Choć powszechnie mamy do czynienia z równouprawnieniem, życie pokazuje, że nie zawsze ma to swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wystarczy spojrzeć na to zagadnienie pod kątem zatrudnienia. Zdarza się, że kobiety na tym samym stanowisku zarabiają mniej niż mężczyźni. Zdarza się również, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej z płcią piękną zadawane są dość intymne pytania, m.in. czy w najbliższym czasie planuje zajść w ciążę.
Historia ciężarnej kobiety poszukującej pracy
Jennifer Rodriguez ma 21 lat. Była bardzo szczęśliwa, kiedy 30 stycznia dostała pracę jako asystentka w jednej z kancelarii prawniczych w Denver w stanie Kolorado.Szczęście było tym większe, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej była w 8. miesiącu ciąży, choć nikt nie zwrócił na to wtedy uwagi. Radość przyszłej matki nie trwała jednak długo. Wszystko zaczęło się sypać od momentu, kiedy 21-latka przeprowadziła rozmowę z synem założyciela firmy. To wtedy do mężczyzny dotarło, że kobieta jest w ciąży.
Rozmowa z szefostwem
Kiedy fakt, że Jennifer spodziewa się dziecka, ujrzał światło dzienne, kobieta została wezwana przez kierownictwo firmy na rozmowę. Spytano ją wtedy czy zamierza wychować dziecka, czy może jest tylko surogatką, a nawet o to, czy gdyby pojawiły się komplikacje zdrowotne, zdecydowałaby się na usunięcie ciąży.
10 lutego kobieta została zwolniona, a na jej miejsce zatrudniono dwie inne asystentki. Wiadomo, że żadna z nich nie była w ciąży i nie planowała jej w najbliższym czasie.
Poprosiłam o wyjaśnienie i usłyszałam, że to dlatego, że nie byłam szczera i na rozmowie kwalifikacyjnej nie ujawniłam, że jestem w ciąży
Bez środków do życia
Bardzo szybka utrata pracy doprowadziła do tego, że 21-latka na chwilę przed porodem została bez środków do życia i nic nie wskazywało na to, żeby w najbliższym czasie się to zmieni. Jennifer postanowiła tak tego nie zostawić i chcąc odgryźć się na byłym pracodawcy, zgłosiła sprawę do rządowej agencji od spraw zatrudnienia. Ta w odpowiedzi na całą sytuację pozwała kancelarię.
Każda matka ma prawo podejmować osobiste decyzje. Problem powstaje wtedy, kiedy pracodawca chce podejmować je za nią – argumentował prawnik
Szczęśliwe zakończenie
Dzisiaj Jennifer Rodriguez może odetchnąć z ulgą, bowiem sąd przychylił się do jej wniosku. Ostatecznie świeżo upieczona mama dostała 30 tys. dolarów odszkodowania.
Słyszeliście o podobnych przypadkach? A może same miałyście okazję doświadczyć tego typu dyskryminacji w miejscu pracy?
Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz