2018/02/08

Pracowników kostnicy zaniepokoił dźwięk dochodzący z wózka ze zwłokami. Przeżyli szok, gdy otworzyli worek

Powołując się na hiszpańskie media, NDTV niedawno przedstawiło zaskakującą historię, która mrozi krew w żyłach. 29-letni więzień Gonzalo Montoya Jimenez odsiadywał wyrok dożywocia. Gdy przyszli po niego strażnicy, mężczyzna kompletnie nie reagował. Wtedy weszli do jego celi, aby sprawdzić, co się stało.Według tego, co udało się ustalić strażnikom, mężczyzna nie reagował i nie można było wyczuć tętna ani oddechu. Na miejsce wezwano lekarzy, którzy potwierdzili, że Jimenez nie żyje.

Trafił do kostnicy

29-latka uznano za zmarłego i trafił do kostnicy. W plastikowym worku czekał na sekcję zwłok. Cztery godziny po tym, gdy lekarze uznali, że nie żyje, pracownicy usłyszeli ciche odgłosy dochodzące z worka z Jimenezem.
BBC podejrzewa, że więzień mógł doświadczyć katalepsji, która powoduje, że oznaki życia maleją do tego stopnia, że są niemal niewyczuwalne. Mężczyzna chorował, ale według rodziny, nie przyjmował regularnie leków na padaczkę, co mogło doprowadzić do takiego stanu. Przeprowadzono dochodzenie w celu zbadania, jak do tego doszło. Nie wiadomo, jakie konsekwencje poniosą lekarze, jeśli to, co twierdzi rodzina, jest prawdą. Nie ma jeszcze informacji na temat tego, czy Jiminez i jego rodzina złożą pozew.

Najbardziej ciekawi jednak fakt, że żaden z lekarzy nie zorientował się, że mężczyzna faktycznie żyje…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz