2015/12/02

Po roku Tuska w Brukseli. „Za nim nie stoi nic, poza protekcją Merkel”. Czy zastąpi go Schulz?

Dodano: 01.12.2015 [20:30]
Po roku Tuska w Brukseli. „Za nim nie stoi nic, poza protekcją Merkel”. Czy zastąpi go Schulz? - niezalezna.pl
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
- Za Tuskiem nie stoi nic, poza protekcją możnych, przede wszystkim Angeli Merkel. To jest więc mamienie Polaków, że on ma jakieś wspaniałe osiągnięcia. On zaistniał raz czy dwa, że zamknął Ciprasa z Merkel w jednym pokoju i doprowadził do jakiegoś porozumienia. W przypadku imigrantów był nieobecny na najważniejszej debacie w gorącym okresie, co mu się pamięta - podsumowuje eurodeputowany PiS prof. Ryszard Legutko, rok Donalda Tuska na stanowisku szefa Parlamentu Europejskiego.

Rok temu Donald Tusk został szefem Rady Europejskiej. Niewiele słychać o jego sukcesach czy skuteczności. Jak jest odbierany w Brukseli?

Przede wszystkim jest niewidoczny. Gdy pojawiają się przedstawiciele Komisji na posiedzeniach plenarnych to widzimy Junckera, czy jego zastępcę Timmermansa, to po drugiej stronie jeśli chodzi o Radę Europejską to tam zwykle nikogo nie ma. Jest takie poczucie, że może Tusk nie docenia Parlamentu Europejskiego i był aktywny jak jego poprzednik. Ciągle też widać, że jest zagubiony w europejskim świecie, bo jest to świat dla niego nowy. Może nie wynika to z braku pracowitości, ale że się w nim obco czuje.

Tusk miał problemy z językiem angielskim, to się poprawiło?
Słychać, że dramatycznie ustępuje językowo starym unijnym wyjadaczom. Zwykle czyta wystąpienia kiepską angielszczyzną, które ktoś mu pisze, a jak odpowiada na pytania to głównie frazesami. Więc jest widoczny kontrast między nim a Juckerem i jego zastępcą, którzy mówią płynnie i bardzo ładnie w kilku językach, co nie znaczy, że mówią rzeczy mądre.

Tusk miał rzekomo być wielką szansą dla Polski. Co z tego dziś wynikło?
Jest to argument, z którym się często tutaj spotykamy, gdy koledzy z innych grup parlamentarnych mówią do nas: „Czego wy chcecie? Przecież Polska jest doceniania, mieliście przewodniczącego parlamentu, teraz macie Przewodniczącego Rady". Zawsze im odpowiadam, że to jest tak samo, gdy cieszyć się z błyskotek. Tak jest z funkcjami, które dostajemy. Mamy się z nich cieszyć i tyle. Nic nam się nie udało praktycznie załatwić, ani w sprawach bezpieczeństwa, ani w sprawach energetycznych. Widać, że nasza pozycja jest słaba i cieszyć się mamy tylko z funkcji. Za Tuskiem nie stoi nic, poza protekcją możnych, przede wszystkim Angeli Merkel. To jest więc mamienie Polaków, że on ma jakieś wspaniałe osiągnięcia. On zaistniał raz czy dwa, że zamknął Ciprasa z Merkel w jednym pokoju i doprowadził do jakiegoś porozumienia. W przypadku imigrantów był nieobecny na najważniejszej debacie w gorącym okresie, co mu się pamięta.

Jakieś „plusy”?
Na jego korzyść mogą być słowa, których używał mówiąc o wędrówce ludów, czy wojnie hybrydowej. To były trafne określenia problemu imigracyjnego, ale nie potrafił tego swojego obrazu obronić. Nie potrafił tego języka wprowadzić i narzucić.

Czy po 2,5 rocznej kadencji Unia pożegna Tuska?
Tego nie wiem. Pozycja Merkel słabnie. Na pewno nie zostanie usunięty jako słaby Przewodniczący Rady Europejskiej, bo tak Unia nie działa. Problem może być wtedy jeśli ktoś chciałby zająć jego stanowisko. Wiemy nawet jak ta osoba się nazywa, która ma na to ochotę.

Kto to jest?
To Martin Schulz. Ponieważ był już dwie kadencje przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, to on nie da się tak łatwo wyrzucić z wierchuszki unijnej. Może zostać przewodniczącym i trzeci raz, ale może chcieć być przewodniczącym RE i widać, że taką politykę prowadzi, bo bardzo wspiera kanclerz Merkel, którą w przeszłości krytykował. Teraz chce mieć ją po swojej stronie. Wiem, że socjaliści się do tego przymierzają, ale mogą to być tylko spekulacje i póki co takimi jeszcze pozostają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz