500 złotych na dziecko to projekt PiS, któremu szczególnie przyglądają się Polacy. Obietnica takiego zastrzyku gotówki do budżetów wszystkich rodzin w Polsce, w których są dzieci, na pewno pomogła Prawu i Sprawiedliwości wygrać wybory. Trzeba PiS z tego rozliczyć. Kiedy więc ruszą wypłaty 500 zł na dziecko? Komu owe 500 zł będzie przysługiwało? I czy osoby korzystające z pomocy społecznej będą mogły brać oba zasiłki? O tym wszystkim opowiada nam Henryk Kowalczyk, minister w Kancelarii Premier Beaty Szydło. Minister Kowalczyk zapewnia, że pieniądze będą trafiać także do bogatszych rodzin, o ile wychowuje się w nich więcej niż jedno dziecko. - Biorąc pod uwagę proces legislacyjny przewiduję, że wypłaty ruszą od 1 kwietnia z miesięczną tolerancją - mówi nam Kowalczyk.
Fakt24: Panie ministrze, wokół sztandarowej obietnicy PiS czyli wprowadzenia 500 zł na dziecko, coraz więcej zamieszania. Czy osoby z wyższymi dochodami także je dostaną?
Minister Henryk Kowalczyk: Przygotowany przez nas projekt ustawy zakłada, że każde drugie i następne dziecko we wszystkich rodzinach – bez względu na górny poziom dochodu –
Owszem, pojawiają się różne głosy w dyskusji na temat wypłaty tych dodatków. To nie są jednak dyskusje wewnątrz rządu. Nie wycofujemy się ze swoich pomysłów. Chcemy, by w grudniu projekt ustawy trafi do Sejmu. Co zrobią posłowie? Tego nie wiemy. Mogą przecież zgłaszać poprawki.
. W uboższych rodzinach dodatek ten będzie wypłacany także na pierwsze czy jedyne dziecko. Owszem, pojawiają się różne głosy w dyskusji na temat wypłaty tych dodatków. To nie są jednak dyskusje wewnątrz rządu. Nie wycofujemy się ze swoich pomysłów. Chcemy, by w grudniu projekt ustawy trafi do Sejmu. Co zrobią posłowie? Tego nie wiemy. Mogą przecież zgłaszać poprawki.
Z waszych posłów raczej nikt nie zaproponuje zmian w ustawie, które ograniczałyby wypłatę dodatków w zamożniejszych rodzinach.
Mam nadzieję. Ale wśród posłów PiS mamy również posłów Solidarnej Polski, mamy posłów z partii Jarosława Gowina. I różne rzeczy mogą się zdarzyć. Byłbym niegrzeczny, gdybym powiedział, że posłowie nie mają nic do powiedzenia.
Kiedy rodziny mogą spodziewać się wypłaty po raz pierwszy 500 złotych?
Biorąc pod uwagę proces legislacyjny przewiduję, że wypłaty ruszą od 1 kwietnia z miesięczną tolerancją.
Z wyrównaniem od 1 stycznia 2016 roku?
Nie przewidujemy wyrównań. Kiedy ustawa wejdzie w życie, wtedy urzędy gmin ruszą z wypłatą dodatków.
Czy 500 zł na dziecko będzie miało wpływ na ulgę rodzinną? Czy przez ten dodatek rodziny mogą stracić inne zasiłki np. rodzinne czy z pomocy społecznej?
Załóżmy, że ktoś dziś korzysta z pomocy społecznej, a jego kryterium dochodowe było blisko górnej granicy. To mając 3-4 dzieci i dostając 1500 czy 2000 zł, może się okazać, że przekroczy dopuszczalny próg dochodowy i wtedy świadczenia z pomocy społecznej nie będą mu już przysługiwać. Podobnie będzie w przypadku świadczeń rodzinnych. Ale rodzice utracą małe kwoty, zyskując duże. Ulga rodzinna nie zostanie zlikwidowana i będzie można z niej korzystać jak do tej pory.
W Kancelarii Prezydenta nowa ekipa przeprowadziła audyt, podobnie dzieje się w ministerstwach. A jak będzie w Kancelarii Premiera?
Wiem, że pierwszy przegląd i stan finansów został już przeprowadzony. Czy będzie to audyt w szerszym zakresie - trzeba by zapytać o to minister
A jak po przeglądzie wygląda stan finansów państwa?
Realizacja budżetu na 2015 rok jest katastrofalna. Już teraz widać, że wpływy z podatku VAT są niższe o ponad 13 miliardów złotych. Będziemy go ratować, blokując część wydatków i przesuwając je na przyszły rok. Ale może się okazać, że konieczna będzie nowelizacja budżetu.
Równolegle prowadzimy prace nad autopoprawką do projektu budżetu na przyszły rok – musimy wprowadzić do niego wypłatę 500 zł na dziecko i zmiany w podatkach. Ten budżet też będzie trudny do realizacji, bo deficyt był wyciągnięty do granic możliwości. Planowany jest na prawie 55 mld zł, to największy z jakim mamy do czynienia w wolnej Polsce. Co prawda mamy też wyższe PKB, więc w proporcjach to inaczej wygląda. Ale nie mamy wielkiego pola manewru – rezerwa to ok. 2 mld zł. Teraz więc analizujemy sytuację – gdzie można jeszcze zaoszczędzić, a gdzie podwyższyć wpływy z podatków. Chcemy uszczelnić wpływy, głównie z VAT. Ten ubytek w wysokości 13 mld zł nie wynika ze spadku stawek VAT, niższego wzrostu PKB. Po prostu wzrastają wyłudzenia i trzeba temu jak najszybciej zapobiec.
Co z podatkiem bankowym i od hipermarketów?
To nowe podatki sektorowe i będziemy starali się je wprowadzać jak najszybciej. Przy czym priorytetem jest tegoroczny i przyszłoroczny budżet. Dopiero potem zajmiemy się właśnie podatkami sektorowymi.
Rząd nie obawia się, że opodatkowanie marketów spowoduje, że ceny wzrosną? Na tym przecież straciłyby osoby najuboższe, bo to one często robią tam zakupy!
Jeśli ten podatek będzie dobrze skonstruowany, to wzrost cen jest niemożliwy. Sklepy wielkopowierzchniowe nie pozwolą sobie na znaczne ich podniesienie cen, bo wtedy w ich miejsce zajęłyby mniejsze sklepy, które tego podatku nie będą płacić lub zapłacą w niższej skali.Sieci handlowe nie są instytucjami charytatywnymi, swoje zyski maksymalnie realizują i wyprowadzają zagranicę. Po wprowadzeniu nowych przepisów te będą po prostu nieco mniejsze.
W związku z tak szybkim tempem zmian czy czy posiedzenia Sejmu będą częściej zwoływane?
Faktycznie, pakiet ustaw, które muszą zostać szybko przyjęte jest ogromny. Dopóki będą trwały prace nad budżetem, wtedy Sejm będzie na pewno pracował intensywniej niż do tej pory i posiedzenia będą zwoływane częściej niż raz na dwa tygodnie.
No to nie trzeba będzie pewnie długo czekać, kiedy posłowie zażądają podwyżek. Będzie zgoda na podwyższenie pensji dla parlamentarzystów i wysokich urzędników państwowych?
To bardzo drażliwy temat. W tej chwili to patologia, że podsekretarz stanu (czyli wiceminister-red.) zarabia dużo mniej niż dyrektor departamentu w ministerstwie. Że prezes agencji, który podlega ministrowi zarabia od niego wielokrotnie więcej.To efekt zamrożenia płac. Sam jestem posłem 10 lat i nie pamiętam podwyżek.
Podwyżki płac to temat trudny, może wstydliwy, nikt nie chce go podjąć. Szczególnie teraz, kiedy dyskutujemy o dziurze budżetowej. ale myślę, że do tego tematu trzeba będzie wrócić.
i ta praca jest ogromnym poświęceniem - często w soboty, w niedziele. Nie kończy się na posiedzeniach, to także praca w okręgach. Podwyżki płac to temat trudny, może wstydliwy, nikt nie chce go podjąć. Szczególnie teraz, kiedy dyskutujemy o dziurze budżetowej. ale myślę, że do tego tematu trzeba będzie wrócić.
Jak się pracuje w drużynie rządowej?
Pani premier udało się zrobić ekstra drużynę. Jest wielkie porozumienie, sporo się spotykamy, uzgadniamy. Nie okopujemy się w swoich urzędach czy ministerstwach – nie chcemy Polski resortowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz