Oto bowiem w Gdańsku, pod auspicjami prezydenta tego polskiego – przypominamy – miasta odbyła się debata międzynarodowa, której uczestnicy przyjęli na koniec wspólny manifest, mający trafić do Brukseli. W relacji z tejże konferencji, zamieszczonej na portalu Urzędu Miejskiego w Gdańsku, możemy przeczytać: „To, że spotkanie odbyło się akurat w Gdańsku, oznacza, że miasto może być poważnym ośrodkiem współkształtowania europejskiej polityki. Jeśli nawet Polska chce pozostawać na marginesie Europy za rządów PiS, to Gdańsk na pewno nie. Gdańsk gościł bowiem w ECS ważnych polityków ze szczebla narodowego i europejskiego. Gospodarzami byli prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i dyrektor ECS Basil Kerski. Gośćmi m.in: prof. Gesine Schwan, wpływowa polityk socjaldemokratycznej partii niemieckiej SPD i dwukrotna kandydatka na stanowisko prezydenta Niemiec (przegrywała z kandydatami CDU/CSU); Rita Süssmuth – była przewodnicząca Bundestagu; Andreas Schönström – wiceprezydent szwedzkiego miasta Malmö; europarlamentarzyści z całej Europy; przedstawiciel greckiego miasta Saloniki, działacze z Gdańska i Warszawy. Prof. Gesine Schwan zaproponowała w Gdańsku nowy program dla całej Europy: „Relaunching Europe Bottom-Up”, w wolnym tłumaczeniu: nowe otwarcie dla Europy – oddolna zmiana.”
Jedną z propozycji, jaka się tu pojawiła, związana była z utworzeniem Funduszu Europejskiego (European Fund), do którego mogłyby się zgłaszać miasta i samorządy, które chciałyby przyjąć uchodźców i migrantów. W dalszej części relacji z tejże konferencji czytamy:
„Chodzi o to, żeby dostęp do tych funduszy nie musiał odbywać się przez rządy centralne, ale żeby poszczególne europejskie miasta mogły sięgać po te pieniądze, gdyby chciały przyjąć uchodźców. Takie pieniądze mogłyby być przeznaczone dla miast nie tylko na integrację uchodźców czy imigrantów, ale też na bardzo potrzebną infrastrukturę: nowe mieszkania, szkoły, przychodnie dla wszystkich mieszkańców. Poprawiłoby to sytuację wszystkich, a jednocześnie rozwiązało palący problem uchodźców.”
Krótko mówiąc – chodzi o dalszą dekompozycję Państwa Polskiego, z którym to obecne władze Gdańska najwyraźniej się nie identyfikują, co zresztą wynika wprost ze zdania: „Jeśli nawet Polska chce pozostawać na marginesie Europy za rządów PiS, to Gdańsk na pewno nie”. Dano tu jasno do zrozumienia, że z Polską (pod rządami PiS) władzom Gdańska nie jest po drodze i nie zamierzają one w związku z tym podążać w tym samym kierunku co Polska. Jest to niczym innym jak wypowiedzeniem posłuszeństwa władzy państwowej, a więc – nazwijmy rzecz wprost – aktem zdrady. Wojciech Kempa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz