2017/01/26

.W "Wyborczej" nie przestają zawodzić. Jej redaktor chce kasy z Brukseli

Dodano: 26.01.2017 [16:37]
W "Wyborczej" nie przestają zawodzić. Jej redaktor chce kasy z Brukseli - niezalezna.pl
foto: Piotr Galant
Na ulicy Czerskiej w Warszawie słychać ciągły lament - z powodu braku kasy nie radzą sobie z prowadzenie "Gazety Wyborczej". Gdy przykręcono kurek z państwowym dofinansowaniem, niektórzy redaktorzy wymyślili sobie, że powinna ich wspierać... Unia Europejska! 

Jak grobowe nastroje muszą panować w siedzibie "Gazety Wyborczej" informowaliśmy wielokrotnie. A to sprzedaż spada na łeb, a to ludzi hurtowo niemalże zwalniają, a to kuriozalne promocje organizują...

CZYTAJ WIĘCEJ: „Wyborcza” tonie, a OKO.press ślepnie. Rozpaczliwy apel o wpłaty na "wolność słowa"

Oczywiście, zdaniem redaktorów "GW" winny nie jest ich brak zaradności bez zastrzyku państwowego dofinansowanie, a rządy PiS. Zresztą Adam Michnik do tego publicznie się przyznał.

"Chodzi o pieniądze. Oni w nas walą tym, że likwidują prenumeraty w urzędach, że wstrzymali wszelkie ogłoszenia spółek skarbu państwa w tej gazecie. I to w nas strasznie walnęło" - żalił się Adam Michnik, naczelny "Gazety Wyborczej", na spotkaniu KOD w Koszalinie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Lament Michnika: "Oni chcą nas zniszczyć". To trzeba ZOBACZYĆ

Wszystkich jednak przebił redaktor naczelny serwisu internetowego „Gazety Wyborczej”. Według Romana Imielskiego, który rozmawiał z portalem Euractiv.pl, Unia Europejska powinna wspierać media – takie jak „Gazeta Wyborcza” – np. poprzez programy grantowe. Przedstawiciel redakcji, która przez lata rządów Platformy Obywatelskiej nie martwiła się o pieniądze, sprzedaż,  reklamę, mówi też o innych rzekomych problemach.

– Pierwszy dotyczy pieniędzy, ponieważ rząd przestał zamieszczać reklamy w naszej gazecie. Drugi dotyczy dostępu, ponieważ nowy rząd i partia rządząca nie rozmawiają już z naszymi dziennikarzami. Jesteśmy największym dziennikiem opiniotwórczym w Polsce i powinniśmy mieć szansę przeprowadzenia wywiadów z prezydentem, premierem i innymi członkami rządu – stwierdził.

Najbardziej groteskowo zabrzmiały jednak słowa:

- Niestety UE nie ma wielu narzędzi, by zmusić polski rząd, by traktował wszystkie gazety sprawiedliwie. Mimo to możemy oczekiwać, że Unia o nas nie zapomni, że nie zapomni o Polsce.

Uczciwie byłoby, gdyby Roman Imielski dodał także: "o naszych portfelach".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz