Stanisław Karczewski twardo obstaje przy swoich przekonaniach i wierze katolickiej. – Podpisałem klauzulę sumienia i gdyby przyszła do mnie kobieta mająca prawo do legalnej aborcji, to bym jej nie powiedział, gdzie może zostać przeprowadzony zabieg – powiedział marszałek senatu w programie „Gosć radia ZET”. Nie powiedziałby tego nawet zgwałconej nastolatce!
Stanisław Karczewski odmówiłby pomocy zgwałconej 12-latce we wskazaniu miejsca, w którym mogłaby dokonać legalnej aborcji. A przecież jest lekarzem! – To wielka tragedia i zrobiłbym wszystko, żeby życie trwało – deklaruje polityk.olityk PiS dodał jednak, że zaostrzenie ustawy aborcyjnej może w krótkim czasie skutkować niepożądaną – z jego punktu widzenia – reakcją Polaków. Chodziło mu o radykalizację poglądów, a w konsekwencji nawet pełne zalegalizowanie aborcji! – Polityk zawsze powinien brać pod uwagę, jakie decyzje podejmuje, one owocują przez lata – tłumaczył marszałek.
Monika Olejnik pytała czy klauzula sumienia obowiązuje też szefa resortu zdrowia, który również jest lekarzem. Posłużyła się przykładem zgwałconej kobiety przychodzącej do ministra z prośbą o pomoc w przeprowadzeniu legalnego zabiegu aborcyjnego. Co na to Karczewski? – Minister zdrowia naprawdę nie powinien się takimi rzeczami zajmować – uciął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz