Anna Zalewska - szefowa MEN we „wSieci”: "Nie wpuszczę seksedukatorów do szkół. Trzeba szanować intymność młodych ludzi"
opublikowano: godzinę temu · aktualizacja: godzinę temu
Nie wpuszczę seksedukatorów do szkół. Zewnętrzne zespoły są zagrożeniem dla dzieci, bo ich nie znają. Mogą im tylko zaszkodzić. Trzeba szanować intymność młodych ludzi. Poza tym wychowanie jest po stronie rodziców. To rodzic jest najważniejszy
—powiedziała Anna Zalewska szefowa MEN w rozmowie z Dorotą Łosiewicz na łamach najnowszego numeru tygodnika „wSieci”.
Anna Zalewska podkreślała po raz kolejny, że zrobi wszystko, by to rodzice decydowali, czy ich sześciolatek ma pójść do szkoły, czy zostać z zerówce. Nowa minister edukacji stawia na dialog z rodzicami, samorządami, które zarządzają szkołami, nauczycielami i kuratoriami. Wszyscy muszą w końcu zacząć działać wspólnie dla dobra dzieci.
Nie jestem typem popłakującym, ani histeryzującym. Skoro wygrałam z wiatrakami, bo gdy pomagałam ludziom protestować przeciwko farmom wiatrowym, to one nie powstawały, to może uda mi się przebudować system. A edukacją zajmuję się od zawsze.Jestem polonistką, uczyłam w ogólniaku, przez 9 lat byłam organem prowadzącym, byłam wicestarostą powiatu świdnickiego, pracowałam w komisji edukacji, byłam ekspertem ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Znam więc ten system na wylot
—podkreśla Anna Zalewska.
Nowa szefowa MEN ma zamiar rozprawić się też z absurdalnymi zalecaniami jakie znalazły się z rozporządzeniu o zdrowym żywieniu.
Nie może być tak, że dzieci nie chcą jeść szkolnych obiadów, bo są niesmaczne. Nie chcę jednak, żeby do szkoły wróciło jedzenie śmieciowe. Kluczowa jest też edukacja dzieci i rodziców. Chcemy z ministrem zdrowia uszczknąć coś z pieniędzy, zapisanych w ustawie o zdrowiu publicznym, przeznaczonych na promocję zdrowego życia, tak, by można było przekierować część tych środków na edukację w szkołach. Mam też pomysł, by znaleźć medialnych kucharzy, jak Jamie Oliver i przygotować lekcje, które on prowadził w Wielkiej Brytanii, czyli np. jak przygotować zdrowego hot-doga, itp.
—mówi.
Nowa szefowa MEN zdradza także co została w siedzibie MEN.
Zastałam tu straszne „Bizancjum”. Po co mi 16 samochodów? Mam największy gabinet ze wszystkich ministrów, tu jest kilka pokoi, w tym coś na kształt sali kinowej, wielka łazienka.Myślę jak to sensownie zagospodarować. Na pewno będę miała gdzie przeprowadzać szerokie konsultacje społeczne i przyjmować pikietujących. Chcemy wrócić do koncepcji rozmów stolikowych Lecha Kaczyńskiego. Nie da się dyskutować o każdym elemencie edukacji osobno, bo młodego człowieka trzeba widzieć w całości - od przedszkola do matury i stworzyć spójny system
—mówiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz