". W tym momencie koło pokoju chłopca przechodzi ojciec, więc mały Giovani zaczyna pisać list od nowa: - "Mikołaju, byłem grzeczny, więc przynieś mi dwie kolejki elektryczne". Ojciec chłopca wchodzi do środka z kilkoma mafiozami, więc Giovani zaczyna pisać list po raz trzeci: - "Mikołaju, jeśli chcesz jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swoją matkę..."
Jakiś facet przyłapuje Fąfarę, jak w lesie ścina choinkę. - Co, tniemy choineczkę na święta, bo nie łaska kupić u gajowego? - Tak - odpowiada wystraszony Fąfara. - W takim razie zetnij pan i dla mnie!
Ksiądz chodzący po kolędzie, dzwoni do drzwi mieszkania. - Czy to ty, aniołku? - pyta kobiecy głos zza drzwi. - Nie, ale jestem z tej samej firmy!
Przed świętami św. Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy. Jasio po otrzymaniu jednego z nich mówi: - Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent. - Głupstwo - odpowiada święty Mikołaj. - Nie masz mi za co dziękować. - Wiem, ale mama mi kazała.
Po świętach Bożego Narodzenia do psychiatry przychodzi mały Jasio i mówi: - Panie doktorze, z moim tatą jest coś nie w porządku. Przed kilkoma dniami przebrał się za starego dziadka i twierdził, że nazywa się św. Mikołaj!
W wigilię chłop jedzie furmanką, a obok biegnie pies. Ponieważ koń biegnie leniwie, chłop bije go batem. - Jeszcze raz mnie uderzysz, to będziesz szedł piechotą! - mówi koń. - Pierwszy raz słyszę, żeby koń mówił! - dziwi się chłop. - Ja też! - mówi pies.
Jak samobójca spędza święta Bożego Narodzenia? - Wiesza się na choince.
Do śwętego Mikołaja podchodzi dziesięcioletni skin i mówi: - Dziadu, daj piwo. - Ja prezenty daję tylko grzecznym dzieciom. Skin odwraca się, woła starszych kumpli i mówi: - Wytłumaczcie temu staremu dziadowi, że ja jestem grzeczny.
Po świętach Bożego Narodzenia sędzia pyta Fąfarę: - Dlaczego chce się pan rozwieść z żoną? - Bo daje mi do jedzenia: barszczyk z uszkami, śledzia, karpia, kluski z makiem... - Proszę pana, przecież wszyscy na wigilię jedzą takie potrawy! - Możliwe, ale ona przyrządza mi je codziennie od siedemnastu lat!
W wigilię Bożego Narodzenia Fąfarowie słyszą u sąsiadów straszny hałas. Fąfarowa komentuje: - Albo synek Kowalskich dostał na gwiazdkę bębenek, albo Kowalski zaczął śpiewać kolędy.
Przyjaciel pyta Fąfarę: - Jak minęły święta? - Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrwy. - Jakie? - Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.
Dwaj staruszkowie spędzają wspólnie święta. Patrząc na gwiazdę betlejemską, jeden z nich wspomina: - Moja żona, kiedy zauważyła spadającą gwiazdę, powiedziała: "pomyśl o czymś, a twoje życzenie spełni się, kiedy gwiazda spadnie". - Co było dalej? - pyta drugi. - Życzenie się spełniło. Gwiazda spadła na nią!
Burek mówi do Azora: - Już nie mogę się doczekać tych świąt! - Dlaczego? - Nie dość, że dostanę dwa worki świeżuteńkich kości, to jeszcze ludzkim głosem będę mógł powiedzieć swojemu panu, co o nim myślę!
Biznesmen przed świętami Bożego Narodzenia mówi do żony: - Kochanie, co mam ci kupić na gwiazdkę? - Może być jakiś drobiazg. Najlepiej jakieś małe BMW do jazdy po mieście!
Fąfara pyta znajomego: - Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta? - Mam pełną lodówkę. - Czego? - Szronu.
W noc wigilijną pies rozmawia z kotem. - Co dostałeś pod choinkę? - pyta pies. - Dwie tłuściutkie myszy. A ty co dostałeś? - kot zwraca się do psa. - Ciebie!!!
Co to jest: długie, czerwone i często staje? - Tramwaj. A co to jest: gruby, czerwony i jak wchodzi, to sprawia przyjemność? - Mikołaj!!!
Fąfarowa pyta męża: - Gdzie ty uzbierałeś tyle grzybów przed samą wigilią? - U Kowalskich na struchu. - To oni tam chodują grzyby? - Nie, suszą.
Fąfarowie przed wyjściem na wieczorny seans do kina mówią do Jasia: - Nie zapalaj zapałkami świeczek na choince, mógłbyś rozniecić ogień w mieszkaniu! - No dobrze. Obiecuję, że nie bedę ruszać zapałek. Przecież i tak wiem, w której szufladzie tatuś trzyma swoją zapalniczkę.
Przedszkolak pyta kolegę: - Co dostałeś na gwiazdkę? - Trąbkę. - Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty! - To super prezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę! - W jaki sposób? - Tata mi daje, żebym przestał trąbić!
- Szczęśliwego Nowego Roku! - Zwariowałeś, w lutym? - To już luty? Cholera, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z sylwestra...
Jasio pisze list do świętego Mikołaja: - "Chciałbym narty, łyżwy, sanki i grypę na zakończenie ferii świątecznych".
- Puk, puk! - Kto tam? - Merry. - Jaka Merry? - Merry Christmas!
W grudniu Jasio napisał pocztówkę do Mikołaja: - "Mikołaju! Mam biednych rodziców. Prosze Cię, przynieś mi rower górski i klocki Lego." Na poczcie jedna z urzędniczek niechcący przeczytała pocztówkę Jasia. Zrobiło jej się smutno i pokazała ją kolegom z pracy. Wszyscy postanowili zrobić Jasiowi niespodziankę. Złożyli się na klocki Lego i wysłali mu je w paczce. Po świętach ta sama urzędniczka czyta drugi list od Jasia: - "Mikołaju, dziękuję za klocki. Rower pewnie ukradli na poczcie."
Fąfara puka do drzwi sąsiadki i pyta: - Mogłabyś mi pożyczyć soli? - Nie. - A cukru? - Nie. - A może chociaż mąki? - Nie. - A czy w ogóle jest coś, co mogłabyś mi pożyczyć? - Tak. Mogę ci pożyczyć wesołych świąt!
Piątego grudnia kilkuletnia Małgosia kładąc się do łóżka mówi do dziadka: - Kiedy rano się obudzę, chciałabym znaleźć w swoim łóżku piękną, jasnowłosą laleczkę! - Ja też chciałbym! - mówi dziadek.
Młody marynarz popłynął w swój pierwszy rejs statkiem i cały grudzień miał spędzić z dala od rodziny. Przed wigilią wywiesił w swojej kajucie damski kostium kąpielowy i przypiął do niego kartkę z napisem: "Drogi św. Mikołaju! W tym roku proszę cię tylko o jeden prezent. Jeśli możesz, to wypełnij ten kostium czymś konkretnym".
Nastolatka spotyka przyjaciółkę i pyta ją: - Od kogo masz te włoskie kozaczki? - Od świętego Mikołaja. - A ten turecki kożuszek? - Od świętego Mikołaja. - A tę czapkę z lisa? - Od świętego Mikołaja. - Pewnie ten dzieciak w wózku to też od świętego Mikołaja? - Nie. Bocian mi go przyniósł.
Dlaczego św. Mikołaj nosi brodę? - Bo w 1917 roku Ruscy ukradli mu brzytwę. A dlaczego jest ubrany w czerwony strój? - Bo jak się dowiedział, że Ruscy ukradli mu brzytwę, to on w odwecie ukkradł im 10 sztandarów z placu czerwonego. A dlaczego Mikołaj nosi czerwoną czapkę? - Bo początkowo Ruscy mylili go z Leninem.
Ksiądz przychodzi po kolędzie do biednej rodziny mieszkającej na wsi. Pociesza, że święta rodzina też była biedna i zostawia obrazek przedstawiający Jezusa, Józefa i Maryję. Gdy tylko wyszedł, ojciec bierze obrazek do ręki i mówi: - Widać nie byli tak biedni jak my, bo mieli pieniądze na fotografa!
LIST DO ŚW. MIKOŁAJA: "Święty Mikołaju! Ponieważ mam małe kieszonkowe, włóż mi pod poduszkę bębenek, trąbkę i pistolet na kapiszony. Dzięki temu dziadek będzie mi płacił za to, że nie zagram na bębenku, narzeczony mojej siostry za to, że nie zatrąbię, kiedy oni się całują, a moja babcia, która ma słabe serce, za to, że nie będę jej straszyć wystrzałami z pistoletu. Jasio".
Jasio pyta Tatę: - Jak myślisz, ile kilometrów jest z Warszawy do Lublina? - Sto osiemdziesiąt. - A z powrotem? - Tyle samo. - Niemożliwe! Przecież między gwiazdką a Nowym Rokiem jest tylko jeden tydzień, a między Nowym Rokiem a gwiazdką prawie cały rok!
Jasio mówi do mamy: - Mamusiu, chciałbym ci coś ofiarować pod choinkę. - Nie trzeba syneczku. Jeśli chcesz mi sprawić przyjemność, to popraw swoją jedynkę z matematyki. - Za późno mamusiu. Już ci kupiłem perfumy!
Na kompanię wchodzi św. Mikołaj. Z łóżek zeskakują wszyscy żołnierze, stają na baczność i chórem wołają: - Czołem obywatelu sierżancie! Mikołaj: - Jak zgadliście, że jestem waszym sierżantem? - Bo spod kapoty wystaje panu karabin, z worka wypadł panu granat, a zamiast laski trzyma pan rusznicę.
Pani Fąfarowa pyta sąsiadkę, która robi przedświąteczne porządki: - Po co pani myje okna? - Jak to: po co? Bo szyby są brudne. - A nie lepiej wybić je i wstawić nowe?
Przed Bożym Narodzeniem ksiądz spotyka dwóch punków. - Przyszlibyście chłopcy choć raz do kościoła zobaczyć szopkę, pośpiewać kolędy... Punki wybuchają śmiechem. - Brudasy! Skorzystalibyście chociaż z wanny - mówi obrażony ksiądz i odchodzi. Po chwili punk pyta kumpla: - Ty, co to jest wanna? - Nie wiem, nigdy nie byłem w kościele.
- Mamo, czy to prawda, że Pan Bóg nas karmi? - Oczywiście. - I że dzieci przynosi bocian? - Tak. - I że prezenty rozdaje św. Mikołaj? - Tak. - To po jaką cholerę trzymamy w domu tatusia?
W czasie świąt Bożego Narodzenia w domu rodziny Fąfarów śpiewa się kolędy. Małej Małgosi podoba się kolęda "Wśród Nocnej Ciszy". Niedługo po jej zaśpiewaniu babcia jedząc pieczonego zająca mówi: - Patrzcie, znalazłam śrut! Małgosia pyta: - Mamo, czy to jest właśnie ten śrut nocnej ciszy?
W sądzie toczy się sprawa o pobicie. Sędzia pyta oskarżonego młodzieńca: - Dlaczego pobobiłeś swojego ojca? - Nie pobiłem ojca, tylko św. Mikołaja. Dopiero potem dowiedziałem się, że to mój ojciec.
Wieczór wigilijny. Podpity facet wracając do domu od kolegi wstąpił do kościoła. W żłobku będącym częścią szopki świątecznej ukrył butelkę wódki. Wieczorem wychodzi z domu, żeby zabrać ze żłobka swoją flaszkę i pójść z nią do drugiego kolegi. Dochodząc do kościoła słyszy śpiew: -"W żłobie leży..." - Do licha, znaleźli!
Jasio krzyczy na cały głos: - Święty Mikołaju, przynieś mi zdalnie sterowanego robota! Mama: - Dlaczego tak wrzeszczysz? Przecież św. Mikołaj słyszy każdy szept. - Ale tatuś jest w sąsiednim pokoju i może nie usłuszeć.
Rozmawiają dwie przedszkolaczki: - Czy masz już choinkę? - Mam, ale sztuczną. - A święty Mikołaj był już u ciebie? - Był, ale też sztuczny.
