Dodał, że otrzymuje głosy różnych stron - są strony popierające strajk, ale są też pytające co dalej robić. Zdaniem rzecznika, teraz najważniejsze jest, żeby tonować sytuację i całą rozgrywkę między rządem a związkowcami, po to, żeby egzaminy normalnie się odbywały.Pawlak podkreślił, że teraz jest czas na analizę sytuacji związanej z tym, co zrobić, gdyby rzeczywiście miały się spełnić najgorsze scenariusze dotyczące promocji uczniów i gdyby matury miały się nie odbyć. Zwrócił jednak uwagę, że przed egzaminami gimnazjalnymi również zakładał najgorsze scenariusze i nie sprawdziły się."Cieszę się, że były one na wyrost, ale lepiej być zapobiegliwym i się przygotować, niż być zaskoczonym"
- zauważył.
Rzecznik odwołał się do tekstu Wojciecha Młynarskiego "Chrońmy dzieci"."Ludzie, to jest ważna rzecz od stuleci, siebie gryźć możemy, lecz chrońmy dzieci. Kim byś nie był, prawdzie tej wyjdź naprzeciw - siebie możesz kochać mniej, kochaj dzieci"
- cytował rzecznik praw dziecka. Jego zdaniem, to są słowa, które dzisiaj musimy sobie wszyscy powtarzać.Ja też powtarzam i będę powtarzać - prawa dzieci do edukacji, do tego, żeby ich nauka została oceniona, nie mogą być bojkotowane przez jakiekolwiek inne prawo. Pozwolę sobie też zacytować jedną z dyrektorek szkół, która zwróciła uwagę, że egzaminy to nie tylko plony dzieci, ale też nauczycieli, po kilku latach ich pracy"- powiedział Mikołaj Pawlak. Zaznaczył przy tym, że "te plony są teraz zbierane i nawet słuszne, legalne prawo do strajku nie może dyskwalifikować ważniejszego prawa dzieci do tego, aby były ocenione".W minionym tygodniu minister edukacji narodowej Anna Zalewska podpisała rozporządzenia, zgodnie z którymi członkiem zespołu egzaminacyjnego i nadzorującego może być każda osoba posiadająca kwalifikacje pedagogiczne (w zespołach mogą być także osoby, które nie pracują w żadnej szkole). Kolejną zmianą jest zwiększenie z 20 do 25 liczby uczniów przypadających na jednego nauczyciela wchodzącego w skład zespołu nadzorującego, jeżeli zdających w sali egzaminacyjnej jest ponad 25 na egzaminie gimnazjalnym lub ósmoklasisty i 30 na maturze.Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar stwierdził, że rozporządzenie minister edukacji Anny Zalewskiej związane z powoływaniem członków komisji egzaminacyjnych może naruszać prawa obywatelskie oraz narusza przepisy ustawy – Karta Nauczyciela.Rzecznik Praw Dziecka, powołując się na art. 44za. ustawy o systemie oświaty, zauważył, że upoważnia on ministra edukacji do określenia, kto wchodzi w skład komisji egzaminacyjnej."Skoro upoważnia, to minister mogła napisać taki przepis, choćby po to, żeby był doraźny plaster. Może plaster będzie niepotrzebny w przyszłości, ale na teraz – jest bardzo potrzebny, aby egzaminy mogły zostać przeprowadzone. Jako prawnik-praktyk pragnę uspokoić RPO - od strony teorii i światopoglądu może się z tym nie zgadzać, ale od strony prawa, nie można takiemu rozwiązaniu postawić żadnych zrzutów. Dlatego zwracam się do rodziców i przede wszystkim zdających dzieci – bez obaw, zapewniam, że rozporządzenie jest legalne, egzaminy są prawidłowo przeprowadzane i nie ma żadnych podstaw do podważania ich legalności"
- podkreślił.Źródło: PAP, niezalezna.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz