Minister spraw wewnętrznych Francji ChristopheCastaner wyjaśnił, że napastnika próbowało uchwycić 350 funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, ale mężczyzna nie dał się złapać. "Dwukrotnie wdawał się w wymianę ognia z naszymi ludźmi" - podkreślił minister i dodał, że w strzelaninie w pobliżu rynku bożonarodzeniowego rannych zostało 12 osób.
Szef francuskiego MSW zapowiedział, że Francja podnosi poziom zagrożenia bezpieczeństwa i wzmocniona zostanie ochrona rynków bożonarodzeniowych w innych miastach. Wzmocnione też będą kontrole graniczne.
Jak informowały francuskie media, powołując się na informacje MSW, morderca to znany z działalności przestępczej 29-letni mężczyzna urodzony w Strasburgu. Gdy odsiadywał karę za przestępstwa kryminalne, próbował nakłaniać współwięźniów do przejścia na radykalny islam.
Do godz. 7 rano zamachowca nie udało się schwytać. W nocy ogłoszono podwyższenie w całym kraju poziom alertu antyterrorystycznego.Ogień do ludzi w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego w centrum Strasburga otworzył samotny mężczyzna, który był uzbrojony w broń palną i nóż. Zanim zbiegł z miejsca zdarzenia został postrzelony przez policję, która zaczęła go ścigać.
Sprawca strzelał w trzech miejscach Strasburga, przemieszczając się pieszo; dwa razy natknął się na żołnierzy patrolujących ulice w ramach operacji "Sentinelle" (Wartownik), która trwa od paryskich zamachów z listopada 2015 roku. Według reporterek BFMTV żołnierze otworzyli ogień i zranili sprawcę. Udało mu się jednak uciec - odjechał taksówką. Powołując się na zeznania kierowcy, radio France Info podało, że terrorysta był ranny. Do strzelaniny doszło w historycznym centrum Strasburga, na obrzeżach zamykającego się właśnie na noc jarmarku bożonarodzeniowego, najsłynniejszego takiego targu we Francji. Liczni turyści i miejscowi opowiadali w radiu i telewizji, że gdy usłyszeli strzały, najpierw myśleli, że to sztuczne ognie, a następnie zaczęli uciekać w panice.
Wielu ludzi schroniło się w restauracjach, hotelach czy sklepach, gdzie następnie, na polecenie policji, pozostać musieli do godz. 1 w nocy. Do godz. 2 w nocy pozostali w Parlamencie Europejskim eurodeputowani.
"Jak to możliwe, że jeden islamski bandyta może sparaliżować wielkie miasto?" - pytał w nocy z wtorku na środę jeden z mieszkańców Strasburga, wychodząc z restauracyjnej piwnicy, w której wraz z innymi schował się po zamachu.
Jarmark bożonarodzeniowy w Strasburgu już w 2000 roku był celem udaremnionego zamachu, przygotowanego przez Al-Kaidę. Według komentatorów religijny, antychrześcijański wymiar takich przestępstw jest niewątpliwy - stolica Alzacji słynie z bożonarodzeniowego jarmarku.
Przedstawiciele władz państwowych i samorządowych mówią o spokoju i solidarności mieszkańców. Zwracają uwagę na symboliczny wymiar Strasburga - w którym mieści się siedziba Parlamentu Europejskiego - miasta ilustrującego, jak twierdzą, "pojednanie narodów".
Przewodniczący rady regionu Grand Est (Alzacja-Szampania-Ardeny-Lotaryngia) Jean Rottner powiedział dziennikarzom: "Wszyscy jesteśmy dziś strasburczykami i cała Francja jest alzacka".
Wysoko ocenił postawę mieszkańców miasta, którzy "wzajemnie się wspomagali". Apelował o "spokój i rozsądek", ostrzegł przed "szerzeniem pogłosek". Przyznał następnie, że "stuprocentowa ochrona nie istnieje" i wszelkie zabezpieczenia świata nie pomogą, gdy do akcji wkracza "zdecydowany terrorysta".
Tuż po strzelaninie gmach Parlamentu Europejskiego został zablokowany. Nikt nie mógł opuścić budynku, pracowników ostrzeżono SMS-ami. Jednak przewodniczący PE Antonio Tajani wkrótce oświadczył na Twitterze, że Parlament nie przerywa pracy i nie zamierza poddać się terroryzmowi ani dać się zastraszyć.
Słowa potępienia dla tego aktu terrorystycznego wyraził na Twitterze także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, który podkreślił, że Strasburg jest miastem ściśle symbolizującym pokój i demokrację. "To wartości, których zawsze będziemy bronić. Komisja całkowicie wspiera Francję" - napisał Juncker.
Dochodzenie w sprawie ataku w Strasburgu wszczął wydział ds. terroryzmu sądu w Paryżu.
Jaki trzeba mieć tupet żeby innych demokracji uczyć !!! Kraj w którym dawno nie ma demokracji , rządzą ciapaki i terroryzm , chce nas uczyć demokracji ?? NAS ??? U nas żyje się normalnie , ciapaków brak . U nas każdy chodzi spokojnie po ulicach , i Polak I Francuz !!!! !!!!! gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz