W warszawskim zoo mężczyzna wtargnął na wybieg dla niedźwiedzi. Przedostał się tam, skacząc przez bramkę. Z relacji świadków wynika, że był pijany i próbował podtapiać zwierzę. W warszawskim zoo doszło do niecodziennej sytuacji. Od strony Alei Solidarności mężczyzna przeskoczył przez ogrodzenie na wybieg dla niedźwiedzi. Reporter portalu Radiozet.pl rozmawiał ze świadkami tego wydarzenia, twierdzą oni, że mężczyzna był pijany i próbował podtapiać zwierzę. Zdarzenie potwierdziło warszawskie zoo. W wysłanym do redakcji oświadczeniu czytamy: "kiedy otrzymaliśmy informację o zdarzeniu na wybiegu niedźwiedzi brunatnych służby - policja i straż pożarna - były już na miejscu i prowadziły swoje czynności. Opiekunowie niedźwiedzi i lekarz weterynarii natychmiast pospieszyli na miejsce zdarzenia. Prowadzące czynności służby kontaktowały się z pracownikami ogrodu, konsultując najbezpieczniejszy sposób odseparowania niedźwiedzia od człowieka. Intruza, który wtargnął na wybieg niedźwiedzi, udało się straży pożarnej bezpiecznie ewakuować przy pomocy podnośnika koszowego". Sabina, stara niedźwiedzica, która została napadnięta na swoim wybiegu przez dorosłego mężczyznę, fizycznie wyszła z tego zdarzenia bez szwanku, ale jest mocno zestresowana. Jest niedźwiedziem o przeszłości cyrkowej i do obecności ludzi jest przyzwyczajona, jednak absolutnie nie spodziewała się ataku ze strony człowieka. Po zdarzeniu dochodzi do siebie, siedząc w wodzie i porykując nerwowo. Zajmują się nią troskliwi opiekunowie - przekazało warszawskie zoo. Rzeczniczka prasowa warszawskiego zoo dodała, że w tym czasie na wybiegu był tylko jeden niedźwiedź. Gdyby było ich więcej, mężczyzna mógłby mieć poważne obrażenia. "W momencie tego zdarzenia, na szczęście dla tego intruza, na wybiegu była tylko Sabina, która, chociaż jest w niezłej kondycji jak na swój wiek, to już tak sprawnym niedźwiedziem nie jest, inaczej człowiek miałby o wiele mniejsze szanse przetrwać to zdarzenie bez poważnych obrażeń" - informuje zoo. Warszawskie zoo zapowiedziało także, podjęcie kroków prawnych. "Zoo podejmie wszelkie kroki prawne związane z tym zdarzeniem, by pociągnąć do odpowiedzialności sprawcę. Zwierzęta były narażone na niebezpieczeństwo i został zakłócony ich komfort psychiczny" - czytamy w oświadczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz