Jugendamty, czyli urzędy do spraw dzieci i młodzieży, powstały w latach 20.XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną w wyniku wojny. Po dojściu do władzy w 1933 r. naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego. Coraz częściej urząd ten nadgorliwie odbiera rodzicom dzieci, tak stało się w przypadku małej Leny i jej mamy.
Niemiecki urząd ds. dzieci i młodzieży zarzucał Polce, że „nie była przygotowana do życia z dzieckiem”, przez jakiś czas nie miała mieszkania i miała nie stawiać się na wizyty u ginekologa, mimo, że miała cukrzycę ciążową. Dziecko zostało więc zabrane kobiecie zaledwie trzy dni po urodzeniu i umieszczone w rodzinie zastępczej.
W sprawę odzyskania dziewczynki zaangażowało się polskie Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Rzecznicy: Praw Dziecka i Praw Obywatelskich. Na rozprawie obecny był przedstawiciel konsulatu RP w Monachium. Udało się i mała Lenka nareszcie jest z mamą.
Rozstrzygnięcie sądu jest najlepszym komentarzem. Rodzice będą mieli pomoc ze strony służb społecznych i położnej. Zakładam, że dzieje się to dla dobra dziecka. Gdyby miało być inaczej, konsulat też będzie zajmował się taką sprawą
—podkreślił w rozmowie z polstanews.pl  Andrzej Osiak, konsul generalnyRP w Monachium.
Zaangażowaliśmy się w tę sprawę, bo uważamy, że dobro dziecka polega na tym, że jest ono przy matce. Cały aparat państwowy i media stanęły w tym przypadku na wysokości zadania
—podkreślał w TVP.Info wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
ann/polsatnews.pl/TVP.Info.