2018/03/21

Dramat Tomasza Komendy. Euforia po wyjściu na wolność nie trwała długo

Mrożące krew w żyłach informacje z domu Tomasza Komendy, który przez 18 lat niesłusznie przebywał w więzieniu. Gdy kilka dni temu opuścił zakład karny, był bardzo szczęśliwy.  Teraz Tomasz Komenda się załamał. 
Choć wzruszony, tryskał energią, a nawet żartował. Minęło jednak kilka dni i wszystko się zmieniło. Ta sytuacja pokazuje, jak tego typu traumatyczne przeżycie jest w stanie wyniszczyć człowieka. Sprawę opisuje „Super Express”.Tomek tuż po wyjściu na wolność znajdował się w euforycznym stanie. Był prawdopodobnie najszczęśliwszym facetem w Polsce, gdy zdał sobie sprawę, że jego koszmar właśnie dobiegł końca.

Minęły dwa dni i się załamał

– Minęły dwa dni i doszło do załamania. Ciągle płacze, nie potrafi normalnie funkcjonować, nic go nie cieszy. To straszne, jak bardzo więzienie go zniszczyło – mówią bliscy Tomka Komendy, który odzyskał wolność po 18 latach odsiadki za czyny, których nie popełnił.
Sytuację Tomka komentują jego bliscy, a także psycholog. Na łamach „Super Expressu” czytamy informacje, które poruszą każdego. Okazuje się bowiem, że na wolności Komenda cierpi niemal równie mocno, co za kratami. Wymiar sprawiedliwości wyniszczył tego człowieka doszczętnie.
– Potrzebna mu terapia. Musi mieć psychologa, bo sam sobie nie poradzi – mówi osoba bliska Tomkowi. – I nie ma się czemu dziwić – dodaje Malwina Szczygłowska, psychoterapeutka z Wrocławia. – Przez tak długi pobyt, przez to, co mu się przydarzyło za kratami, Tomasz Komenda może mieć zaburzenia depresyjno-lękowe. Do końca życia może borykać się z traumą związaną z pobytem w więzieniu. Najpierw musi się nauczyć podejmować decyzje, bo przecież w więzieniu wyręczał go system. Czeka go ciężka praca, ale jeśli będzie zdeterminowany, to sobie poradzi – komentuje psycholog.
Być może właśnie to powoduje, że Tomek tak boleśnie znosi zderzenie z nową rzeczywistością. Przez blisko dwie dekady mógł bowiem zapomnieć, jak wygląda życie na wolności.
Tomasz Komenda spędził w więzieniu 18 lat. Został skazany na 25 lat za zgwałcenie i zamordowanie 15-letniej Małgosi w podwrocławskich Miłoszycach, choć w dniu zabójstwa nawet go tam nie było. Dopiero kilka miesięcy temu do aresztu trafił Ireneusz M. – prawdopodobny sprawca zbrodni. Prokuratura wznowiła śledztwo w tej sprawie.
źródło: se.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz