Pierwsze, co dziś rano zobaczyłam w telefonie, to kolejną stronę, na której nas wyśmiewają.
Więc właśnie to robię.
A że doszło dziś sporo nowych osób, to pomyślałam, że się przedstawimy, bo warto poznać drugą stronę medalu, zanim ktoś uwierzy w śmiechy, drwiny i plotki.
Cześć, jestem Monika.
Razem z moim mężem Marcinem prowadzimy Azyl dla Świń Gieniutkowo.
Ratujemy Świnie już od pięciu lat. Patronem i założycielem tego miejsca jest nasz ukochany Eugeniusz
synuś, przyjaciel i duma całego Azylu.
Jesteśmy weganami. Nasze Zwierzęta żyją tutaj do naturalnej śmierci, otoczone miłością, troską i spokojem.
Dziś w Gieniutkowie mieszka już 160 Świń — każda z własną historią, charakterem i imieniem.
A my? Pochodzimy z Łodzi. Sprzedaliśmy wszystko, żeby stworzyć to miejsce.
I choć często płacimy za to ogromną cenę, nie żałujemy ani jednego dnia.
Bo Gieniutkowo to nasze życie.
Zostań z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz