Zabójstwo w imię Allaha- Tragedia w Łodzi !
Młoda Agnieszka lubiła tańczyć i bawić się. Czekała, aż przyjedzie śniady rycerz na białym koniu i ją uratuję przed typową polską beznadzieją. Wkrótce poznała przystojnego Pakistańczyka, nikt by nie przypuszczał, że to był początek horroru który doprowadzi do zbrodni.
Osiemnastoletnia Agnieszka pochodziła z niezbyt zamożnej rodziny z Łodzi. Mieszkała z matką na jednym z Łódzkich osiedli, Widzewie. Nie lubiła się uczyć, więc rzuciła szkołę. Nie miała zbyt dużo perspektyw za to miała urodę, była śliczną brunetką o błękitnych oczach. Był wówczas rok 1998 na dyskotekach królował przebój Cher „Believe”. Agnieszka nudząc się w domu oglądała każdy możliwy Brazylijski tasiemiec, tym samym utwierdzając się w przekonaniu, że prawdziwa miłość mimo wielu zawirowań, prób i przeciwności losu w końcu będzie tą jedyną, wymarzoną na zawsze. Postanowiła poznać jakiegoś fajnego najlepiej bogatego faceta, który wyrwie ją z jej beznadziejnej Łódzkiej codzienności. Zaczęła uczęszczać do pobliskich dyskotek w poszukiwaniu tego jedynego.
W pewną mroźną sobotę w jednej z dyskotek zaczepił ją przystojny dobrze zbudowany Arab o imieniu Naeem. Wygadany, przystojny, dobrze ubrany i przy kasie, ponieważ cały wieczór stawiał drinki. Agnieszkę poraził piorun, z miejsca się zakochała. Była pod takim wpływem swojego nowego partnera, że każdy dzień bez niego był dla niej udręką. Naeem prowadził firmę handlującą tekstyliami, posiadał kartę stałego pobytu w Polsce. Agnieszce nie przeszkadzał nawet fakt, że jej ukochany był wcześniej żonaty i miał dziecko. Była pod jego całkowitym wpływem.
Wkrótce oświadczyła matce Halinie, że odchodzi z domu by zamieszkać z Naeemem. „Była pod jego całkowitym wpływem. Zaczęła czytać Koran i przeszła na Islam”– mówi matka Agnieszki. Naeem widząc jak potrafił manipulować Agnieszką, pokazał swoje prawdziwe oblicze. Zmienił się nie do poznania, nie było już fajnego wygadanego śniadego księcia, tylko chamski, podły, brutalny facet.
Wyjazd do Pakistanu
Naeemowi przestało się układać w biznesie, nie mógł już dłużej tego wytrzymać. Nie zarabiał już tyle co kiedyś i nie miał pieniędzy na swoje luksusowe życie. Miał swoją niewolnicę w postaci Agnieszki, z którą mógł zrobić co chciał, ale to już mu nie wystarczało. Postanowił wrócić do rodziny do Pakistanu. Był wówczas rok 2004, Naeem dostał rozwód ze swoją wcześniejszą partnerką Magdaleną R. Był wolny jak ptak i mógł robić co mu się żywnie spodoba. Z Agnieszką żył bez ślubu i miał czworo dzieci, chłopczyka i trzy dziewczynki.
Agnieszka oświadczyła matce, że jadą do Pakistanu wyłącznie na Ramadan i wrócą po trzech miesiącach do Polski, to oczywiście było kłamstwo. Po przyjeździe do kraju Naeema, para wzięła ślub w obrządku Pakistańskim. Agnieszka wraz z dziećmi stała się całkowitą własnością swojego męża. Zamieszkali u rodziny Naeema na wsi, 250 km od stolicy Pakistanu Islamabadu. Dopiero teraz Agnieszka miała się przekonać jaki na prawdę jest jej mąż.
Nie było sielanki, Agnieszka stała najniżej w hierarchii rodziny Naeema. Była notorycznie gwałcona i bita. Stała się służką, kucharką, sprzątaczką i „popychadłem” całej rodziny. Jeszcze w Polsce robiła te wszystkie rzeczy, ale nigdy nie była bita i gwałcona. Usługiwała braciom Naeema, sama otrzymując resztki z tego co zostało po uczcie mężczyzn. Pewnego dnia na targu poznała Pakistankę(do dziś nie znamy personaliów tej osoby), która mieszkała w Islamabadzie i była żoną dyplomaty europejskiego. Kobieta zaoferowała Agnieszce pomoc w ucieczce od męża despoty. Agnieszka nie zastanawiając się długo przyjęła pomoc od kobiety. Tydzień później uciekła do Islamabadu, gdzie mieściła sie Ambasada Rzeczypospolitej Polski. Wyszła w tym co miała na sobie, bez dokumentów i pieniędzy(od razu po przyjeździe do Pakistanu, Naeem zabrał jej i dzieciom paszporty), miała tylko tyle by dotrzeć do Islamabadu. Polscy dyplomaci jej pomogli, wyrobili paszport i opłacili powrót do Polski.
Powrót i prostytucja
Agnieszka wróciła do matki do Łodzi. Z początku niechętnie, ale matka ją przyjęła. Bardzo jej brakowało dzieci, musiała za wszelką cenę je odzyskać. Dzwoniła, pisała sms-y, błagała Naeema, ale ten był na nią wściekły zhańbiła go w oczach współplemieńców i rodziny. Postawił Agnieszce ultimatum, ma wykupić od niego dzieci a za każdy kontakt z nimi ma mu przelewać 100-200 zł. Bez wykształcenia i kompetencji nie miała szans na dobrze płatną pracę, była ładna i postanowiła to wykorzystać. Została prostytutką. Radziła sobie nieźle, klienci walili do niej drzwiami i oknami. Pracowała w tak zwanych „mieszkaniówkach”, czyli agencjach towarzyskich bez kontroli, monitoringu i ochrony. Była to ryzykowna praca, ale dobrze płatna. Płaciła Naeemowi raz 4, raz 6, raz 8 tysięcy złotych miesięcznie. Tak minęło 18 miesięcy, a Naeem nie był skory do oddania dzieci. Postanowiła wrócić po nie do Pakistanu, wybłagać męża o przebaczenie za ucieczkę i w jakiś sposób spróbować je odzyskać.
Po powrocie do Pakistanu, znów zaczęła sie gehenna Agnieszki, tylko tym razem był to plan ucieczki jej i dzieci. Kobieta czekała na dogodną sytuację i możliwość wywiezienia dzieci. Nie było to łatwe i trwało prawie rok, musiała odzyskać zaufanie męża, pokazać mu, że jest dobrą poddaną Pakistańską żoną. Z końcem 2007 roku Agnieszce znowu udało się uciec. Wywiozła dzieci do Polskiej misji dyplomatycznej w Islamabadzie. Naeem był wściekły, kipiał z nienawiści. Polscy urzędnicy chcieli w jakiś sposób załagodzić sytuację, zaczęły się mediację urzędników m in. z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które zakończyły się fiaskiem. Łącznie po ucieczce od męża, Agnieszka spędziła z dziećmi w ambasadzie 3 miesiące. W końcu ambasada pożyczyła raz kolejny Agnieszce pieniądze na powrót do Polski.
Wróciła z dziećmi do matki, mieszkali pięcioro w jednym ciasnym pokoiku. Agnieszka zaczęła się starać o mieszkanie socjalne. Była biedna, ale szczęśliwa bo miała przy sobie dzieci.
Karo Kari – zabójstwo honorowe
Wolność kobiety nie trwała długo, w kwietniu 2009 roku do drzwi zapukał jaj Pakistański „mąż” Naeem. Oświadczył Agnieszce, że się zmienił, że chcę odzyskać ją i dzieci. Wynajmie im mieszkanie i będzie płacił alimenty. Kobieta zgodziła się choć nie wiedziała, że jest to część okrutnego planu zemsty. Mężczyzna nachodził ją w wynajętym mieszkaniu przy ul. Kościuszki i żądał pieniędzy. Mówił, że znowu wywiezie dzieci do Pakistanu, córki sprzeda a syna wychowa na Pakistańczyka.
7 czerwca 2009 roku, Naeem znowu przyszedł do Agnieszki, ale tym razem już z gotowym planem zemsty. Był wieczór, dzieci już spały, zaczęli się kłócić. Nagle Naeem wyjął nóż spod płaszcza i dźgnął nim Agnieszkę kilkukrotnie w brzuch, kobieta zaczęła bardzo mocno krwawić. Mężczyzna przyłożył do jej ran poduszki i zniósł do zaparkowanego pod blokiem samochodu. Ruszyli, była noc, ulice puste, nikt niczego nie zauważył. Agnieszka bardzo mocno krwawiła i zmarła w samochodzie. Naeem porzucił ciało w lesie w okolicach Górek Dobrońskich, po czym spokojnie gdyby nigdy nic, wrócił do swojego mieszkania przy ul. Wyszyńskiego.
Dzień później 8 czerwca pewien patrol policji, natknął się na dość nietypową sytuację. Policjanci zauważyli błąkającego się chłopca, który chodzi i wypytuję o swoją mamę. Był to Adrian, syn Agnieszki, był mocno zaniepokojony ponieważ nie było rano jego mamy, która jeszcze wieczorem kładła go spać. Policjanci zaopiekowali się chłopcem, pojechali po resztę dzieci do mieszkania Agnieszki i oddali je pod opiekę prawnego opiekuna, czyli Naeema.
Poszukiwania trwały 10 dni, bez skutku. 17 czerwca jakiś człowiek, który był z psem na spacerze natknął się na rozkładające się zwłoki. Była to Agnieszka, jej ciało było przykryte poduszkami i obklejone puchem z kilku przerwanych. Ciało zostało znalezione w lesie w okolicach Górek Dobrońskich.
Jedyny podejrzany
18 czerwca, czyli dzień po znalezieniu zwłok kobiety, policja zatrzymała Naeema. Dzięki zeznaniom matki Agnieszki, prokuratura Okręgowa w Sieradzu postawiła mężczyźnie zarzut morderstwa. „Teraz to ja jestem ojcem. Nawet jak ją znajdą, to ona już nie będzie matką” – tak mówił, zeznała Halina, matka zamordowanej Agnieszki.
Prokurator chciał dowieść, że nie było to zwykłe morderstwo tylko Karo Kari, czyli zabójstwo honorowe, stosowane głównie wobec kobiet w Islamie, które dopuściły się zhańbienia rodziny. Domagał się dla oskarżonego dożywocia. Dowody były jednoznaczne, krew w mieszkaniu denatki i Naeema, nóż kuchenny, również ze śladami krwi, połączenia telefoniczne.
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Naeema A. na wyrok 15 lat pozbawienia wolności. W uzasadnieniu stwierdził, że działał on w afekcie, pod wpływem emocji, zabijając Agnieszkę przypadkowo, podczas jednej z kłótni. Prokuratura zaskarżyła ten wyrok i ponownie żąda dożywocia dla Pakistańczyka. Jaki będzie wyrok sądu drugiej instancji, czas pokaże, ponieważ nie został jeszcze podany termin rozprawy apelacyjnej.
Halina matka Agnieszki, wychowuję czwórkę dzieci samotnie. W małym dwu pokojowym mieszkaniu w Łódzkiej dzielnicy, Widzew. Ich głównym problemem jest brak pieniędzy, ponieważ żyją wyłącznie z zasiłku. O ojcu Naeemie dzieci nie mówią wcale, zaś mama Agnieszka jest częstym gościem podczas rozmów z ukochaną babcią Haliną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz