2015/12/30

Kiedy to stare amerykańskie próchno odpuści i odpier.......... się od Polski ???? . Nie trzeba było zwiewać za morze lecz bronić ojczyzny . A teraz to ma ta pani gówno do gadania bo mieszka we Francji i opływa w lukusy podczas dgy jej ukochany rząd PO PSL doprowadził do wielkiej biedy polskie społeczenstwo !!!!!!!

Holland: Kłamstwo w narodowym sztandarze

Agnieszka Kublik

30.12.2015 01:00
A A A
Agnieszka Holland
Agnieszka Holland (Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazet
  • Zobacz zdjęcia (3)
Rok 2015 kończy się bardzo dramatycznie. To kres nadziei pokoleń na mocną, wolną i liczącą się w świecie Polskę. 
AGNIESZKA KUBLIK: Jest stan wojenny, Jerzy Stępień zostaje aresztowany za działalność polityczną i przewieziony z internowania do aresztu w Krośnie. Tam aresztami opiekuje się prokurator Stanisław Piotrowicz. Stępień będzie potem prezesem Trybunału Konstytucyjnego, Piotrowicz właśnie likwiduje ten Trybunał. Niezły zakręt w najnowszej historii Polski.

AGNIESZKA HOLLAND: Niezły rechot historii, ale też Jarosława Kaczyńskiego. Prezes siedzi w Sejmie w pierwszej ławie i widać, jak składa rączki, chichocząc z satysfakcją. To nie przypadek, że prokurator stanu wojennego w polskim parlamencie rozmontowuje ostentacyjnie demokratyczne państwo prawa. To jakiś rodzaj policzka dla tych, którzy chcieli odrzucić ducha PRL. Bo teraz zwycięża w Polsce duch PRL. I nie ma lepszego obrońcy PRL-owskiego autorytaryzmu niż właśnie Jarosław Kaczyński. Możliwe, że wyobraża sobie, iż jest Piłsudskim - ale w rzeczywistości mówi językiem Gomułki i Moczara.

Kaczyński, który z teorii spiskowej zbudował strategię partyjną, Piotrowiczowi z brązowym krzyżem zasługi z 1983 r. powierzył walkę z Trybunałem. Koledzy Piotrowicza z PZPR mają niezły ubaw. 

- Tak, Piotrowicz wstąpił do PZPR w 1978 r., dwa lata po Radomiu. Spisek jest tam, gdzie go widzi Jarosław Kaczyński. Tu nie widzi, bo to on steruje byłym PRL-owskim prokuratorem. Kaczyński gra rolę pierwszego sekretarza partii. I to mu bardzo odpowiada.

Na PiS zagłosowało 5,7 mln Polaków. Narracja wyborcza "Polska w ruinie" okazała się skuteczna.

- Skuteczne okazało się oszustwo wyborcze. PiS przebrał się w owczą skórę; schował swój projekt konstytucji, a jak go opozycja wyciągnęła, to się go wyparł. Schował Kaczyńskiego, Macierewicza. Zapewniał, że radykalna twarz PiS nie będzie w awangardzie przyszłych rządów. Wyciągał 500 zł na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie kwoty wolnej od podatku. I konsekwentnie obrzydzał Platformę, deprecjonował prezydenta Komorowskiego i premier Kopacz. Prezydent Duda nie uznał ją za wartą choćby jednego spotkania przez cztery miesiące. PiS przedstawiał ją jako histeryczną. Ten przymiotnik okazał się dla nich bardzo użyteczny. Dziś ci, którzy są przeciwni likwidowaniu państwa prawa, są nazywani histerykami broniącymi swoich interesów. A PiS powtarza: "Cóż się takiego stało, my tylko naprawiamy to, co wyście, koledzy, zepsuli". Widzę tu ogromny cynizm, ale też przaśną skuteczność PiS-owskiej propagandy. W każdym razie jest to niezła komedia. Bareja by to szybko nakręcił. Ale czy naprawdę Polacy chcą żyć w skrzyżowaniu Orwella z Bareją? Czy naprawdę o to nam chodziło, żeby zawrócić wolność?

I dlatego Polacy wyszli na ulice w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, we Wrocławiu, w Krakowie.

- I ja wyszłam, byłam na demonstracji pod Sejmem. Cieszyłam się, że ci ludzie tam są i że jestem razem z nimi. Ale to nie wystarczy, żeby uratować wolność i demokrację w Polsce. Potrzebna jest codzienna, organiczna praca, bo PiS nie tylko dezinformuje. Oni po prostu permanentnie kłamią. To jest ich stała, sprawdzona metoda. Tak robili po katastrofie smoleńskiej, wmawiali, że był wybuch, bo to był zamach. Trzeba każde przekłamanie, każdą nieprawdę, manipulację, insynuację stale pokazywać. To jest podstawowa rzecz. To zadanie dla Komitetu Obrony Demokracji, dla mediów, dla pojedynczych obywateli. PiS używa metody, jakiej używa większość autorytarnych systemów. Powtarzanie milion razy, że czarne jest białe, powoduje, że ludzie zaczynają w to wierzyć. A jeżeli jeszcze im się to kłamstwo zapakuje w narodowy sztandar, to czują narodową dumę i wierzą jeszcze bardziej.

No i pakują: są "biało-czerwoną drużyną".

- Przecież my, obrońcy Trybunału, konstytucji, też jesteśmy biało-czerwoni. Tyle że cenna jest dla nas również flaga Unii Europejskiej. Do PO mam największą pretensję o kompletne odpuszczenie sfery aksjologicznej, łącznie z symbolami i tożsamością patriotyczną. Nie wierzę w rytualny nacjonalistyczny patriotyzm, ale kiedy grają hymn albo kiedy widzę w określonych okolicznościach biało-czerwoną flagę, to się wzruszam. Więc nie godzę się, żeby mi to Kaczyński zabrał. Nie pozwalam, żeby mi mówił, że nie jestem Polką i patriotką, bo bronię demokracji. Wypraszam to sobie - we własnym i tysięcy Polaków imieniu!

To pani w 2013 r. ogłosiła: "Czuję się oszukana. Głosowałam na PO, która obiecywała związki partnerskie i regulację in vitro. Z pewnością na oszustów nie będę już więcej głosować".

- Bo byłam rozczarowana. Platforma popadła w arogancję władzy i pewien rodzaj lenistwa poznawczego, które spowodowało, że przestała rozumieć głębsze problemy ludzi. Owszem, wskaźniki mamy niezłe, najniższe od lat, jednocyfrowe bezrobocie, najwyższy wzrost gospodarczy w Europie. I Polacy są podobno szczęśliwi - to pokazują badania prof. Czapińskiego. Ale PO odpuściła wiele spraw, np. kulturę, media publiczne, komunikację ze społeczeństwem, poważny dialog, realną odpowiedź na potrzebę społecznej sprawiedliwości. Największa odpowiedzialność Tuska dotyczy najmłodszego pokolenia. Nie przekonywał go do demokracji, do państwa prawa i do wolności obywatelskich. Sądził, że wystarczy mu, że to ma. I w tę ideologiczną pustkę najmłodszego pokolenia wszedł Kaczyński, Korwin, Kukiz Taki nasz rodzimy Ku-Kux-Klan. Zaczęli młodych zarażać ksenofobicznym, nacjonalistycznym patriotyzmem z jednej strony, a z drugiej - zoologicznym darwinizmem społecznym, że tylko silni mają prawo do sukcesu, że można mieć na piersi orła, krzyż i "żołnierzy wyklętych", a jednocześnie nienawidzić połowy swych rodaków i większości świata.

Krytykowałam PO, bo nie spodziewam się, że partia rządząca składa się z aniołów i że urządzi mi idealne życie. Nie. Władza musi podlegać nieustannej presji społeczeństwa obywatelskiego i tej presji zabrakło.

Nie głosowała pani w tym roku na Platformę?

- Nie. Głosowałam czysto strategicznie, bo bałam się, że PiS będzie miał większość w Sejmie, jeśli do Sejmu nie wejdzie Zjednoczona Lewica. I miałam niestety rację: PiS ma większość dzięki temu, że lewica nie weszła do Sejmu.

Poparła pani partię Leszka Millera?

- Raczej Barbary Nowackiej, którą bardzo szanuję. Ale to nie był odruch serca, to była taktyka wyborcza. Na polskiej scenie nie ma ani jednego ugrupowania, które by spełniało moje marzenia o partii politycznej. Świat polityki nie składa się z ideałów.

W Ameryce są tylko dwie partie.

- Na tym właśnie polega kryzys systemu demokratycznego - tak spłaszczył wybór, że głosuje się w sumie na tak zwane mniejsze zło. To otwiera drogę ruchom populistycznym i skrajnym. Takie duopole są zabójcze. Widać to w polityce amerykańskiej, gdzie to, co wygaduje Donald Trump, spotyka się z coraz większym poklaskiem ogromnej części wyborców i wykopuje wielki rów między czerwoną i niebieską Ameryką.

AGNIESZKA HOLLAND

Reżyserka i scenarzystka. Pierwsze kroki stawiała u boku Krzysztofa Zanussiego. Pracowała jako scenarzystka przy filmach Andrzeja Wajdy i Jurka Bogajewicza. Nagradzana za filmy na prestiżowych festiwalach m.in. w Cannes. Po ogłoszeniu stanu wojennego w 1981 r. wyemigrowała do Paryża. Trzykrotnie nominowana do Oscara, za "Gorzkie żniwa", "Europa, Europa" i "W ciemności". Tłumaczy literaturę czeską na polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz