Zwłoki nienarodzonych dzieci zostały zabezpieczone do badań i rozpoczęło się długie, kilkumiesięczne śledztwo, mające wykazać skąd Klopfer miał martwe płody w swoim garażu. Czy zabierał je ze swoich klinik, czy może w zaciszu domu wykonywał dodatkowe, nigdzie nierejestrowane zabiegi?
W środę odbył się pogrzeb szczątków nienarodzonych dzieci na cmentarzu w South Bend. Pochowano je w zbiorowej mogile, a w uroczystości uczestniczył prokurator generalny Indiany Curtis Hill.
Dziś w końcu upamiętniamy ponad 2400 nienarodzonych dzieci, których szczątki zostały bezsensownie zgromadzone przez dr Ulricha Klopfera po dokonaniu aborcji w latach 2000–2003. Te dzieci zasłużyły na coś lepszego niż zimny, ciemny garaż lub bagażnik samochodu– powiedział prokurator Hill
Prokuratura nie ujawnia zbyt wielu szczegółów na temat całe sprawy. Wiemy tylko, że zwłoki dzieci były przechowywane w specjalnych torbach zawierających chemikalia umożliwiające zachowanie materiału biologiczne. Te zaś były schowane w pudełkach, a te poustawiane zostały w całym garażu. W dokumentacji zabiegów wykonywanych w klinikach Klopfera dopatrzono się wielu nieścisłości, błędów i braków. Mimo to nie wiemy czy ciała nienarodzonych dzieci pochodziły z oficjalnie przeprowadzanych zabiegów, czy może z jakiejś pokątnej działalności mrocznego doktora.
Źródło: wsieci24.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz