2018/02/20

Podpisała umowę. Teraz ma gigantyczny dług. Może stracić wszystko

Schorowana rencistka, która połowę ze swojego wynoszącego 900 zł świadczenia wydaje na leki, zaciągnęła pożyczkę na spłatę długów. Teraz boi się, że straci mieszkanie, będące zabezpieczeniem kredytu.
58-letnia kobieta dała się zwieść sloganowi firmy, która obiecywała, że wyciągnie ją z finansowego dołka. Schorowana rencistka, która połowę ze swojego wynoszącego 900 zł świadczenia wydaje na leki, zaciągnęła pożyczkę na spłatę długów. Teraz boi się, że straci mieszkanie, będące zabezpieczeniem kredytu.      Pożyczamy nawet wtedy, gdy inni odmawiają” – na takie hasło firmy House Fund natknęła się w internecie kobieta, o której pisze „Fakt”. Zadzwoniła. Na podpisanie umowy z notariuszem umówił się z nią właściciel.

Pani Danuta chciała pożyczyć 15 tys. zł, ale zaproponowano jej znacznie wyższą kwotę. W efekcie zobowiązała się do spłaty 145 tys. zł. Jak wynika z umowy, o której pisze „Fakt”, 80 tys. to koszt pożyczki, 50 tys. prowizja, a 15 tys. – odsetki.
O podobnych sytuacjach pisaliśmy wielokrotnie. Mimo ostrzeżeń starsi ludzie wciąż zaciągają pożyczki, na które ich nie stać, i wpadają w tarapaty. W 2017 roku weszły jednak w życie przepisy, zgodnie z którymi świadczenia emerytów i rencistów są chronione przed komornikiem do wysokości 75 proc. najniższej emerytury. Wcześniej było to 50 proc.            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz