Prokuratura Okręgowa w Łodzi prześwietliła działalność Marka N., fałszywego księdza. Zebrane dowody pozwoliły go oskarżyć o bezprawne pozbawienie wolności kobiety przetrzymywanej w domu seniora w Działach Czarnowskich. Prokuratorzy zarzucają mu także oszustwa i przywłaszczenia na szkodę podopiecznych. Marek N. związał się kilka lat temu z Kościołem Starokatolickim RP. Był subdiakonem, ale na każdym kroku podawał się za księdza, chociaż nie miał do tego prawa. W ten sposób chciał zmylić ludzi, którym oferował pomoc. Wyszukiwał starsze, schorowane osoby i proponował im opiekę w prowadzonych przez siebie ośrodkach pomocy, domach seniora. Takie ośrodki miał między innymi w Działach Czarnowskich, niedaleko Warszawy i w Zgierzu pod Łodzią.To właśnie w domu opieki pod Warszawą miał uwięzić starszą kobietę, na której ciążyły długi. Groziła jej licytacja komornicza. Marek N. wykorzystał tę wiedzę. W lutym 2015 roku do mieszkania kobiety zapukali jego pracownicy. Upiły ją alkoholem, a później poprosiły żeby poszła z nimi na pocztę bo chcą jej opłacić rachunki za prąd. Kobieta wsiadła z nimi do samochodu i trafiła wbrew swojej woli do ośrodka prowadzonego przez oszusta. Tam była więziona przez prawie pół roku. W tym czasie Marek N. zdążył w jej imieniu sprzedać obciążone długami mieszkanie w Gdyni za 153 tys. złotych. Z uzyskanej zapłaty oddał długi staruszki a pozostałe 67 tys. zł przywłaszczył.
– Kobieta podejrzewa, że za te pieniądze zorganizowana została huczna impreza z okazji awansu Marka N. Oskarżony pożyczył także od pokrzywdzonej 5 tys jednakże nigdy pożyczki nie oddał – mówi prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Prokuratura dotarła też do pokrzywdzonej kobiety, której matka trafiła do domu schronienia prowadzonego przez Marka N. w Zgierzu. Kobieta trafiła tam prosto ze szpitala transportem sanitarnym. Niedługo po tym zmarła. Marek N. chciał obciążyć jej córkę kosztami pogrzebowymi. Żądał od niej 8 tysięcy złotych. Namówił kobietę by do sprzedaży spółdzielczego prawa do lokalu.
– Mieszkanie sprzedane zostało za 108 tys. zł, a osoba która je kupiła, po kilku dniach sprzedała je komuś innemu o ponad 30 tys. zł drożej. Ze sprzedaży 8 tys. złotych przejął oskarżony na pokrycie kosztów pogrzebu, zawyżając je o ponad sto procent. Następnie wykorzystując upoważnienie, dokonywał kolejnych wypłat i przelewów z rachunku pokrzywdzonej. 20 tys. zł miało być darowizną dla Domu Schronienia. Łącznie rozdysponował na szkodę pokrzywdzonej pieniędzmi w kwocie przekraczającej 104 tys. zł – tłumaczy prokurator Kopania.
Bezlitosny oszust, który zasłaniał się posługą kapłańską za wszelką cenę próbował zwabić do siebie ludzi, z których mógłby czerpać dochód. – Oskarżony usiłował także oszukać Ośrodek Pomocy Społecznej w Oporowie, który poszukiwał miejsca dla ciężko chorego niepełnosprawnego podopiecznego. Aby zachęcić do umieszczenia mężczyzny w prowadzonej placówce, za 700 złotych miesięcznie oskarżony deklarował zapewnienie całodobowej opieki, czterech posiłków dziennie, środków higieny, zajęć terapii grupowej i konsultacji psychologicznej. Te deklaracje rażąco odbiegały od rzeczywistości. W październiku 2016 r. mężczyzna trafił do Domu Schronienia w Zgierzu, gdzie po kilku dniach zmarł. Żądana zapłata za opiekę nie została przez ośrodek opieki społecznej uiszczona – relacjonuje Kopania.
W placówkach Marka N. panowały skandaliczne warunki. Przebywający w domu schronienia w Zgierzu starsi ludzie byli głodzeni i pozbawieni leków, które powinni dostawać regularnie. Większość pracowników stanowili wolontariusze, którzy opiekowali się niemal setką ludzi. Gdy sprawa wyszła na jaw w październiku 2016 roku, służby ratunkowe zabrały do szpitali około 30 osób. Z ustaleń śledczych wynika, ze w ośrodku zmarło około 5 podopiecznych. Prokuratura nadal zbiera materiał dowodowy w tej sprawie.
– Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów i w wyjaśnieniach neguje ich zasadność. Aktem oskarżenia objęto jedynie część zarzutów, które zostały Markowi N. przedstawione w ramach prowadzonego śledztwa. W dalszym ciągu trwają ustalenia dowodowe, dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 39 podopiecznych. Część z tych osób zmarła. Gromadzone są także dowody, dotyczące oszustwa na szkodę PZU Życie S.A. – wyjaśnia prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Biegli psychiatry stwierdzili, że Marek N. jest poczytalny i może ponieść odpowiedzialność karną za swoje czyny. Za pierwszą część, która trafiła już do aktu oskarżenia grozi mu 10 lat więzienia.
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń