2016/08/29

Janda wypłakała się na portalu KOD-u. „Potok żółci” w rozmowie z Jethon

Dodano: 29.08.2016 [19:00]
Janda wypłakała się na portalu KOD-u. „Potok żółci” w rozmowie z Jethon - niezalezna.pl
foto: Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Krystyna Janda ponownie zabrała głos w sprawie bieżącej polityki. W udzielonym portalowi Komitetu Obrony Demokracji wywiadzie, aktorka - sama podgrzewając atmosferę - rozczula się, że nie ma już nadziei na zgodę w narodzie. Przy okazji - pewnie w ramach tej "zgody" - ostro zaatakowała ministra Piotra Glińskiego.

W rozmowie z Magdaleną Jethon nie zabrakło wątków politycznych. Najwyraźniej Janda odnalazła w sobie - jakoś dotąd głęboko skrywanego - eksperta w tej dziedzinie.
 
Czytam w Internecie wypowiedzi artystów wszystkich dziedzin. Wynika z nich, że część środowiska uważa, że pan Gliński jest człowiekiem nie na swoim miejscu i jak na nowo to nazwał ostatnio pan Grzegorz Jarzyna, jest ministrem propagandy, a nie kultury.
- mówiła Janda.

Inny wątek to warsztat Magdaleny Jethon. Stare porzekadło mówi, że rzekomo nie ma "głupich pytań". Hm...

Jethon pytała na przykład: "Dlaczego dziś władza, z ministrem kultury na czele, nie szanuje wybitnych ludzi kultury, jak Andrzej Wajda, wielkich aktorów, znanych za granicą, jak Janda, Pszoniak, czy Olbrychski i odważa się ich traktować z lekceważeniem i pogardą?"
 
Wie Pani, kiedyś za komunizmu był na mnie zapis w telewizji. Powiedziano – ta twarz przypomina Polakom niepotrzebne rzeczy, więc może przypominamy, jesteśmy sztandarami czegoś, o czym nowa władza chce zapomnieć albo to pominąć. A dlaczego ta władza nie szanuje tak wielkich postaci, jak na przykład pan prof. Bartoszewski i wielu, wielu innych? Przepraszam, nie dokonuję tu żadnych porównań do profesora.
- podchwyciła temat rozmówczyni.
 
Jestem przeciwko odgórnym sterowaniu czymkolwiek, szczególnie kultury. Kultura tego nie znosi. Zawsze uważałam, że leseferyzm wszędzie, a szczególnie w sztuce jest bardzo korzystny. Tak właśnie było do listopada, gospodarka rynkowa, wolna kultura, ten tygiel zaczął wrzeć, dlatego że otworzono drzwi, że dano wiele szans. Zamykanie tego i centralnie zarządzanie, tworzenie mediów narodowych, kryteriów mediów narodowych, to według mnie nieporozumienie. Czy kultura, sztuka polska, polscy artyści, przynieśli temu krajowi hańbę, działali na szkodę państwa? Narodu? Podobno. Nic z tego nie rozumiem. Artysta swoim dziełem ma prawo do protestu, specjalnego spojrzenia i interpretacji. Od tego też jest sztuka, odkąd istnieje.
- narzekała Janda.

Nie zabrakło również pytań o Jarosława Kaczyńskiego:
 
Myślę, że on naprawdę uważa, że jest zbawcą. Może jestem naiwna, ale nie podejrzewam go o tak perfekcyjny cynizm, konstrukcję myślową, w której nie ma pęknięć. Zbyt perfekcyjny i zimny jest ten plan. Tego nie można tak sobie skonstruować, to trzeba tak myśleć, tak czuć.
- analizowała aktorka, który nie tylko zna się na polityce, ale jest też domorosłym politykiem. Taka zdolna.

​Na pytanie, czy zaprosiłaby prezesa PiS do jednego ze swoich teatrów, odpowiedziała z przekąsem:
 
Tak, bardzo proszę, tylko że wie pani – ja nie jestem państwowym wysoko dotowanym teatrem, trzeba sobie kupić bilet. My musimy z czegoś to robić.
 
To słowa osoby, która najgłośniej biadoli, że przycięto jej państwowe dotacje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz