Kilka faktów z ostatnich kilkudziesięciu godzin. Rosja i Niemcy ogłaszają powołanie wspólnej agencji energetycznej. Sigmar Gabriel, szef SPD, współkoalicjant Angeli Merkel zapowiedział w Moskwie, że powstrzyma Brukselę przed ingerencją w sprawie Nord Stream 2. Gabriel opowiedział się w Moskwie za zniesieniem sankcji wobec Rosji.
Jak twierdzi dobrze poinformowany zazwyczaj amerykański dziennik „Wall Streat Journal” Berlin znowu powiedział „nie” stałej obecności wojsk natowskich (amerykańskich) w Polsce lub państwach bałtyckich, choć Amerykanie są na to zdecydowani. Wniosek? Nasz zachodni sąsiad wznawia swoją grę z Moskwą; Na pewno Polska i cały region będzie jej polityczną i gospodarczą ofiarą.
Sigmar Gabriel w rozmowie z Putinem zabrał głos także w sprawie agresji rosyjskiej na Ukrainę. Powiedział, że liczy na „polityczne rozwiązanie konfliktu”. Dodał coś jeszcze:
Są siły w Europie i w USA, które nie mają interesu w załagodzeniu tego krwawego konfliktu.
Cóż to za „siły w Europie” niemiecki socjaldemokrata miał na myśli? Można domniemywać, że chodzi mu o nas, czyli Gabriel „wystawił nas” jako potencjalnego „podżegacza wojennego”. My co prawda jesteśmy za zakończeniem konfliktu, ale nie na rosyjskich warunkach usankcjonowania zaboru sporego terytorium naszego wschodniego sąsiada. Berlinowi zaś odpowiadałoby zakończenie konfliktu na każdy warunkach, nawet jeśli pod okupację rosyjską dostałaby się cała Ukraina.
To jasny sygnał dla Europy Środkowo-Wschodniej, że jej bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo w ogóle, jest poświęcane na ołtarzu interesów z Rosją
— powiedział dziś Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki dla portalu „tvn24bis.pl”.
Skoro w takim medium jak TVN padają tak mocne słowa, to można założyć, że sytuacja jest bardzo poważna. Ono - zapraszając takich „ekspertów” jak Stanisław Ciosek, wywoływali przez lata wrażenie, że Rosja to dobrze ułożony miś.
A Rosjanom bardzo się śpieszy. Pewnie dlatego, że ekspansję energetyczną w Europie rozpoczęli Saudowie, a u nas na ukończeniu jest baza do odbioru gazu LNG. Kreml chce „zabezpieczyć” dla siebie rynek europejski. Kończą im się rezerwy, a sankcje wciąż trwają.
Jak to się stało, że Niemcy za jednym, może dwoma pociągnięciami pióra (Gabriel podpisał w Moskwie umowę powołującą agencję energetyki), położyli na szali bezpieczeństwo całego regionu, a w dalszej przyszłości pewnie i swoje?
To wszystko ma jedno imię: Angela. Kanclerz Merkel gra dokładnie w taką grę, jakiej życzy sobie Moskwa, której służby najprawdopodobniej stoją za wędrówką ludów muzułmańskich do Europy.
Stąd być może zabiegi Berlina mające przekonać Rosję do pomocy w tym względzie. Niemieckie wywiad ma dowody, że za kryzysem z uchodźcami stoi Kreml?zywiście można było próbować powstrzymać ten ludzki zalew u samego początku, pomagając Włochom, Grecji, Węgrom, Słowenii i Chorwacji w chronieniu granic. Ale gdzie tam! Angela Merkel zaprosiła wszystkich chętnych do skorzystania z niemieckiego socjalu!
Potem zaczęła wymuszać na Europejczykach „solidarność” z nią, a niechętnym – w tym Polsce - niemiecka machina propagandowa zaczęła zarzucać… współudział w holokauście! Jak zwykle pomocny okazał się tu antypolski „cyngiel” J. T. Gross.
Angela Merkel poniżając przez wiele miesięcy Grecję i inne kraje zadłużonego południa zrobiła krok w kierunku rozbicia Unii Europejskiej. To co robi w tej chwili; w kontekście uchodźców i powrotu do partnerstwa z agresywną Rosją, to już duży skok.
Ciekawe czy nie bezpieczniej byłoby Europejczykom, gdyby zrobili unię bez nieobliczalnych i sprzedajnych Niemiec?