Co należy zaśpiewać gościom, którzy odwiedzają nas nieoczekiwanie w święta? - "Czym prędzej się wybierajcie..." Jaką kolędę nucą niemowlęta? - "Dzisiaj w bet...lejem." Jaka jest ulubiona kolęda policjantów? - "Cicha noc". Jaka jest ulubiona kolęda bywalców izby wytrzeźwień? - W żłobie leży, którz pobierzy..." A jaka jest ulubiona kolęda pracowników izby wytrzeźwień? - "Lulajże Jezuniu...".
Lekcja wychowawcza. Nauczycielka pyta dzieci, kim chciałyby zostać, kiedy dorosną. Dzieci wymieniają zawody piosenkarza, aktora, strażaka, policjanta... tylko Jasio mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem. - Czy dlatego, że rozdaje prezenty? - pyta nauczycielka. - Nie. Dlatego, że pracuje tylko jeden dzień w roku!
W nocy z 5 na 6 grudnia policja złapała złodzieja z workiem skradzionych rzeczy. Po przyprowadzeniu go na posterunek, policjant zaczyna przesłuchanie: - A zatem twierdzi pan, że jest św. Mikołajem?
W noc wigilijną chłop wchodzi do obory, patrzy na krowy i mówi: - Powiedzcie coś. Podobno w tą noc zwierzęta mówią. - Nie umiemy po polsku, jesteśmy rasowe krowy holenderki.
Jasio cierpliwie wyczekuje na prezenty od świętego Mikołaja. W końcu o północy zniecierpliwiony pyta: - Mamusiu, kiedy wreszcie przyjdzie święty Mikołaj? - A czy ja wiem syneczku, o której godzinie wróci twój tatuś z knajpy?
Fąfarowa siedzi w kuchni i przygotowuje potrawy wigilijne. Nagle słyszy głos Jasia dobiegający z pokoju: - Mamo, choinka się pali! - Tyle razy ci mówiłam, że nie mówi się "pali", tylko "świeci". Po chwili: - Mamo, firanki się świecą!!!
Mama pyta Jasia: - Kto cię nauczył mówić "cholera jasna"? - Święty Mikołaj. - Święty Mikołaj? - Słowo daję! Kiedy wszedł w nocy do mojego pokoju z prezentem i walnał się w szafę, tak właśnie powiedział!
Po pasterce proboszcz pyta organistę: - Dlaczego kolędę "Lulajże Jezuniu" zagrał pan w rytmie disco polo? - Żeby Jezusek w kolebce szybciej przestał płakać. - No tak. Może Jezusek przestał płakać, ale szkoda, że pan nie widział jak ludzie tańczyli przed szopką!
Kolega pyta Fąfarę: - Czy w tym roku kuiłeś coś pod choinkę? - Owszem, udało mi się kupić stojak.
Fąfarowie przygotowują się do wieczerzy Wigilijnej. W pewnej chwili Fąfarowa pyta męża: - Czy zabiłeś już karpia? - Tak, utopiłem go!
Policjant wypytuje świętego Mikołaja: - Obywatelu Mikołaju, czemu tak krzyczycie i płaczecie? - Jakiś złodziej ukradł mój worek. - Z premedytacją? - Nie, z prezentami!
Mama oznajmia Jasiowi: - Dzisiejszej nocy święty Mikołaj przyniósł ci w prezencie siostrzyczkę. Czy chcesz ją zobaczyć? - Nie - odpowiada Jaś - wolę zobaczyć tego Mikołaja!
Święty Mikołaj przeciska się przez komin do dziecięcego pokoju, aby zostawić prezenty. Zamiast dziecka, zastaje śpiącą, nagą, ponętną blondynkę. Mówi do siebie: - Jeśli wykorzystam okazję, to nie będę mógł wrócić do nieba. Jeśli zaś tego nie zrobię, to - Mikołaj spogląda na swoje spodnie - jak się przecisnę przez komin z powrotem na dach?
- Kochanie, co byś powiedział, gdybyśmy wzięli ślub w Boże Narodzenie? - Daj spokój, Maryśka! Po co mamy sobie psuć święta?
Święty Mikołaj siedzi nad przeręblą trzymając w ręku wędkę. Podchodzi do niego Jasi i pyta: - Łowi pan ryby? - Nie, prezenty.
Fąfara pyta Jasia: - Dlaczego chcesz, aby św. Mikołaj przyniósł ci dwa komplety kolejki elektrycznej? - Bo ja też chcę się bawić, kiedy tatuś jest w domu.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz