2020/05/28

Szczecin. Sąd podwyższa wyrok w bulwersującej sprawie znęcania nad zwierzętami

Szczecin. Sąd podwyższa wyrok w bulwersującej sprawie znęcania nad zwierzętamiPatryk M. ma trafić do więzienia na pięć lat - uznał sąd odwoławczy  Przyznaję się do tych zarzutów. Skopałem tego psa na śmierć. Czasami mam takie wybuchy agresji. Zdarzają się one od niedawna i nie potrafię powiedzieć dlaczego. Byłem wtedy pod wpływem alkoholu i nie potrafię powiedzieć co mi uderzyło do głowy - mówił Patryk M. podczas pierwszego procesu.
W dalszych tłumaczeniach mówił, że nadepnął psu na ogon i ten w odwecie go ugryzł, co miało wywołać w podejrzanym ten atak złości. Nie przyznał się natomiast do zarzutów znęcania się nad kotami.
- Nie było mnie wówczas w tym mieszkaniu. Nie wiem kto mógł to zrobić. Te koty nie były najmłodsze i nie były w pełni sprawne - tłumaczył oskarżony.
Wyrok jest prawomocny.Szczecinie. 19-latek zabił brutalnie psa 20-latka skazano za sześć przestępstw. Trzy z nich dotyczyły rozboju, wymuszenia i zniszczenia mienia. Pozostałe dotyczyły zabicia psa i znęcania się nad dwoma kotami.
W pierwszym procesie Patryk M. został skazany na 4 lat więzienia, w tym dwa lata za znęcanie nad zwierzętami.
Dziś sąd uznał, że to za mało i dołożył 1,5 roku więzienia za zwierzęta i łączny wyrok 5 lat pozbawienia wolności.
W roli oskarżyciela posiłkowego występowała w tej sprawie Fundacja Psoty i Koty, która sprawowała opiekę nad skrzywdzonymi kotami. okaleczył dwa koty w Szczecinie. Na koncie miał też inne przestępstwa .- To najwyższy wyrok jaki zapadł w Polsce za przestępstwa na szkodę zwierząt, co jest wynikiem naszych wspólnych starań - cieszą się z wyroku Paulina Dobrzańska-Kalbarczyk oraz Hubert Dobrzański, prezesi Fundacji Pso-TY i Koty. Przyznaję się do tych zarzutów. Skopałem tego psa na śmierć. Czasami mam takie wybuchy agresji. Zdarzają się one od niedawna i nie potrafię powiedzieć dlaczego. Byłem wtedy pod wpływem alkoholu i nie potrafię powiedzieć co mi uderzyło do głowy - mówił Patryk M. podczas pierwszego procesu.
W dalszych tłumaczeniach mówił, że nadepnął psu na ogon i ten w odwecie go ugryzł, co miało wywołać w podejrzanym ten atak złości. Nie przyznał się natomiast do zarzutów znęcania się nad kotami.
- Nie było mnie wówczas w tym mieszkaniu. Nie wiem kto mógł to zrobić. Te koty nie były najmłodsze i nie były w pełni sprawne - tłumaczył oskarżony.
Wyrok jest prawomocny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz