27 maja rząd zapowiedział zniesienie obowiązku noszenia maseczek w otwartych miejscach publicznych. Władze podjęły taką decyzję, choć – jak pokazują oficjalne statystyki Ministerstwa Zdrowia – tego dnia było więcej przypadków zakażeń niż... w dniu, gdy rządzący obowiązek zakrywania ust i nosa zapowiedzieli.Od soboty 30 maja zniesiony zostaje obowiązek zasłaniania ust i nosa w przestrzeni otwartej – poinformowali na konferencji prasowej 27 maja premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski. Oznacza to, że nie trzeba nosić maseczek na ulicach, czy w parkach, gdzie odstęp między ludźmi wynosi co najmniej 2 metry. Zakrywanie twarzy ma być jednak obowiązkowe w sklepach, salonach fryzjerskich czy kinach.Dlaczego właśnie teraz podjęto taką decyzję? Wydawałoby się, że jej podstawą powinno być znaczące polepszenie sytuacji epidemicznej w Polsce. Tymczasem po porównaniu dobowych statystyk zakażeń podawanych przez Ministerstwo Zdrowia okazuje się, że w dniu, gdy zdecydowano o rezygnacji z maseczek było... więcej zakażeń niż 9 kwietnia, a więc dnia, w którym minister zdrowia zapowiedział, że zakrywanie ust i nosa będzie obowiązkowe (nakaz obowiązywał od 16 kwietnia).
W dniu, w którym rząd zdecydował, że maseczki są konieczne przybyło 370 nowych zakażeń. 27 maja, gdy w obozie rządowym zapadała decyzja o poluzowaniu rygorów ws. maseczek, zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 przybyło aż 399.
Przypomnijmy, że
9 kwietnia, ogłaszając obowiązek noszenia maseczek, Łukasz Szumowski podkreślał, że ma to "ochronić nie nas, ale innych przed nami". – Musimy powoli, w sposób bezpieczny, wracać do tej nowej rzeczywistości, ale musimy zachować środki ostrożności, środki, które pozwolą nam ograniczyć transmisję wirusa – mówił w ubiegłym miesiącu minister zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz