2019/04/16


DEPRESJA DUSZY – ACEDIA

21 lutego 2019
Acedia to choroba duszy określana także duchową depresją. Mowa jest bowiem o stanie utrzymującej się beznadziei i melancholii. Jedną z pierwszych osób, które opisały tę przypadłość – był Hipokrates. W kolejnych wiekach mnisi coraz chętniej zgłębiali wiedzę na temat tej dziwnej choroby, próbując jednocześnie odnaleźć jej przyczyny.
Acedia w dokładnym tłumaczeniu oznacza „znużenie” lub „zgryzotę”.
Wyraża ona stan długoterminowego smutku, apatii i przygnębienia.
W sposób szczególny choroba ta dotykała pierwszych pustelników chrześcijańskich, którzy żyjąc samotnie na terenach Egiptu, posiadali znikomy kontakt z drugim człowiekiem.
Całe dnie spędzali oni bowiem na modlitwie i pracy, ograniczając w znacznym stopniu sen oraz pożywienie.

Objawy

Głównym badaczem acedii był Ewargiusz z Pontu – pustelnik i mistrz życia duchowego.
W Jego pismach możemy przeczytać, że: Acedia jest jednoczesnym i długotrwałym pobudzeniem popędliwości i pożądliwości, ta pierwsza złości się na to, co obecne, druga zaś pożąda tego, co nieobecne.
Człowiek dotknięty tą przypadłością przestaje odczuwać radość, a w zamian towarzyszy mu wewnętrzny niepokój.
Rodzi się w nim pragnienie zmiany, które jednak w żaden sposób nie jest w stanie zaspokoić poczucie pustki.
Osoba dotknięta acedią próbuje pomóc sobie najróżniejszymi sposobami.
Najczęściej realizuje to poprzez próbę doświadczania wciąż nowych rzeczy, które oczywiście nie przynoszą żadnego poczucia szczęścia.
I tak niejednokrotnie człowiek spokojny staje się nagle rozrywkowy.
Innym przejawem jest tęsknota za miejscami z przeszłości lub chęć ciągłego przemieszczania się.
Wtedy też chory znajduje najróżniejsze preteksty do podróży, zmieniania miejsca swojego zamieszkania lub nawet pracy.
Jednakże najbardziej charakterystyczną cechą duchowej depresji pozostaje smutek.
Ewargiusz nazywa go „brzemieniem szaleństwa” mogącym prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, chociażby w postaci myśli samobójczych.
Człowiek pod wpływem duchowego cierpienia odcina się od wszystkich i wszystkiego, skupiając jednocześnie swoją uwagę na negatywnych myślach.
Brak przeżywanej radości rodzi w nim frustrację, która przejawia się w nie najlepszych relacjach międzyludzkich.
Innymi objawami acedii mogą być: ospałość, obżarstwo, problemy ze snem, nerwowość, krytykanctwo.

Acedia Współcześnie

Współczesny świat wraz z jego kulturą sukcesu i dążeniem do doskonałości stanowi znakomite pole działań dla acedii.
Częstokroć rezygnacja z życia duchowego i relacji z bliskimi na rzecz własnych wybujałych ambicji, wprowadza nas w stan marazmu.
Wtedy też przestaje cieszyć nas praca, zaczynamy rozmyślać o niespełnionych marzeniach oraz wyrzucać sobie wszystkie życiowe błędy.
Jedyne co czujemy, to przerażający brak.
W naszych głowach pojawiają się takie myśli, jak „Zmarnowałem życie”, „Nic nie mam”, „Moje życie nie ma żadnego sensu”.
Niestety bardzo często boimy się przyznać przed samymi sobą, że utrzymujący się zły stan duchowo-psychiczny może być objawem acedii lub jej zaawansowanej postaci, czyli depresji.

Jak leczyć Acedię?

W pismach Ewargiusza możemy odnaleźć dwa zasadnicze środki do pokonania acedii: wytrwałość oraz prowadzenie pogłębionego życia duchowego.
Po pierwsze nie powinniśmy poddawać się nagłym zrywom w postaci szalonych planów zmiany życia.
Ważnym jest nieuleganie potrzebie nowości.
Zmiana w tym stanie nie jest wynikiem naszej wewnętrznej motywacji, ale raczej próbą ucieczki od samego siebie.
W walce z acedią bardzo ważne jest skupienie się na duchowości.
Jej najprostszą postacią pozostaje oczywiście odkrywanie wartości życia.
To z kolei może być realizowane najróżniejszymi drogami.
I tak np. warto podejmować trening uważności, dzięki któremu doświadczamy piękna danej chwili.
Innym sposobem będzie medytacja w działaniu oraz całkowite skupianie się na aktualnie wykonywanych obowiązkach.
Ażeby nie trwać w złych myślach, warto także poświęcić swoją uwagę drugiemu człowiekowi.
Temu, który być może znajduje się w jeszcze gorszej sytuacji, niż my.

Źródło: YT, OdkrywamyZakryte.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz