Dodano: 29.08.2016 [20:04]
Rząd obniży wiek emerytalny 1 października 2017 r. – zapowiedział Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Odpowiednie regulacje prawne będą gotowe do końca br., a potem do zmian trzeba będzie dostosować system informatyczny ZUS-u. – Nie zakażemy emerytom pracowania, będziemy ich namawiali, by jak najdłużej pozostawali na rynku pracy – dodał Kowalczyk.
Za kilkanaście miesięcy, dokładnie 1 października 2017 r., rząd Beaty Szydło przywróci wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, a więc do poziomów, jakie obowiązywały do 2012 r., kiedy koalicja PO-PSL podniosła je do 67 lat. Polski rząd nie jest jedynym, który zdecydował się na taki krok. Kilka miesięcy temu z podobną inicjatywą wystąpił kanadyjski premier Justin Trudeau, zapowiadając, że zamiast wydłużać wiek emerytalny do 67 lat – taką decyzję podjął cztery lata temu jego poprzednik Stephen Harper – powróci do obowiązującego wcześniej wieku, czyli 65 lat.
Obniżenie wieku emerytalnego, podniesionego przez rząd Donalda Tuska, to jedno z haseł, z którymi Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów, i kolejne, które realizuje. Już w lutym br. premier Beata Szydło zapowiadała, że powrót do poprzednich zasad odchodzenia na emeryturę nastąpi w przyszłym roku. Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, potwierdził te zapowiedzi, informując, że rząd obniży wiek emerytalny 1 października 2017 r.
Minister Kowalczyk uważa, że wcześniej nie da się tego zrobić, ponieważ do końca br. trwać będą legislacyjne prace, a potem Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie potrzebował jeszcze co najmniej dziewięciu miesięcy, aby dostosować swój system informatyczny do przyjętych przez rząd i parlament zmian. Wydatki związane ze zmianą wieku emerytalnego zaplanowano już we wstępnym projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok, pieniędzy na reformę więc nie zabraknie.
Szef KSRM rozwiał też obawy, jakoby powrót do poprzedniego wieku emerytalnego miał się wiązać z zakazem podejmowania pracy przez osoby, które zdecydują się pójść na emeryturę. – Rząd nie rozważa zakazu pracy dla emerytów, będzie raczej zachęcał do dłuższego pozostania na rynku pracy – powiedział.
To ważna deklaracja, bowiem – jak wynika z raportu przygotowanego przez firmę Millward Brown – 32 proc. Polaków gotowych jest nadal pracować mimo przekroczenia wieku emerytalnego. Takich deklaracji byłoby więcej, gdyby nie obawy o stan zdrowia. Aż 92 proc. ankietowanych twierdzi, że podnosząc wiek emerytalny, powinno się zdecydowanie poprawić stan opieki zdrowotnej w Polsce. Poprzedni rząd jednak tego nie zrobił, na wizytę do lekarza-specjalisty trzeba czekać rok albo dwa lata.
Za kilkanaście miesięcy, dokładnie 1 października 2017 r., rząd Beaty Szydło przywróci wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, a więc do poziomów, jakie obowiązywały do 2012 r., kiedy koalicja PO-PSL podniosła je do 67 lat. Polski rząd nie jest jedynym, który zdecydował się na taki krok. Kilka miesięcy temu z podobną inicjatywą wystąpił kanadyjski premier Justin Trudeau, zapowiadając, że zamiast wydłużać wiek emerytalny do 67 lat – taką decyzję podjął cztery lata temu jego poprzednik Stephen Harper – powróci do obowiązującego wcześniej wieku, czyli 65 lat.
Obniżenie wieku emerytalnego, podniesionego przez rząd Donalda Tuska, to jedno z haseł, z którymi Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów, i kolejne, które realizuje. Już w lutym br. premier Beata Szydło zapowiadała, że powrót do poprzednich zasad odchodzenia na emeryturę nastąpi w przyszłym roku. Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, potwierdził te zapowiedzi, informując, że rząd obniży wiek emerytalny 1 października 2017 r.
Minister Kowalczyk uważa, że wcześniej nie da się tego zrobić, ponieważ do końca br. trwać będą legislacyjne prace, a potem Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie potrzebował jeszcze co najmniej dziewięciu miesięcy, aby dostosować swój system informatyczny do przyjętych przez rząd i parlament zmian. Wydatki związane ze zmianą wieku emerytalnego zaplanowano już we wstępnym projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok, pieniędzy na reformę więc nie zabraknie.
Szef KSRM rozwiał też obawy, jakoby powrót do poprzedniego wieku emerytalnego miał się wiązać z zakazem podejmowania pracy przez osoby, które zdecydują się pójść na emeryturę. – Rząd nie rozważa zakazu pracy dla emerytów, będzie raczej zachęcał do dłuższego pozostania na rynku pracy – powiedział.
To ważna deklaracja, bowiem – jak wynika z raportu przygotowanego przez firmę Millward Brown – 32 proc. Polaków gotowych jest nadal pracować mimo przekroczenia wieku emerytalnego. Takich deklaracji byłoby więcej, gdyby nie obawy o stan zdrowia. Aż 92 proc. ankietowanych twierdzi, że podnosząc wiek emerytalny, powinno się zdecydowanie poprawić stan opieki zdrowotnej w Polsce. Poprzedni rząd jednak tego nie zrobił, na wizytę do lekarza-specjalisty trzeba czekać rok albo dwa lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz