2025/12/15

DLCZEGO BOCIANY ZOSTAJA W POLSCE NA ZIME

 

Bociany zostają w Polsce na zimę głównie z powodu łagodniejszych zim i zmian klimatu, które zapewniają im łatwiejszy dostęp do pożywienia (jak gryzonie i owady na wysypiskach/w pobliżu ubojni), eliminując główny powód migracji, którym jest głód, a nie tylko zimno. Dodatkowo, późniejsze lęgi, mniej śniegu, oraz adaptacja do żerowania w zmienionym krajobrazie miejskim sprzyjają ich pozostawaniu, pozwalając na lepszy start na wiosnę. 
Główne powody pozostawania:
  • Dostępność pokarmu: Zimą, gdy nie ma śniegu, bociany znajdują jedzenie (np. gryzonie, resztki) na wysypiskach, w okolicach ubojni, czy przy ciekach wodnych, które nie zamarzają.
  • Zmiany klimatyczne: Łagodniejsze zimy, bez długotrwałych mrozów i pokrywy śnieżnej, sprawiają, że ptaki nie muszą już wędrować tak daleko w poszukiwaniu pożywienia, jak w przeszłości.
  • Adaptacja: Bociany potrafią adaptować się do miejskich krajobrazów, wykorzystując zasoby tworzone przez człowieka.
  • Pozytywna selekcja: Osobniki, które zostają, szybciej wracają do gniazd wiosną, zyskując przewagę w zdobywaniu partnerki i lepszego terenu gniazdowego. 
Co robić, gdy bocian zostaje:

  • Bociany są gatunkiem chronionym, nie należy ich przetrzymywać w domu.
  • Jeśli widzisz osłabionego zimującego bociana, skontaktuj się ze specjalistyczną infolinią lub ośrodkiem rehabilitacji zwierząt, np. Stowarzyszeniem Szansa dla Bociana. 

Adam Kornacki i Patryk Mikiciuk uniewinnieni. Sąd zakończył głośną sprawę po trzech miesiącach

 Sąd Okręgowy w Katowicach wydał wyrok w głośnej sprawie Adama Kornackiego i Patryka Mikiciuka. Dziennikarze motoryzacyjni zostali oskarżeni o zgwałcenie dwóch kobiet. Po ponad trzech miesiącach od rozpoczęcia procesu sąd uniewinnił obu mężczyzn. Informację potwierdził ich obrońca w mediach społecznościowych.


Znani dziennikarze TVN uniewinnieni

Adam Kornacki i Patryk Mikiciuk, znani widzom m.in. z programów emitowanych na antenie TVN Turbo, stanęli przed sądem w związku z poważnymi zarzutami dotyczącymi przestępstw seksualnych. Według aktu oskarżenia do zdarzenia miało dojść w wynajmowanym mieszkaniu w Katowicach, gdzie obaj dziennikarze mieli dopuścić się gwałtu na dwóch kobietach.Postępowanie przygotowawcze prowadziła prokuratura, a akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach pod koniec czerwca. Zawiadomienie o możliwym przestępstwie złożyła koleżanka kobiet, która — jak ustalono — pojawiła się w mieszkaniu już po zdarzeniu.

Od początku Adam Kornacki i Patryk Mikiciuk nie przyznawali się do winy. W związku z zarzutami stacja TVN zdecydowała o zawieszeniu współpracy z oboma dziennikarzami do czasu wyjaśnienia sprawy.

Pierwsza rozprawa odbyła się 9 września. Proces prowadzony był z wyłączeniem jawności. Jak przekazywał rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach, decyzja ta zapadła na wniosek zarówno prokuratury, jak i obrońców oskarżonych.

W poniedziałek, 15 grudnia zapadł wyrok. Sąd uniewinnił obu mężczyzn od zarzucanych im czynów. Informację o rozstrzygnięciu przekazał adwokat dziennikarzy, Jakub Wende, publikując wpis w mediach społecznościowych. Podkreślił w nim, że sąd uznał brak podstaw do przypisania winy jego klientom oraz podziękował zespołowi obrońców za współpracę.Sąd Okręgowy w Katowicach właśnie ogłosił wyrok w sprawie Adama Kornackiego i Patryka Mikiciuka. Obaj nasi klienci zostali uniewinnieni od stawianego im zarzutu. Dziękuję za świetną współpracę p. Mec. Aleksandrze Kokoszce i mec. Błażejowi Biedulskiemu. Prawda i prawo zwyciężyły - napisał na portalu "X".

                                IDA SWIETA !!!!


 POPOLUDNIOWA   DRZEMKA


 


Zbrodnia w Chełmie Śląskim. Wszyscy szukali zaginionego Michała. Prawda okazała się potworna

 Sprawa zaginięcia 49-letniego Michała Kulika z Chełma Śląskiego ma swój makabryczny finał. Mężczyzna, który 10 lipca wyszedł z domu na rowerze, został brutalnie zamordowany. Jego ciało odnaleziono na posesji kolegi, do którego pojechał. Szczegóły zbrodni mrożą krew w żyłach.

To historia, która wstrząsnęła mieszkańcami Chełma Śląskiego. Przez wiele miesięcy rodzina i przyjaciele żyli w niepewności, szukając zaginionego 10 lipca 49-letniego Michała Kulika. Mężczyzna po prostu wyszedł z domu na rowerze i pojechał do swojego kolegi, 65-letniego Józefa G.. Niestety, nigdy stamtąd nie wrócił. Początkowo sprawę traktowano jako zaginięcie, jednak policyjne śledztwo doprowadziło do przerażającego odkrycia.

Przełom w sprawie nastąpił w ubiegły czwartek, 11 grudnia. To właśnie wtedy na posesji Józefa G., czyli w miejscu, gdzie pan Michał był widziany po raz ostatni, pojawili się śledczy i strażacy. Funkcjonariusze skupili się na przydomowym zbiorniku na deszczówkę. Gdy straż pożarna zaczęła wypompowywać z niego wodę, na dnie odkryto coś potwornego.

Znajdowało się tam przepołowione ciało mężczyzny. Na miejsce wezwano brata zaginionego, pana Piotra, który natychmiast rozpoznał Michała. Wersja wydarzeń przedstawiana przez Józefa G. przez ostatnie miesiące okazała się kłamstwem. Morderca zwodził rodzinę i policję, twierdząc, że nie wie, co stało się z jego kolegą.

Jak zginął Michał Kulik? Makabryczne ustalenia śledczych

Szczegóły zbrodni, do których dotarli śledczy, są scenariuszem z najgorszego horroru. Do zabójstwa doszło w domu Józefa G. w nocy z 10 na 11 lipca 2025 r., prawdopodobnie jeszcze przed godziną 2 w nocy. Nie wiadomo, czy zbrodnia była zaplanowana, czy doszło do niej w wyniku kłótni. Jednak to, co stało się później, było działaniem z zimną krwią.

Zabójca wytaszczył ciało kolegi na podwórko. Z pomieszczenia gospodarczego wziął piłę mechaniczną i przepołowił ciało mężczyzny na dwa fragmenty. Zrobił to najpewniej po to, by łatwiej ukryć zwłoki. Następnie obie części ciała wrzucił do zbiornika na deszczówkę i starannie go zakrył. Józef G. zadał sobie wiele trudu, by zatrzeć ślady – próbował usunąć krew z obejścia, a ubrania wyprał w pralce. Co ciekawe, początkowo planował wywieźć ciało wózkiem w inne miejsce, ale ostatecznie zrezygnował z obawy, że ktoś go zauważy.

Rodzina domaga się sprawiedliwości. "Zabił Michała i okłamał wszystkich"

Rodzina zamordowanego Michała Kulika jest w szoku. Przez miesiące mieli nadzieję, że odnajdzie się żywy. Terazliczą na to, że sprawiedliwości stanie się zadość, a morderca poniesie surową karę za swój czynMamy wszyscy nadzieję, że za te zbrodnię on dostanie adekwatny wyrok. Zabił Michała i okłamał wszystkich. A Michał nie miał z nim nigdy żadnych zatargów - powiedział "SuperExpressowi" Piotr, brat ofiary.

Józef G. przebywa obecnie w areszcie, gdzie spędzi najbliższe trzy miesiące w oczekiwaniu na dalsze czynności prokuratorskie i proces sądowy. Za zabójstwo grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.