Pytana przez "Rzeczpospolitą", czy wierzy jeszcze w niezależność sądów i niezawisłość sędziów, Gersdorf mówi: "absolutnie tak".
Według I prezes SN „politycy będą chcieli podporządkować sobie sądownictwo, na ile się da, także SN”.
Po tym, co się stało w czerwcu, jesteśmy jednak dużo mocniejsi, pewniejsi. I niezależności łatwo nie oddamy
– powiedziała.
Pytana o postępowania dyscyplinarne (SN jest sądem dyscyplinarnym drugiej instancji) Gersdorf zaprzeczyła, by sędziowie pobłażali kolegom:
Nikt nikogo tu po plecach nie klepie, sędziowie do tych spraw są losowani, wyroki są surowe.
Żurek nie tylko pojawił się na scenie, ale również przemawiał – zaraz po Grzegorzu Schetynie i Ryszardzie Petru. Usiłowaliśmy ustalić, czy taki występ nie podważa zasady apolityczności.
Jak dowiedzieliśmy się od sędziego Tomasza Szymańskiego, zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie, Żurek występował jako przedstawiciel Krajowej Rady Sądownictwa, która jest organem konstytucyjnym, a jednym z jej obowiązków jest występowanie w sprawach związanych z sądownictwem.
Gersdorf w rozmowie z „Rz” przyznała, że w polskich sądach dostrzega „niestety deficyt szacunku do człowieka i to po obu stronach stołu sędziowskiego". Dodała, że sędziowie bywają „niewychowani".
To trzeba zmienić, ale nie grożąc sędziom lub dokonując czystek
– przekonywała.