Sasin bronił słów Jarosława Kaczyńskiego, który nazwał ostatnie wydarzenia w Sejmie "puczem". Argumentował, że jeżeli tym słowem nazywamy "próbę przejęcia władzy w sposób niedemokratyczny", to takie określenie zachowania posłów opozycji jest jak najbardziej uzasadnione.

Konrad Piasecki dopytywał swojego gościa, czy w takim razie zachowanie protestujących wpisuje się w to, co znajduje się w artykule 128 kodeksu karnego. A mówi on, że jeżeli ktoś, "w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu", to podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
- Drogą do przejęcia władzy przez opozycję miało być sparaliżowanie parlamentu i nieuchwalenie budżetu - mówił Jacek Sasin. Poseł PiS kolejny raz tłumaczył też, że jego partia wyciąga rękę do zgody i chce kompromisu. Co proponuje, by ten nabrzmiały spór rozwiązać?
- Wróćmy do normalnej pracy. Zgodzimy się, że doszło do złamania prawa, a tak było, bo okupacja mównicy i uniemożliwienie prowadzenia obrad przez marszałka była złamaniem prawa. Niech opozycja zacznie spełniać swoją rolę, czyli recenzowania rządu. Proponujemy również wzmocnienie roli opozycji, mówił o tym Jarosław Kaczyński - dodał gość Radia Zet.
Równocześnie Sasin wykluczył możliwość powtórzenia głosowania nad budżetem. Jak tłumaczył, byłoby to złamaniem prawa. - Nie widzę powodu ani możliwości, by zrobić krok wstecz - dodał. Dopytywany o wątpliwości wokół tego, czy głosowanie to było ważne, odparł krótko - dokumentem, który to potwierdza, są protokoły glosowań, a one nie pozostawiają żadnej wątpliwości.